Doti, podziwiam Twoją dobrą pamięć

Rzeczywiście,nie znamy płci maluszka (choć ja swoje ukryte przeczucie mam, ale zobaczymy, czy się sprawdzi

). Stwierdziliśmy już w czerwcu, na ostatnim USG, że nie chcemy, by nam lekarz zdradzał tajemnicę (jeśli oczywiście dziecko chciałoby się pokazać, bo zawsze na każdym usg tak się układało, by nie można było nic poznać). I będziemy mieli niespodziankę. Ciuszki są tak naszykowane, że będą dobre i dla chłopczyka i dla dziewczynki, zresztą w pierwszych miesiącach i latach ma to większe znaczenie dla innych, bo dziecko marzy o cieple i innych udogodnieniach

A jeśli chodzi o nowe miejsce zamieszkania - to sama jestem zaskoczona, że nie przeżyłam jakiejś wielkiej traumy, nie miałam wielkich problemów z zaaklimatyzowaniem się, bo mieszka mi się tu naprawdę bardzo dobrze. Jest spokojnie, cicho,życie płynie typowym dla siebie, rytmem wsi... Jak potrzebuję osobiście coś załatwić (tak jak dziś np wizytę u lekarza, czy wczoraj, żeby z psem pojechać do mojej siostry), to czekam na M i jedziemy do centrum. Z większości pudeł też już się wydostaliśmy. Co prawda mamy mało mebli, ale szafy materiałowe na razie starczają. Ogólnie więc mieszka się bardzo dobrze i myślę, że dziecku będzie się tu fajnie dorastało

Fajnie
Doti, że mama do Ciebie przyjechała. Zawsze będziesz miała towarzystwo życzliwej Tobie osoby i będzie Ci raźniej. A mam pytanie, bo chyba mi to gdzieś umknęło - jak Twoja mama dogaduje się z mamą Twojego TZ i z nim samym?
Irisson, Wasza Laurka to rzeczywiście śliczna mała kobietka
Olga, nie przyczynię się do tego, byś przestała być moderatorką. Dobrze, że jest Was więcej, możecie się uzupełniać i w razie potrzeby zastępować. Jesteś stanowczo zbyt krytyczna wobec siebie (ogarniasz całą masę rzeczy, córcię, psiaki, mieszkanie i nie tylko). Myślę, że my wszystkie fajne babeczki jesteśmy i tyle

Z humorami lub bez, z większym lub mniejszym uporządkowaniem. I tego się trzymajmy.