reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<

reklama

Ryzyko zarażenia toksoplazmoza

Dołączył(a)
2 Listopad 2025
Postów
4
Hej, na starcie chciałabym powiedzieć że przed ciążą chorowałam na nerwicę natręctw i niestety w ciąży uderzyła we mnie dwukrotnie... Dlatego chciałabym przeprosić jeśli dla kogoś temat wyda się "głupi i zbędny". Miałam dziś sytuację, która spowodowała we mnie atak paniki.. byłam u swojej mamy na obiedzie, gdzie robiła kotlety schabowe. Obok zlewu stal mój talerz z makaronem. Gdy ona myła ręce po obróbce tych kotletów wydaje mi się że parę kropli podczas mycia rąk mogło spaść na ten talerz.. makaron został potem zalany gorącym ale nie wrzącym rosolem. Ja zjadłam ten rosół (ciągle się zastanawiam dlaczego??!) ale po czasie mój mózg zaczął podsuwać mi okropne myśli, że na pewno się zaraziłam 😭 z racji mojej nerwicy proszę o opinię, czy faktycznie ta sytuacja stanowi ryzyko... Dodam że jestem w 24 tygodniu ciąży i co 4 tygodnie robią przeciwciała n toxo bo nigdy nie chorowałam.
 
reklama
Miałam podobnie w pierwszej ciąży. Ciągle robiłam badania na toxo. Wszystkie owoce zlewałam wrzątkiem. Raz nawet zlałam wrzątkiem sałatę (wiadomo co z niej zostalo). Nawet babka w laboratorium mnie uspokajała, że najwięcej zachorowań zauważyła wśród kobiet pracujących w mięsnym. Żebym nie przesadzała. W koncu lekarz kazał mi sie puknąć w głowę i powiedział, że to on zleca badania a ja mam nie myśleć o tym wiecej. Jakos to przepracowałam i w drugiej ciazy juz sobie odpuściłam.
Najlepsza pozostałość po tej obsesji to to, ze mąż do tej pory sprząta i myje kuwety 😁
 
reklama
Miałam podobnie w pierwszej ciąży. Ciągle robiłam badania na toxo. Wszystkie owoce zlewałam wrzątkiem. Raz nawet zlałam wrzątkiem sałatę (wiadomo co z niej zostalo). Nawet babka w laboratorium mnie uspokajała, że najwięcej zachorowań zauważyła wśród kobiet pracujących w mięsnym. Żebym nie przesadzała. W koncu lekarz kazał mi sie puknąć w głowę i powiedział, że to on zleca badania a ja mam nie myśleć o tym wiecej. Jakos to przepracowałam i w drugiej ciazy juz sobie odpuściłam.
Najlepsza pozostałość po tej obsesji to to, ze mąż do tej pory sprząta i myje kuwety 😁
Zazdroszczę 😍 ja w pierwszej ciąży też miałam obsesję ale teraz mam wrażenie że jest gorzej. Analizowanie wszystkich sytuacji niestety odbiera mi całkowicie radość z ciąży :( teoretycznie wiem, że większość tych sytuacji niesie za sobą minimalne ryzyko ale jak zacznie się burza mózgu... To pewnie sama wiesz
 
Do góry