Czekałam latami na maleństwo które kiedyś Bóg da mi nosić pod sercem i kiedy wreszcie doczekałam się tej wspaniałej nowiny i chwili radość moja i mojego przyszłego męza nie znała granic . Po jakimś czasie przyszły problemy ciche dni i ojciec mojego nienarodzonego maleństwa zostawił mnie mówiąc ze sobie dam radę że nie jest gotów że nie tak sobie to wyobrażał że sobie nie radzi. ................ Ale co wyobrażał sobie???Dzis się dowiedziałam ze został zatrzymany przez policję i grozi mu coś strasznego

!!jestem przerażona ,wiem ze mam dbać o siebie szczególnie teraz (jestem w 3 miesiącu)ale ja Go kocham i nie wyobrażam sobie rodziny bez niego.............Runeło to na mnie jak grom z jasnego nieba,nie chce mi sie żyć ,żyję dla tego maleństwa.........
Witam Cię bardzo serdecznie..
ech.. Kochana ciężko cokolwiek napisać, coś co miało by sens, coś co sprawiło by byś poczuła się lepiej.. Może zacznę od tego, że dobrze trafiłaś.. Jest tu mase kobiet które przeżyły historie z identycznym czesto nie przwidywalnym finałem, jakim jest samotne rodzicielstwo.. i które napewno chętnie pomogą, pocieszą dobrym słowem, ukoją ból swoją obecnością.. Trafiłam tu dość niedawno, pomimo kilku sprzeczek na forum, czuje że jestem wsród swoich i zawsze mogę na większość liczyć, wygadać się.. co sprawia, że czuję się o niebo lepiej i jest jak by łatwiej

Wiem jak Ci jest ciężko, co czujesz i jak bardzo to boli.. Przeżyłam to.. w tym przypadku działa tylko czas.. Pamiętam te pierwsze tygodnie po rozstaniu.. to była tragedia, ciągły płacz, lament.. łudziłam się, że może coś sprawi, że znów będziemy razem, przecież Go kochałam, byłam tak jak ty w 3 miesiącu ciąży.. Niedługo minie 3 miesiace od rozstania, jest dużo lepiej, na prawdę.. Wiadomo, że ex siedzi w Mojej głowie i zapewne długo będzie zaśmiecał moję myśli swoją osobą, ale nic z tym się nie da zrobić - to musi minąć, i gwarantuję Ci, że mija.. Pogodziłam się z faktem, że nas już nie ma i nigdy nie będzie.. ale noszę w sobie maleńką istotkę i to dla niej nauczyłam się na nowo żyć.:-)
Kochana życze Ci mase wytrwałości.. Całuję :*