Cześć, nawet nie wiem jak zacząć. Nie zabezpieczamy się od 4 lat, ale nie ciśniemy się ze staraniami, przez pierwszy rok bardzo nam zależało ale teraz odpuściliśmy totalnie i właśnie tutaj zdziwienie bo to pierwszy raz kiedy się coś udało. My już nawet myśleliśmy już że pewnie nie możemy i że będzie trzeba myśleć o leczeniu niepłodności albo in vitro jeśli jak zaczniemy się z grubej rury starać i nic nie będzie zaskakiwało. Jestem w szoku ale i przerażona tym co słyszę od ginekologów. Dodam że moje cykle są raczej nie regularne i na pewno nie książkowe, na podstawie aplikacji w telefonie średnia długość cyklu z ostatniego roku to 33 dni. Bywały cykle 25 dniowe jak i 37 dniowe.
12.04.2025 - pierwszy dzień ostatniej miesiączki
22.05 i 23.05 - 2 kreski na teście ciążowym.
23.05.2025 - beta HCG 295,10 mIU/ml
26.05.2025 - beta HCG 530,90 mIU/ml
04.06.2025 - pierwsza wizyta u gin. - "w jamie macicy 1 pęcherzyk ciążowy GS 8 mm."
10.06.2025 - USG ciąży i inna gin. stwierdziła że jest nieprawidłowy przyrost i obraz USG jak na ten tydzień ciąży (oczywiście wyliczany na podstawie OM), oznajmiła abym się pogodziła że ciąża jest stracona, nie powiedziała nic jakie dalej kroki mam podjąć. Opis wizyty: "w jamie macicy uwidoczniono 1 GS o wymiarach 1.05 cm co odp 5,1 Hbd ciazy, YS - slabo zaznaczony. Pola płodowego nie uwidoczniono."
11.06.2025 - zrobiłam kolejne badania bety HCG - 7549 U/l. Dodatkowo poszłam na wizytę do ginekologa polecanego przez znajome, poszłam z nadzieją na dobre wieści. Dostałam informację, że: na podstawie tygodnia ciąży i wyniku bety powinno już być widać więcej na USG a nawet nie ma pęcherzyka żółtkowego, opis po wizycie: "w jamie macicy widoczny pecherzyk ciazowy dwukomorowy 13x12 mm, jajnik lewy 28x34 mm zmieniony w torbiel pecherzykowa."
Kolejną betę mam zaplanowaną na piątek oraz kolejne USG w następną środę, ale dziewczyny ja chyba potrzebuję wsparcia, bo sobie nie radzę. Nic nie rozumiem, nikt mi nie mówi dokładnie jakie mają być kolejne kroki, zaczynam wariować, że skoro na tym etapie już wszyscy mówią że coś jest nie tak, to boje się że jak nagle zacznie się dziać dobrze to rozwój dziecka będzie zagrożony przez ten fatalny początek.
Jak mam to zaakceptować, a może nie ufać lekarzom, a może sama nie wiem, jestem rozdarta
12.04.2025 - pierwszy dzień ostatniej miesiączki
22.05 i 23.05 - 2 kreski na teście ciążowym.
23.05.2025 - beta HCG 295,10 mIU/ml
26.05.2025 - beta HCG 530,90 mIU/ml
04.06.2025 - pierwsza wizyta u gin. - "w jamie macicy 1 pęcherzyk ciążowy GS 8 mm."
10.06.2025 - USG ciąży i inna gin. stwierdziła że jest nieprawidłowy przyrost i obraz USG jak na ten tydzień ciąży (oczywiście wyliczany na podstawie OM), oznajmiła abym się pogodziła że ciąża jest stracona, nie powiedziała nic jakie dalej kroki mam podjąć. Opis wizyty: "w jamie macicy uwidoczniono 1 GS o wymiarach 1.05 cm co odp 5,1 Hbd ciazy, YS - slabo zaznaczony. Pola płodowego nie uwidoczniono."
11.06.2025 - zrobiłam kolejne badania bety HCG - 7549 U/l. Dodatkowo poszłam na wizytę do ginekologa polecanego przez znajome, poszłam z nadzieją na dobre wieści. Dostałam informację, że: na podstawie tygodnia ciąży i wyniku bety powinno już być widać więcej na USG a nawet nie ma pęcherzyka żółtkowego, opis po wizycie: "w jamie macicy widoczny pecherzyk ciazowy dwukomorowy 13x12 mm, jajnik lewy 28x34 mm zmieniony w torbiel pecherzykowa."
Kolejną betę mam zaplanowaną na piątek oraz kolejne USG w następną środę, ale dziewczyny ja chyba potrzebuję wsparcia, bo sobie nie radzę. Nic nie rozumiem, nikt mi nie mówi dokładnie jakie mają być kolejne kroki, zaczynam wariować, że skoro na tym etapie już wszyscy mówią że coś jest nie tak, to boje się że jak nagle zacznie się dziać dobrze to rozwój dziecka będzie zagrożony przez ten fatalny początek.
Jak mam to zaakceptować, a może nie ufać lekarzom, a może sama nie wiem, jestem rozdarta
