reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Przedszkole 2012 (pierwsze dni, adaptacja,wrażenia, wątpliwości,radości )

mdmd

Fanka BB :)
Dołączył(a)
6 Styczeń 2008
Postów
480
jesteśmy po dniach adaptacyjnych w przedszkolu państwowym. moje pierwsze wrażenie jest nienajlepsze, na szczęście córka zniosła to lepiej.
w czerwcu byliśmy na dniach otwartych w przedszkolu niepublicznym i wg mnie różnica w nastawieniu personelu jest ogromna.
mimo, ze akurat u nas różnica w opłatach jest olbrzymia tzn. państwowe jest dużo droższe. choć znacznie bliżej.
myślę, ze damy sobie miesiąc lub dwa i zobaczymy.

jakie są wasze wrażenia?
 
reklama
U nas żadnych dni adaptacji nie było i nie będzie. 3 września zaprowadzam synka do przedszkola i wychodze i wydaje mi się to najlepszym rozwiązaniem. Co prawda (tak mi się wydaje) mój Jasio nie będzie płakał ale inne dzieci mogą i wydaje mi się że taki widok rodzica np za szybą na korytarzu powoduje u dziecka jeszcze większą rozpacz. Bo mama tam jest a dziecko nie może do niej pójść.
Co do opłat w państwowym i prywatnym to u nas niebo i ziemia. Prywatne kosztuje koło 500zł za miesiąc a państwowe 50zł za miesiąc więc różnica jest ...
Co do przedszkola to po zebraniu jestem pełna pozytywnego myślenia :)) dzieciaki będą mieć raz w tygodniu rytmikę (12zł za miesiac) i raz w tygodniu angielski (to za darmo bo Pani ucząca ich ma odpowiednie przeszkolenie).
Jedynie w pażdzierniku trzeba kupić jakieś Karty Ucznia za 70zł za rok niby nie dużo ale jednak te 70zł naraz to sporo ;-)
 
U nas były dni otwarte w czerwcu. Igi bardzo dobrze się odnalazł. Jeden dzień był wspólny z rodzicami na placu zabaw a dwa pozostałe dzieci były sam na sam z Paniami. U nas przedszkole jest publiczne, bardzo fajne Panie są super, duży bezpieczny plac zabaw i bardzo dużo zajęć na powietrzu mają dzieciaki. Zajęć dodatkowych nie jest jakoś dużo, ale mnie to odpowiada, bo dla mnie to on ma się przede wszystkom bawić, a na nauke bedzie czas. Przedszkole dobrze znamy bo starszy syn już tam chodzi.
Co do poniedziałku to ja jestem zbyt słaba psychicznie i pójdzie M:-D. On sie nie bedzie zbyt rozczulał, a właśnie chodzi o to że trzeba spokojnie zostawić dziecko, dać buziaka i pójść.
Ja mam obawy co do kolejnych dni bo to wtedy dzieciaki się kapują o co biega i drugi trzeci dzień to koszmar.
Żal mi tego mojego krasnalka, niedawno się urodził a już przedszkolak się z niego zrobił.
 
moja córa zaczyna przedszkole od 1 października, ponieważ w tej chwili jest jeszcze z dziadkami na wakacjach, we wrzesniu dostała 20 bezpłatnych godzin adaptacyjnych więc wykorzytamy je w ostatnim tyg września
w maju byłyśmy już na takich zajęciach adaptacyjnych i poszło bez problemu, została sama na 2 godz a jak po nią przyszłam to mi powiedziała,że ona nie idzie , zostaje z dziećmi:-D
myslę więc ,że teraz też nie będzie problemów, bo strasznie ciągnie do dzieci:tak:, jedymym problemem myslę,że będzie jedzenie bo to okropny niejadek:dry:ale panie zapewniają,że sobie z nią poradzą , zatem zobaczymy jak będzie:tak:
 
U nas niestety dni adaptacyjnych nie było. 3 września mam przyprowadzić małego . Chyba ja to gorzej przeżywam niż on sam. We wrześniu ma być piknik integracyjny z rodzicami, to jedyny moment gdy będę mogła zobaczyć małego jak sobie daje radę z dziećmi. Strasznie się obawiam tych pierwszych dni, do tej pory synek był niemalże cały czas ze mną. Myślę,że większym stresem będzie dla niego nowa opiekunka niż dzieciaki. Strasznie lubi być z innymi dziećmi.
 
U nas nie bylo problemow z przedszkolem ani u starszaka ani u mlodszego, poniewaz wczesniej chodzili do zlobka:tak:Obydwaj lubia dzieci, wiec specjalnych problemow z integracja raczej nie bylo.
Lenko, szkoda, ze nie nie mieliscie godzin adaptacyjnych, bo one sa jednak potrzebna, tym bardziej, ze synek byl caly czas z Toba. Pewnie bedzie mu troche trudno na poczatku zostawac bez mamy i pewnie poplyna lzy, ale z dnia na dzien bedzie lepiej i przyjdzie taki czas, ze nie za bardzo bedzie chcial wracac do domu:-p
 
U nas też nie było żadnych godzin adaptacyjnych wcześniej i bardzo żałuję. Były dni otwarte, ale raz, że w lutym, a dwa, że je przegapiłam:sorry: a dziś... teoretycznie wszystko było dobrze, do czasu, aż coraz więcej dzieci zaczynało płakać (co ciekawe, sami chłopcy, dziewczynki się bawiły), więc i moje dziecię nie wstrzymało, rozpłakało się, a ja musiałam wyjść. Chętnie zostałabym na trochę przez pierwsze dni, Młoda by się na spokojnie oswoiła z nowym otoczeniem, a tak obawiam się jutra.. ale zobaczymy, może nie będzie tragedii :-)
 
Dziś ten wielki dzień :-) Rano poszło gładko, Julka nie płakała, szczerze to mnie olała totalnie. Dała tylko buziaka powiedziała że mnie kocha i że mam po nią przyjść po obiedzie. Poszłam do pracy i całe 5 h nie mogłam się skupić. Po obiedzie przyszłam po Julkę a ona biedna zapłakana, podobnie jak większa część dzieci. :-) Jedno zaczęło i reszta się posypała że chcą do mamy i koniec. Pani powiedziała, że Julcia była grzeczna i bardzo samodzielna. Ładnie jadła, ale po obiedzie jak się rozpłakała to cięzko ją było uspokoić. No i nawet usnęła sama choć jej podusi nie dali tej którą z domu wzięła, bo zapomniały. Spytana czy chce iść jutro, odpowiedziała że TAK, więc chyba nie jest źle. No i powiedziała, że dziewczynki tam to beksy, a chłopaki się kłócili i że ona była dzielna i grzeczna. Zobaczymy jak będzie jutro.
Co do dni otwartych, u nas były w wakacje, ale Julka po pierwszym dniu powiedziała, że chodzić nie chce bo się nudzi:-D no i matki i ojcowie z dziećmi cały czas byli, krok w krok, te dzieci takie ogłupiałe były, bo pani mówiła żeby rodzice szli, ale wiadomo cięzko jest się tak rozstać z dzieckiem. To samo było dziś, przedszkolanka musiała niektore matki wypraszać, bo pożegnanie się z dzieckiem im się przedłużało, dzieci zaczynały popłakiwać. Boję się jutrzejszego dnia, ale myslę, że Julka szybko się odnajdzie. W przeciwieństwie do mnie :-D
 
U mnie też dzisiaj WIELKI dzień :-D:-D od rana Jasio chodził za mną że chce już do przedszkola bo on należy do grupy popołudniowej od 13 do 18. Chodził marudził że chce do przedszkola, do kolegów :-) potem jak chciałam mu dać koło 11 drugie śniadanie to stwierdził że nie chce bo on zje zupke w przedszkolu :-D no i przyszła 13 Jasio szczęśliwy ale ... po zobaczeniu 20 dzieci plus obce panie mina mu zrzedła ale nie płakał. Ogolnie podobno było super. Żadne dzieci nie płakały, wszyscy zjedli obiad i kanapeczki :-D ciesze się że posłałam go do przedszkola :-)
 
reklama
a ja się obawiam jutra... moja córcia dziś przy zasypianiu z niemalże łzawymi oczami mówiła, że nie chce iść jutro do przedszkola...
 
Do góry