Dziewczyny dziękuję za miłe przyjęcie

Ciężko pisać o sobie - raczej staram sie nie marudzić ni nie zamęczać innych ;-)
Więc - miałam Męża - bylismyn ze sobą długo ... Na dobre i na złe - jesli chodzi o to złe...duzo tego było, ale kochałam Go i poświęcałam wszystko. Teraz wiem jAK CHORA to była miłość, jak slepa byłam, na ile pozwalałam... Czytałam tutaj kilka takich historii - i zła byłam na kobiety, które pozwalały soba manipulować, poniżać sie - a sama na to pozwalałam. Odeszłam raz od niego. Nie wiem jak to zrobiłam - silnie uzależniona, kochajaca... ale odeszłam. Na krótko. Robił wszystko, żebym wróciła. Zmienił się (hahaha) - zmienił... udawał, że się zmienił. I dałam się znowu wkręcić. Rzuciłam dla niego cały mój swiat. Wyrwałam dzieci z ich srodowiska i pojechaliśmy na wyspy do Niego.
A tutaj - dalej to samo. Nie chcę na publicznym forum opisywać tego jak było. Oczywiście jak zawsze winiłam siebie.
Nie wiem jaki cud się stał, że odeszłam. Po prostu wszystko ma jakieś granice - i ta granica została przekroczona. Odeszłam - bo on tak chciał, bo krzyczał, ze ja mam mieć swoje zycie - on swoje. Mamy razem mieszkać - udając - a prowadzić osobne zycia. Bo on musi oddychac, być wolny, mieć swój świat. Nie mogłam sie na to zgodzić i odeszłam. Tu wszystko było dla mnie nowe. Z trójką dzieci - bez bliskich, rodziny. Sama. Zaczęłam studia, znalazłam pracę w weekendy. Spotkałam mężczyzne, który dawał mi wszystko to czego nie miałam - miłość, szacunek... Byłam szczęsliwa.
I pewnego dnia - pomimo zabezpieczeń - okazało się, że jestem w ciąży. Wiem, że to okropne co napiszę, ale byłam przerazona. Wydawało mi się, że nie dam rady - ale jedyne co dawało nadzieję, to - to, że przecież mam cudownego mężczyznę, który się nami zaopiekuje... Złudne to były mysli... Nie wiem co się stało - ale kiedy tylko dowiedział się, że jestem w ciązy - zmieniło sie wszystko.
W końcu zostałam sama.
Sa takie chwile, że zastanawiam się co jest ze mną nie tak. Dlaczego znowu mi się nie udało...
Ale staram się tego nie rozpamiętywać. Mam cudowne dzieci. Trzech synków najwspanialszych na świecie i córeczkę w brzuszku

Dzieci daja mi tyle szczęścia i miłości, której zawsze mi brakowało. Bo całe zycie walczyłam o tą miłość kosztem wszystkiego, pomimo wszystko - byłam zdolna chyba do wszystkich poświęceń - to pewnie był mój błąd...
Teraz patrzę przed siebie - nie za siebie. Staram sie stworzyć dzieciom ciepły, spokojny dom.
No strasznie sie rozpisałam... Ściskam wszystkich samotnych Rodziców i życzę siły :-)