reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Seks po porodzie

Witam.
Widzę, że na forum są same panie, więc może poczuje się troszkę pod presją otoczenia, ale może i mi troche pomożecie jak to jest z tą ochotą. Może czuję się trochę zakłopotany poruszać temat łóżkowy przed gronem słuchaczy, ale sutuacja troszkę mnie przerasta :-(. Żona urodziła pod koniec stycznia naszego Pięknego Tartaczka. Maluch jest cudowny i uwielbiamy się razem śmiać, ale to osobny temat :-).
W trakcie ciąży żona miała straszne humory, a co za tym idzie życie intymne było bardzo oziębłe, choć żona obiecała troszkę o mnie zadbać po tym wszystkim. Skarb się urodził naturalnie i pomagałem żonie w trakcie całego porodu, jakieś 3 godzinki trzymając, mówiąc i odcinając maluszka.
Po porodzie oczywiście 6 tygodni i... tu zimna mamusia. Od porodu kochaliśmy się może 4 razy, jednak bardziej miałem wrażenie że po prostu chciała bym troszkę ochłonął.
Sypiamy dosłownie na dwóch stronach łużka. Niestety mam paskudny temperament i dosć ciężko mi przyjąć tą oziębłość żony pomimo starań. Brak nawet rozmowy o tym bo od razu się rozmowa staje na jakimś ostrzu. :crazy: Nie chodzi mi o sam sex, bo brak mi jakiś pieszczot, gry wstępnej i tego by znów móc ją pieścić ze wzajemnością. Mówi mi że jest wciąż zmęczona, coś ją boli / to głowa, to brzuch...... :confused2: choć chodzimy nawet na siłownię, a czasem na wyprawy w góry. Nawet nie chce słyszeć by się spontanicznie kochać np na krześle gdy maluszek śpi *to może 15 min, albo jakichś pieszczotach. Przecież to nie może byc takie straszne, gdy wcześniej lubiliśmy różne przyjemnostki. Mogła by przecież poświęcić nawet swoje 15 min gry w tetrisa na komputerze, które czasem woli niż potulić się ze mną. Czy to tak wielę.:zawstydzona/y: Już nawet podejżewam u niej depresję, o której nawet nie ma mowy porozmawiać.:-(
Nie wiem już jak sobie pomóc i musiałem troszkę napisać. Z góry dziękuję za jakąś pomoc
 
reklama
Ja w krótkim czasie rodziłam dwoje dzieci: chłopiec ma 3 latka, a dziewczynka rok i trzy miesiące, więc gdy mój brzdąc skończył roczek, nie minął miesiąc, a ja znów byłam ciężarna. Jesteśmy młodymi ludźmi, ja mam lat 25, mój facet 24 i powiem wam szczerze, że nasza namiętność bardzo na tym ucierpiała. Mój facet nie był na to wszystko gotów, potrzebuje seksu co najmniej codziennie, a ja byłam po każdym porodzie pod ogromną presją słowa seks. Codziennie wieczorem pytał, potem zamęczał, dręczył, ja płakałam, on mówił, że już go nie kocham, zaczął odwalać straszne rzeczy, ogólnie ruina z naszego związku pozostała. Radzę posadzić przed tym forum każdego niewyrozumiałego faceta żeby sobie poczytał. Ja przeszłam i przechodzę nadal prawdziwą drogę przez piekło. Najgorsze jest to, że przez ciągłe naciski prawdziwa ochota na seks pojawia się raz w miesiącu, jak dobrze pójdzie, a tak to po prostu się zmuszam. Powoli odparowują ze mnie resztki miłości, namiętności i dawnych uczuć. Powoli pozostaje tylko pustka po czymś, co jeszcze nie tak dawno temu było miłością mojego życia. To jest bardzo trudny temat, w naszym przypadku doprowadził do bardzo poważnych uszczerbków w naszym związku. Facet jest tylko facetem, dopiero po 28 roku życia hormony przestają u nich buzować jak u nastolatków i wtedy dopiero nadają się na partnerów.
 
Witam. Z góry dziękuję za pokrzepiającą odpowiedź od przedmówczyni, badź śpiewaczki powyżej :-). Przyznam, że to bardzo miło usłeszeć dobre słowo. Muszę jednak tu troszkę rozczarować, może i te 28 lat daje dużo, jednak ja mając prawie 31 w dalszym ciągu mam straszny temperament, co niestety dużo utrudnia. :zawstydzona/y:. Dobre jest może to, że świadomość tego się pojawia. Bardzo Kocham swoją żonę i może to mocno pomaga, jednak nie wiem ile można tak wytrzymać. Zwłaszcza, że nawet brak rozmowy o sprawach intymnych. Wiem, że trzeba czekać i być cierpliwym, jednak drogie mamusie musicie też pamiętać, że i my możemy tutaj wpaść w depresję i skazę. U mnie już powoli zaczyna się robić rana i nie wiem, czy teraz byłbym gotów się Kochać z żoną, gdy ona by tego chciała. :no: Przyznam że wolałbym pieszczoty niż się kochać. Tak naprawdę chyba i nam potrzeba wtedy dużo czułości i zaangażowania tej drugiej osoby, by przywołać wcześniejsze chęci i słodkości. To ciągłe wyczekiwanie i cierpliwość powoduje, że mimo gdy chcecie się z nami panie kochać, to wisi nad nami, że po tym razie znów nam przyjdzie czekać kolejny miesiąc, dwa i wówczas i ten raz staje się kolejnym gwoździem. Ten raz też nie będzie szczególny, a raczej szybki. Nie jesteśmy w stanie niestety dać wam tyle przyjemności ile chcielibyśmy. Brzydko mówiąc będą trzy ruchy i ... co i tez nas troszkę zasmuci.
Hmm, ogólnie jestem pogodnym i wesołym facetem cieszącym się nawet deszczem na mokrych spodnicah, wiec nie będę się żalił dziś więcej. Czasem po prostu chciałoby się komuś to powiedzieć, wysłuchac kogoś innego. Dobre jest to, że po pracy znów zobaczę uśmiechniętego maluszka.
Mamusie czasem też dajcie nam trochę czułości i rozmowy, bo to mocno i nam pomaga. Nie trzymajcie też tych obaw dla siebie i bądźcie wyrozumiałe gdy zaczynacie próbować. Jedna rada tylko, jeśli chcecie by facet nie podłamał się, nie kończcie jak mąż, on naprawdę chciałby więcej mimo że ten mniejszy już dobieegł do mety :sorry:. A zabawa przecież trwa dalej :-D
 
Ech - MAzitatuś - tak naprawdę to nie można uogólniać. Każda kobieta jest inna tak jak facet jest inny. Jeden potrafi poczekać na swoją żonę i jej chęć do seksu inny raczej nie. I to jest fajne, że nie można uogólniać. Moje znajome miały z tym problem - naprawdę - nie kochały się ze swoimi mężami po pół roku i to też bez fajerwerków - więc ciesz się z tego co masz. A żona na pewno nabierze ochoty jak przestanie karmić - niektóre kobiety tak mają, że hormony tak silnie wpływają na ich libido, że nie czują w ogóle potrzeby kochania się z mężem. Ja czasem też nie miałam ochoty ale starałam się być wyrozumiała dla męża i "poświęcałam" się - proszę nie mylić z wykorzystywaniem. Czasami tak jest, że do ćwiczeń też trzeba się zmusić a potem czuje się satysfakcję - u mnie było podobnie z seksem po porodzie - nie miałam wielkiej ochoty, ale kiedy już do tego dochodziło, to byłam zadowolona a dodatkową radość mi sprawiało, że mój facet taż był szczęśliwy.
Może powinieneś porozmawiać ze swoją żoną - wtedy może by się coś więcej między wami wyjaśniło.
 
Heh, z tą czułością. Ja też mam z tym problemy. Fakt, faktem, że potrafimy być po urodzeniu nieco egoistyczne. Cała uwaga skupia się na dzidziusiu, nasze mamy pytają o dzidzię, na ulicy kogoś spotkamy, " A jak tam dzidziuś?" itd. My już dla nikogo nie jesteśmy najważniejsze ( przynajmniej tak mi się wydaje ) , wszyscy interesują się dzieckiem. Nasze poczucie wartości trochę się obniża, do tego porozciągana skóra na brzuchu i piersiach, rozstępy i brak czasu dla siebie. Zapominamy zwyczajnie o czułostkach dla faceta. Wieczorem karmimy dzieci,. sprzątamy, kąpiemy, układamy do snu, czytamy, usypiamy. Siadamy... w końcu. Wydaje nam się przy tym wszystkim, że wszystko zrobione, można iść spać, albo rozpłaszczyć się na kanapie przy serialu. Jesteśmy zmęczone najbardziej na świecie, wszystkie nasze kochane koleżanki mówią nam, że mamy pełne prawo, a jak facet nie rozumie to niech spada... Miłe panie, uważajmy na to, co owe koleżanki kładą nam do głów, bo znam przypadki, że jedna drugiej nagadała, że jej syn jest niegrzeczny, bo za mało i słabo go bije.. Ona, od tamtego czasu, napiernicza go strasznie, ja próbuję uratować sytuację, ale ciężko jest. Należy przy tym dodać, że tamta mądra swojej córki nie bije wcale i jedynie ją rozpuszcza. To taki przykład z innej beczki, ale obrazowy. Ja zaczęłam zwyczajnie bać się czułości względem męża, bo on od razu w takich przypadkach myślał, że zaraz będzie coś więcej, więc wieczorem odwracałam się plecami i trenowałam ekspresowe zasypianie:) Ponieważ nasz związek wisi nad przepaścią, rozpoczęłam ostatnio liczne pertraktacje i rozmowy na ten temat. Teraz jest ustalone, że jak się do niego przytulam, to nie ma od razu mnie od razu napastować ( za bardzo). Poza tym moje miłe, pamiętajmy, że te nasze bidule siedzą cały dzień w pracy bez nas i cały dzień tęsknią do żony, która nawet go nie przytuli, gdy po 10 godz. pracy wraca stęskniony do domu. Widzę dużo swoich błędów w postępowaniu z moim facetem, jest wiele spraw, których nie potrafię mu wybaczyć, gdyż są to rany na prawdę trudno gojące, ale postanowiłam walczyć. Pomimo wszystko nadal go kocham, nie zdradza mnie ( tego nie powinno się być pewnym, ale ja jestem, bo łatwiej przez życie iść u boku kogoś komu się ufa), jest wspaniałym ojcem, a to jest na prawdę ważne. Przeczytałam wypowiedź innego mężczyzny, która była wcześniej i ma on trochę racji co do tego, że prowokowanie faceta, żeby póżniej iść spać, a tutaj nabijać się z tego jest trochę... dziecinne. Teksty na poziomie 13-latki. Jesteśmy dorosłymi kobietami, które spełniają najważniejszą rolę życia: jesteśmy matkami. Ale równie ważni w tym wszystkim są nasi faceci, kim byłybyśmy bez nich? Mój facet genialnie wychowuje smyki, bawi się z nimi, czyta, spaceruje, uczy jeździć na rowerze, kąpie je, przewija (czasami :)), usmaży placki. Jak się nad tym głębiej zastanowić, to dużo tego. Za nami ciężkie trzy lata błędów jego i moich, o mały włos na Wielkanoc rozstalibyśmy się, ale spytałam siebie: co ze mnie za matka? Jak ja sama wychowam ich na wartościowych ludzi? Mówią nam, że same doskonale sobie damy radę, ale chodzi im tylko o to, że damy radę na dzieci zarobić, bo pracy dla kobiet dużo. Mój facet może nie jest najmądrzejszy, ale ideałów nie ma moje miłe, może nie robi tych wszystkich rzeczy codziennie, ale stara się. Ma lat 24, jest gnojkiem tak naprawdę jeszcze, ale jest tu z nami, tworzy rodzinę, mając kolegów, którzy jeżdżą po dyskotekach i podrywają co tydzień inną, on jest tutaj. Dyskoteki i imprezy zdarzały mu się często jeszcze w zeszłym roku, ale wymężniał trochę od tego czasu, zrozumiał co się liczy. Może zabrzmi to śmiesznie, ale na moich oczach wydoroślał do końca. Ostatnio rozmawiałam sobie z koleżanką, że zanim zaszłam w ciążę, każdego dnia cieszyłam się, że mam takiego faceta i że chciałabym już być z nim na zawsze. Moje życzenie się spełniło. Drodzy panowie, pomimo tego naszego zadzierania nosa my też bywamy małymi dziewczynkami, które chcą mieć tego, czego akurat nie mają. A jeśli facet nie pije, nie bije, pracuje, kocha, to trzeba go za to czasem nagrodzić, chociażby zwykłym masażem, niekoniecznie seksem, bo nie macie pojęcia ile samotnych kobiet marzy o tym, co my mamy pod własnym dachem:) Kochajmy tych skubańców, całujmy jak najczęściej, przytulajmy się, a uchylą nam nieba. Pozdrowienia i powodzenia dla par borukających się z problemami:)
 
Witam.
Widzę, że na forum są same panie, więc może poczuje się troszkę pod presją otoczenia, ale może i mi troche pomożecie jak to jest z tą ochotą. Może czuję się trochę zakłopotany poruszać temat łóżkowy przed gronem słuchaczy, ale sutuacja troszkę mnie przerasta :-(. Żona urodziła pod koniec stycznia naszego Pięknego Tartaczka. Maluch jest cudowny i uwielbiamy się razem śmiać, ale to osobny temat :-).
W trakcie ciąży żona miała straszne humory, a co za tym idzie życie intymne było bardzo oziębłe, choć żona obiecała troszkę o mnie zadbać po tym wszystkim. Skarb się urodził naturalnie i pomagałem żonie w trakcie całego porodu, jakieś 3 godzinki trzymając, mówiąc i odcinając maluszka.
Po porodzie oczywiście 6 tygodni i... tu zimna mamusia. Od porodu kochaliśmy się może 4 razy, jednak bardziej miałem wrażenie że po prostu chciała bym troszkę ochłonął.
Sypiamy dosłownie na dwóch stronach łużka. Niestety mam paskudny temperament i dosć ciężko mi przyjąć tą oziębłość żony pomimo starań. Brak nawet rozmowy o tym bo od razu się rozmowa staje na jakimś ostrzu. :crazy: Nie chodzi mi o sam sex, bo brak mi jakiś pieszczot, gry wstępnej i tego by znów móc ją pieścić ze wzajemnością. Mówi mi że jest wciąż zmęczona, coś ją boli / to głowa, to brzuch...... :confused2: choć chodzimy nawet na siłownię, a czasem na wyprawy w góry. Nawet nie chce słyszeć by się spontanicznie kochać np na krześle gdy maluszek śpi *to może 15 min, albo jakichś pieszczotach. Przecież to nie może byc takie straszne, gdy wcześniej lubiliśmy różne przyjemnostki. Mogła by przecież poświęcić nawet swoje 15 min gry w tetrisa na komputerze, które czasem woli niż potulić się ze mną. Czy to tak wielę.:zawstydzona/y: Już nawet podejżewam u niej depresję, o której nawet nie ma mowy porozmawiać.:-(
Nie wiem już jak sobie pomóc i musiałem troszkę napisać. Z góry dziękuję za jakąś pomoc
witaj jstem kobieta po porodzie i zrobiłam sie oziebła i wredna do swojego partnera a moge tylko napisac co czuj choc to trudne jes w opisaniu ale po staram sie to moze zrozumisz zone to tak pszez cala ciaze bylo mi ciezko nie czułam sie do wartosciowana i tak tesz obarczałam tom sytuacja partnera i zaczełam myslc ze tylko chodzi mu o sx i nie liczy sie z tym ze jstem w ciaze i jest mi ciezko i zle si czulam a po porodzi to nie było wcale lepiej bo mialam dosc dziecka i zajmowania sie nim ciagle byłam zdenerwowana i zla na cały swiat i jak pszyszedł czas na wspułzycie to nie było to takie mił bo odczuwałam bol czyli wolałam sie wykrcac pszed stosunkiem bo nie chciałam czuc tego bólu a rozmawiac nie umiałam o tym bo ni potrafiłam wytłumaczyc partnerowi o co chodzi i nawet sie nie starałam bo pomyslałam ze to tylki facet to nic ni zrozumie i tak sie ocówałam od niego mawet nie chciałam by mnie dotykał bo mnie to denerwowało i byłam ciagłe zmenczona zajmowanim sie dzieckiem i szukałam ciszy i spokoju a naj bardziej odpoczynku . a to jak wygladałam po porodzie to mnie zupełnie zdołowało i tesz uznałam ze to jest wina partnera i wstydziłam sie pokazac nago czyli zn€w jakas pszeszkoda , na ta chwile jest lepij bo m€j partnr jest uparty i za wszelka cene pruboawł rozmawiac ze mna i mu sie udało dotrzc do mnie niewiem czy cos tobie to pomoze ale warto walczyc i sie nie poddawac jesli sie kocha i nie dawaj zony swoimi zachowaniem pomyslec ze jest twija wlasnoscia i po mimo porazek staraj si rozmawiac z nia o wszystkim pytaj jak dzien minoł jak sie czuj poprostu interesuj sie wszystkim co robi i zycz powodzenia:-)
 
Dziewczyny pomocy jestem już 3 miesiące po porodzie i kochałam się z mężem tylko dwa razy:-(. Mieliśmy ciężkie te trzy miesiące bo mamy kolkowe dziecko. To fakt że jestem trochę zmęczona ale to nie stoi na przeszkodzie tylko to że ten sex to już nie jest taki fajny jak przed porodem nie odczuwam już przyjemności z gry wstępnej (przed porodem miałam raczej większą przyjemność z gry wstępnej niż z samego sexu) a orgazmu nie mogę osiągnąć w żaden sposób. Boje się że tak już zostanie, może mam jakąś blokadę w głowie albo potrzebuje jeszcze trochę czasu. Nie wiem co robić bardzo potrzebuje bliskości a widzę że mój mąż też nie ma za bardzo ochoty na sex. Pytałam się go czy czuje jakąś różnice, mówi że nie odczuwa więć w czym problem? Prosze pomóżcie
 
Jamajka ja myślę,że powinnaś zapytać męża w czym jest problem.Kobietom wydaje się,że facet to maszynka do seksu,tylko to mu w głowie,a my biedne kobietki potrzebujemy czułości,bliskości,zrozumienia.Facet to taki sam człowiek jak my.On też jest w nowej sytuacji,też dopiero został ojcem,tak,jak my mamami i też potrzebuje żony,którą miał przed porodem.A kobieta nagle zapomina o mężu,przed oczami tylko dziecko i nic więcej.Facet też ma prawo czuć się odrzucony i nie chciany.
Ja na szczęście nie miałam takiego problemu,bo bardzo szybko miałam chęć się kochać i zawsze mam na to ochotę i czas.Ale jeśli Ty potrzebujesz czasu,nie czujesz satysfakcji z seksu to powiedz o tym mężowi.Tylko potraktuj go jak człowieka.Zainteresuj się też tym czego on potrzebuje i jak on się czuje.Może on też ma jakieś obawy,może też bardziej tęskni za czułością i bliskością niż samym seksem.Na pewno uda Wam się dotrzeć do tego w czym jest problem:tak: Trzymam mocno kciuki i życzę powodzenia:tak:
 
Jestem 5 miesięcy po porodzie i także z mężem kochaliśmy się może z 2 razy.
Mąż nalega próbuje się do mnie w nocy zbliżyć ale mnie to bardziej denerwuje niż motywuje do współpracy. Nie jestem karmiącą mamą więc hormony mi nie szaleją, a jednak ochoty nie ma!!!
Jest mi też smutno z tego powodu bo mąż chodzi nadzwyczaj poddenerwowany i rozpiera go "ciśnienie", a ja jestem powiedzmy obojętna i zniechęcona na samą myśl o łóżkowych igraszkach.
 
reklama
Dziewczyny bierzecie środki antykoncepcyjne pod postacią hormonów? Bo czasem to właśnie one powodują brak ochoty na seks. Ale nie zawsze, zreguły każda kobieta po porodzie popada w depresję, u niektórych kobiet tego nie widać i potrafią sobie z nią szybko poradzić, u niektórych jest ona wyraźnie zauważalna, a u niektórych może ona objawiać się w pewnych sferach życiowych np w życiu intymnym, stąd niska samoocena, brak wartości siebie, kobieta zajmując rolę matki nie widzi się w roli kochanki, zresztą jak tu być seksi jak tu i tam troszkę celulitu, tłuszczyku rozstępy na udach i brzuchu i niestety kobiety widzą tylko to i myślą, że mężczyzna też widzi tylko to, a to wcale nie jest prawda.Dla partnera nadal jesteśmy atrakcyjne, a teraz jeszcze bardziej, w końcu jesteśmy matkami ich dzieci!!!! I jeśli nas kochają to nie ma znaczenia dla nich kilogram więcej czy mniej, jak to mówią "kochanego ciała nigdy za wiele".
 
Do góry