reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Przygnębienie - jak się szybko pozbierać?

Mialam sloneczka moje depresje. Taka gdzie drzwi sie widzi tylko jedne, z napisem "śmierc" i skorzystalam z tych drzwi. 4 dni na oddziale OIOM i jestem tu znow. Po łyknieciu dawki leku 2 razy przekraczajacej dawke śmiertelną, ze strachu zadzonilam do kolegi , ktory zaalarmowal kogo trzeba. Ten kolega to teraz moj Luby - Bartuś.
Depresja to najgorasza przepasc z ktorej samemu ciezko wyjsc o ile w ogole to jest mozliwe. Leki pomogly w ciagu 2 tygodni. Znow moglam oddychac, znow moglam sie usmiechac i odczuwac radosc. Piekne uczucie.
Teraz jest inaczej niz podczas depresji, przygnebienie to dobre slowo. Nie mowi zyciu nie, w dalszym ciagu wstaje rano, chociaz nocki bywaja ciezkie i mam ochote nasunac koldre na glowe. Wtedy nie bylo po co wstawac rano, wiec bywalo ze nie wstawalam. Teraz jest inaczej. Przykre to co sie dzieje, ale wiem ze minie, jeszcze troche i minie, odpoczne.
Zdrzemnelam sie godzine wtedy gdy i ona spala. Chyba tak bede robic.

Czy wiecie co mi poprawilo wczoraj humor?? Wiadomosc ze jedna z moich bliskich kolezanek jest w ciazy!!!!! W 25 tygodniu, ze juz czuje ruchy dzidziusia!!! Bylam w szoku ile taka wiadomosc moze przyniesc radosci!!!! :) to dobra kolezanka z moich studiow. Rozpromienialam w ciagu sekund i az nie moglam w nocy usnac. Mialam ochote ja przytulic, taka to wiadomosc!!!!!!!!
I pomyslec ze byla u mnie gdy jeszcze mialam wielki brzuch, i byla juz w ciazy , ale ostro siedziala cicho:)
Dzis mam sie lepiej. Inaczej patrze na Julinke. Nawet wstawalam do niej tej nocy. Ja juz mojego skarbeczka mam przy sobie. Po przejsciach jest juz ze mna, po drugiej stronie barykady. Oby tej kolezance poszlo wszystko dobrze i wszystkim jeszcze nierozdwojonym. Zasluguja na to zeby porod byl dobrym doswiadczeniem a dzieci zeby byly zdrowiutkie i szczesliwe.
Pozdrawiamy
 
reklama
Patri ja tez przechodzilam depresje. i jedna anuka jaka z niej wynioslam to to ze potrafie ja juz bezblednie rozpoznac i szybko zinterweniowac. teraz tez przezywam doly. po postatnim tygodniu badan malej i coglym strachem ze jednak szpital jej tylko pomoze tez jestem na wykonczeniu. dobrze czuje sie tylko w takie dni kiedy mala ktos sie zajmuje chociaz na 2 h . po tym czasie wracam do domu i chetnie sie nia opiekuje. a jak jestem z nia 24 h to wpadam dol ogromny. ale na razie probuje bez lekow:eek:

badz dzielna i moze lepeij sie poczujesz jak zrozumiesz ze tych "zdolowanych" mam jest wiecej. ja dopisuje sie do listy:happy:
 
Ja czuje to samo co lil kate...czasem chce uciec na chwilkę z domu, bo szaleje.. ja wyniosłam z mojej największej porażki życiowej to, ze umiem sobie poradzić z niektórymi objawami załamania i wiem kiedy jestem bliska otępienia totalnego i inni też już to w moim domu wiedzą....żałuje najbardziej,ze moi rodzice musieli na to wszystko patrzeć i przeżyli co przeżyli...ich ogromny strach o mnie został chyba do dziś dnia...:tak::tak::tak: I może dlatego tak starają mi sie pomóc.. mój od zawsze przyjaciel - człowiek, który pomógł mi sie pozbierać jest do tej pory sam, bo nie pokochałam go jak on mnie..Od dnia mojego ślubu prawie w ogóle sie nie widzieliśmy, bo wtedy sie dowiedziałam co do mnie czuje..:no::no: i to też mnie bardzo boli...A mój mąż? On nawet w połowie nie wie co tak naprawdę sie stało i dobrze...ale pomaga jak moze - szkoda,że to tak mało i nie rozumie,że ja potrzebuje też wsparcia psychicznego, a nie tego,ze nakarmi Filipa i podniesie go do odbicia, a pozniej daje mi go, bo on nie wie co robić jak za długo płacze...

Ale chyba jestem już silniejsza niż kiedyś, bo te drzwi o których mówiłaś Patri drugi raz nie otwierają sie przede mną...i nie szukam ich...Pukam do tych z napisem "pomocy!" Ty też dasz rade...Pewnie już jest dobrze, bo wiele rzeczy sobie już pookładałaś i zorganizowałaś sie jakoś...pierwsze dni w domku wbrew pozorom sa trudne:tak::tak:
 
Bylam na zakupach dzis. Nie przepadalam za robieniem zakupow, zwykle to byla dla mnie tortura, nie przyjemnosc. Zabieram wiec ze soba swoja przyjaciółę, ona doradzi i odradzi. Wrocilam bardzo zadowolona ze zdobyczy. Przekonalam sie ze zakupy naprawde potrafia poprawic nastroj, szczegolnie gdy sa trafione. Super mi dzis.
Dzidzius spi dlugo. O 24 dostaje jedzonko, pozniej budzi sie o 5 lub 6 rano. Duzo godzin nam daje do spania. Wykorzystuję to.
Płacze bardzo popołudniami, to brzuszek, no bo co innego...
Ten płacz przygnębia ,bo nijak nie mozna pomoc :-(
Obudzila sie wlasnie. Uciekam do swojej kruszyny, ktorej jeszcze kilka dni temu moglam sie wyrzec...

Buziaki dla wszystkich mamuś i ich dzidziusiów.
 
Patri u nas jest podobnie - nocki spokojne, ale późnym popołudniem i wieczorem często płacz i napinanie brzuszka. Ale dzisiaj po raz pierwszy podawałam małej cały dzień przed jedzonkiem Infacol i mam wrażenie, że jest dużo lepiej. Nie ma prężenia i złości, jedynie machanie łapkami i wołanie mamusi gdy mała zostanie przez chwilę sama. Zobaczymy jak będzie po 2-3 dniach na Infacolu, podzielę się wrażeniami :tak:
 
Patri, ciesze sie ze u ciebie juz lepiej:tak: martwilam sie o ciebie...
ja tez czuje sie lepiej. i zuwazylam ze nawet jak wyjde z domu chociaz na godzinke to ak wracam to zupelnie inaczej zajmuje si mala. mysle ze warto zarezewowac TYLKO dla siebie pare chwil dziennie. i trzeba wyjsc koniecznie na te pae chwil z domu, zeby nie slyszec ewentualnego marudzenia dziecka. niech sobie tatus radzi:tak:

a co do placzu to my mamy szczescie, jak na razie placze mojego dziecka moglabym policzyc na palcach jedej reki:cool2:
 
a co do placzu to my mamy szczescie, jak na razie placze mojego dziecka moglabym policzyc na palcach jedej reki:cool2:

lil kate to naprawdę jesteś szczęściarą, bo jak ja wyjdę z domu to w uszach i tak dźwięczy mi płacz mojego dziecka i myślę wtedy, czy to tylko przywidzenie, czy ona tam naprawdę w tej chwili płacze i ja słyszę ten płacz jakimś trzecim uchem..? ;-)
 
Wszystkie przechodzimy lepsze i gorsze dni, ale nie ma co sie łamac trzeba sobie radzic a przeciez mamy przy sobie te malenstwa na które tak czekałysmy:-) Trzeba przyznac że najlepsze na przygnebienie jest własnie samotne wyjscie z domu, na pogaduchy do koleżanki na zakupy czy poprostu na spacer. Narazie pogoda nam nie dopisuje, ale zobaczycie moje drogie ciocie z BB ze jak wyjrzy slonko to i nasze nastroje sie poprawią.
Życze wszystkim wiary we własne sily, pogody ducha i czasami tzreba odpuscic aby nie zwariowac!!!!!
 
reklama
Doswiadczylam tez tego co Joasiek, wydawalo mi sie ze slysze jak mala placze, gdy wcale nie bylam blisko domu. A gdy ona placze, to mozg mi fiksuje i ciemno mi sie robi przed oczami :eek:
Doswiadczylam tez cudownego oderwania od myslenia o placzu dziecka, gdy skupilam sie na zakupach, rowniez dla niej. Do domu weszlam odswiezona niczym wiosna, usmiechnieta do ucha do ucha z iskierka w oku, nawet Bartek przygladal mi sie z zadowoleniem chyba.
A teraz znow od kilku dni nie wyszlam na powietrze. Nie kupilismy oslony plastikowej na wózek, w deszcz sie nie odważę wyjsc z dzieckiem, tymbardziej sama jesli Bart jet w pracy... Znow zaczyna mnie ogarniac szal i zmeczenie, no i oczywiscie przygnebienie.
Czekam na ten moment gdy bedzie tak cieplo, ze mala bedzie sobie lezec w pieluszce przy otwartym oknie, bedzie juz wtedy bardziej kontaktowa i moze bedzie czesciej sie usmiechac niz plakac.
I czekam na ten moment gdy wreszcie odpoczne... chyba nie nastapi :confused:
Od dziecka nie odpoczne przez najblizsze 18 lat, a moze dluzej... ;-)
 
Do góry