reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Przygnębienie - jak się szybko pozbierać?

Patri

Mamy lutowe'07 Zadomowiona(y)
Dołączył(a)
21 Czerwiec 2006
Postów
827
Miasto
Tomaszów Mazowiecki
Wszystkie mamy takie wesole, szczesliwe, bo to az kipi z ich postow...
A ja... wyc mi sie chce... mam ochote zatrzymac czas i odpoczac... nie cieszy mnie moje malenstwo... opiekuje sie nia bo trzeba, przeciez jest malutka i sama nie da sobie rady... Tak naprawde sama potrzebije opieki chyba. Antydepresanty odpadaja gdy chce sie karmic piersia... A ja chce, tylko ze bola mnie piersi i mleka mam tyle co kot naplakal :( :( :( Czuje sie do niczego. Moj chlopak sie nia opiekuje. Ja nawet nie wstaje gdy ona zakwili w nocy.
Znacie sposob zeby ten stan minal jak najszybciej. Musze sie wreszcie pozbierac. Mija miesiac jej zycia niedlugo....
 
reklama
Patri to na pewno minie, ja jak wrociłam do domu ze szpitala płakałam wieczorami codziennie, dlatego ze mąz był w pracy i zostawałam sama, dlatego ze sie bałam ze cos sie stanie małej, dlatego ze tak zle wygladam :zawstydzona/y:
Ale samo mi przeszło, mleka masz na pewno wystarczająco, mnie tez czasami wydaje sie ze nie mam go duzo, ale mała rośnie w oczach, połozna powiedziała ze mała przybiera na wadze.Więc widocznie jest go na tyle ile potrzeba. Piersi czasami bolą ale nie zniechęcaj się to wazne abys karmiła piersią.
Wiem ze sie martwisz o swoje maleństwo ale musisz myslec pozytywnie, jestes najbilzszą osoba dla twojego dziecka, one własnie teraz Cie potrzebuje, twojej miłosci czułosci ciepła i przyutulania. Na pewno będzie dobrze!!POzdrawiam Cię serdecznie !! I dobrze wiem przez co przeszłas.
 
Patri, uważam, że powinnaś zgłosic się do lekarza po pomoc. Mówię poważnie. Tam uzyskasz prawdziwą pomoc. My możemy Cię wspierac, owszem, ale żadna z nas nie pomoże Ci tak jak zrobi to lekarz. Zbyt dużo przeszłaś, trudno to dźwignąc. Już po Twoich kilku wcześniejszych postach domyślałam się, że masz depresję poporodową. Idź do lekarza, nie męcz się, naprawdę warto. Każdą z nas mogło to dotknąc, a Ty jeszcze miałaś takie przykre przeżycia. Powodzenia, będzie dobrze.
 
PATRI kochana, moja towarzyszko bezsennych nocy ciazowych!!!!- pamietasz jeszcze?;-) :-p Jak sie nawzajem pocieszalysmy jak dzieciaczki w brzuszkach nie chcialy sie duzo ruszac? Wlasnie po to jest miiedzy innymi to forum aby sie wwymieniac doswiadczeniami i wspierac!!!:-)
Nigdy nie wiadomo kiedy depresja dopadnie, ale Twoja jest na pewno wynikiem tak silnych przezyc- porodu i poporodzie!!! Bo tyle energii w te dni wlozylas ze Ci sie wydaje ze wiecej nie masz ale Ty masz duuuuuuuzo energi i zycze Ci zeby jak najszybciej doszlo to do Ciebie!!! Musisz sie zastanowic jak potrafisz sobie poprawic humor sprobuj wyjsc na spacer, odrobine slonca potrafi zroic cuda, zjedz cos co lubisz... i pomysl sobie ze jestes przeciez bardzo szczesliwa tylko zmeczona!!!! wiec odpoczywaj i ciesz sie ze masz faceta ktory tak bardzo Ci pomaga! Sprobuj to docenic!!!

i sluchaj cioteczek z BB :laugh2: a jak to Ci nie pomoze idz do lekarza po fachowa porade bo moze to co ja pisze to dla Ciebie dyrdymaly ipotrzebujesz konkretnych rad. Jestem z Toba myslami!!! I moze powinas jak najwiecej pisac, wyzyc sie na forum, moze to pomoze....
na forum grudniowymjest np watek wyzywaczka, gdzie kobiety narzekaja na caly swiat i jest im lepiej. Nie wiem czy w depresji (no wlasnie nie nazywajmi tego od razu depresja, to przygnebienie jak sama watek nazwalas wiec nie jest az ta zle!) topomaga ale to co kogos nurtuje i meczy musi jakos z siebie wyrzucic i chyba jest lepiej. tak mi sie wydaje....
 
Dzieki Susumali! Jestes kochana!
Padam, to fakt, ale moze sa jakies sposoby, moze ktoras z was przeszla to i ma doswiadczenie, moze ktos procz mnie jeszcze skorzysta z odpowiedzi na tego wydawaloby sie prywatnego posta.
Piszcie kobietki.
 
Susumali tu przydalby sie watek WYZYWACZEK ja np. jak mi jest zle to musze sie wygadac dlatego godzinami wisze na telefonie juz specjalnie mamy abonament o stalej stawce i wszedzie za darmo bo gdyby nie to to bym dawno w depreche sie wpedzila dlatego gadam i gadam i az mi lepiej :tak: chociaz sa chwile kiedy i to nie pomaga .
Niestety moja rodzina jest daleko.
 
Patri, masz prawo byc zmęczona i przygnębiona bo duzo przeszłaś- na pewno więcej niz my.
Niestety za duzo mądrych rzeczy Ci nie powiem, bo ja też momentami mam chwile słabości i nie wiem jak sobie z tym poradzić. Nachylam się nad moją córką, która lezy w łóżeczku, mówię jej do uszka, że bardzo ją kocham i łzy płyną mi po policzkach- i sama nie wiem czy to są łzy szczęścia czy łzy zmęczenia...Czasami mam ochotę wyjśc z domu jak dawniej i wrócic wtedy kiedy sie zmęczę, a nie wtedy kiedy będzie czas na karmienie...
Jestem zmęczona!Ale z drugiej strony szczęśliwa, że mam wspaniałe dziecko, kochającego męża, że możemy sie sobą cieszyć każdego dnia...
I Ty na pewno tez to czujesz. Tylko częściej o tym sobie przypominaj.
A zmęczenie w końcu minie...I pamiętaj, że teraz żyjesz nie tylko dla siebie i swojego chłopaka tylko też dla swojej Julki:-) :-D I to jest najważniejsze. Trzymam kciuki;-)
 
Chciałabym napisać coś, co pomoże mamusiom przeżywającym trudne chwile, ale sama mam czasem takie ciężkie momenty i też nie bardzo wiem jaka jest na to recepta:dry: Myślę, że po prostu nie możemy brać na siebie zbyt wiele. Pozwólmy innym zająć się naszymi pociechami :tak:
Ja powoli przekonuję się do mojej mamy - babci małej. A jeszcze miesiąc temu powiedziałabym jej "nie, dziękuję.. dam sobie radę SAMA". Ale przecież nie o to chodzi żeby zajeżdżać się każdego dnia, bo to niby nic takiego.. przewinąć, nakarmić i ponosić dzidziolka. Ale sama po sobie teraz widzę, że po kilku takich godzinach jestem wyczerpana bardziej niż po najgorszym dniu w pracy. I tracę dobry nastrój a gdy mój ukochany wraca z pracy to mówię "mam już dosyć, jestem zmęczona..."
Patri, nie miej wyrzutów sumienia z powodu tego że to nie Ty jedna sama tylko zajmujesz się Julką. Ty też potrzebujesz czasu dla siebie. Wyskocz do knajpki ze znajomymi, może na jakieś babskie zakupy poprawiające humor... zrób coś dla siebie! Przecież oprócz tego, że jesteśmy już mamusiami, jesteśmy wciąż kobietami które też mają swoje własne potrzeby!
I tak jak martula napisała, i ja to sobie też powtarzam - to minie... wiele mamuś przez to przechodzi, i Ty, i ja, i pewnie jeszcze nie jedna z nas tutaj... macierzyństwo to wszak nie tylko radość ale i troski, nieprzespane noce, zmęczenie i łzy...
 
Patri, Joasiek ma racje...
musisz pomyśleć tez o sobie..i skoro tak wiele pomaga Ci twoj facet to wykorzystaj to...wybierz sie na zakupy, do kosmetyczki, fryzjera, do kina...poczuj sie na chwile jak dawniej...:tak::tak:
Ja tez myślałam,ze dam sobie świetnie rade sama,ze wszystkim będzie dla mnie mój synek...bardzo go kocham, ale czasami jest mi tak trudno,jestem taka wykończona,e nie reaguje na jego płacz, zatykam uszy, zamykam sie w łazience i sama płacze....i tu nieoceniona okazała sie moja mama:tak::tak::tak: wie, jak łatwo mogę popaść w dołek i stara sie jak najwięcej dać mi luzu...nawet po to bym mogła skrobnąć coś na forum...:tak::tak: dziecko zmieniło mój świat, z niezależnego gnojka zrobiłam sie w krótkim czasie mama, która powinna być odpowiedzialna...czasem to mnie przerasta, ale wiem,ze to minie, czekam na uśmiech mojego Filipa i to mi wystarczy!!! tylko boli mnie fakt,ze mąż tego nie rozumie, myśli,ze powinnam oddać sie cala dziecku i robić wszystko dla niego....
Ty kochana Patri masz wspaniałe wsparcie partnera, wierz mi to dużo pomaga....pomyśl o tym i poczujesz sie lepiej!!!Wybierz sie do lekarza, to nic strasznego, nikt nie potępi cię, ze nie dajesz rady...to mogło spotkać każdego...ja juz raz sie leczyłam i początki były trudne-najgorzej przyznać sie przed samym sobą i nie tylko,ze sie choruje...Ale warto skonsultować sie z fachowcem:tak::tak:
 
reklama
Ja ogólnie nie czuję się przygębiona, bo mam taki charakter, że wszystko zlewam, ale po takiej nocy jak dziś czuję zmęczenie nie tylko fizyczne, ale i psychiczne. Drugi raz mała zafundowała nam taką noc. Najbardziej w tym wszystkim boli, że nie potrafię wyczuc, o co tak na prawdę mojemu dziecku chodzi i nie wiem jak mu pomóc :zawstydzona/y:

Ale z drugiej strony wiem, że nie ja jedna mam takie problemy, że trzeba to jakoś przeżyc. Z czasem będzie coraz lepiej, ale wcześniej musimy się lepiej poznac i nauczyc. Mi i tak jest łatwiej, bo mam doświadczenie, ale pamiętam jak urodziłam pierwsze dziecko, to przeżywałam bardzo trudne chwile, teraz to nawet myślę, że miałam początki depresji. Mój najstarszy syn stale płakał i nie wiedziałam czemu, a w nocy jak zasypiał na 2 godziny między karmieniami, to ja zamiast łapac chwile na wypoczynek, nie mogłam spac, bo się denerwowałam, że zaraz i tak się obudzi.
 
Do góry