hej,
Ja rodziłam w szpitalu na Kraśnickich, trakt porodowy rewelacja... opieka wpaniała, położne cierpliwe, uśmiechnięte, miłe. Poród przebiegał bez problemów, więc lekarz pojawiał się u mnie sporadycznie, nie był potrzebny
, bo wszystko super kontrolowała położna... lekarz tylko zbadał na początku, przebił mi pęcherz owodniowy i zszył krocze po. Do szkoły rodzenia nie chodziłam i nie żałuję, bo w trakcie porodu położna dokładnie wytłumaczyła mi jak oddychać. Podczas porodu korzystałam z tej ich wanny do immersji wodnej, choć na mnie to nie podziałało przeciwbólowo
. Ale rozwarcie się znacznie powiększyło po niej. Lepiej się poczułam gdy zaproponowali mi prysznic. Poskakałm też na piłce.
Cały poród trwał 5h.50min. z tego parcie 10mni. z nacinaniem krocza niestety... Z opieki w trakcie porodu jestem bardzo zadowolona. Tak jak już pisałam lekarzy praktycznie nie było... w trakcie też się zmienili i zszywał mnie inny niż przebijał pęcherz owodniowy.
.
W ciąży chodziłam prywatnie, ciążę prowadził dr Piotr Zych (zbierzność nazwisk z lekarzem Najki, bo jej lekarz to chyba Ireneusz), ten ginekolog pracuje w szpitalu na Kraśnickich. Opieka w ciaży pełna profeska, dla pacjentek dostepny pod telefonem komórkowym przez 24h. Do niewątpliwych zalet pana doktora zaliczam też to, że nie jest chciwy i nie naciąga pacjentek na drogie leki, dodatkowe wizyty, czy zbędne badania. Podczas wizyt cierpliwie wysłuchiwał moich, często głupich pytań i wyjasniał co i jak... a uwierzcie potrafiłam być upierdliwa...
W jego gabinecie jest też USG.
Nie uczestniczył podczas mojego porodu, zajrzał w trakcie swojej zmiany... i zadzwonił po wszystkim do mojego meża z gratulacjami. Chociaż ze strachu, przed porodem chiałam, by "znajomy" lekarz był przy porodzie, on przekonywał , że to zbyteczne... I tak się też okazało, jak wyżej opisałm poród to pole do popisu dla położnej....