Witajcie dziewczyny,
Czy Wy wiecie, że tydzień zaległości w wątku głównym to jest 60 stron ? Byłam w szoku, ale nadrobiłam, chciałam wiedzieć co u Was.
U mnie dobrze, nowa kuchnia już funkcjonuje. Generalnie remont dołu jest zakończony. Oprócz kuchni, jeszcze przedpokój i biblioteka, w której zamieszkam z Młodym przez pierwszy rok – bo będę się bała nosić go po schodach. Zostało nam kilka drobiazgów typu listwy, gniazdka to się zrobi szybko, no i jeszcze parę grubszych rzeczy typu wymiana lodówki i stołu w kuchni – ale to trzeba dozbierać kasy. Złapałam aparat i oto kilka fotek:
kuchnia:

biblioteka - wreszcie z wymarzonymi witrynami - wcześniej były zwykłe półki:

Skończyłam też haftować zające i już jestem w połowie kolejnego dzieciowego haftu:



Z remontu na górze została tylko łazienka i jeden pokój, w którym mężuś uparł się wymienić panele, bo stare się wytarły od fotela na kółkach. Ja bym położyła mały dywanik i po sprawie – ale jak się uparł – to niech wymienia. Już widzę, że chce tego nowego juniora w królewskich warunkach przywitać. Może dlatego, że przy pierwszym dziecku nie mieliśmy nic – oboje się jeszcze uczyliśmy – i mieszkaliśmy raz u jednych raz u drugich rodziców, u babci i w wynajmowanych mieszkaniach - to sobie teraz odbija. To tak jak ja z wyprawką – mąż się śmieje, że dziecko mamy już ubrane do 3 roku życia. Przesadza oczywiście :-), aż tyle nie kupiłam…
Ja Was podziwiam dziewczyny, że oprócz naszych wątków jeszcze inne czytacie, np. Lipcowe. Ja ledwo ogarniam nasz główny, cesarkowy, wyprawkowy i o pakowaniu torby do szpitala. Aha no i sprawdzam, która z nas się rozpakowała ale tam na razie nie ma dużo wpisów.
Zaraz zaczynam 34 tydzień – ten w którym urodził mi się pierwszy syn więc trochę się boję, chociaż przecież wiem, że każda ciąża jest inna. Chodzę teraz co 2 tygodnie do gin, żeby sprawdzić czy wszystko ok.
Olga - gratuluję sukcesów w karmieniu córci, jestem pod wrażeniem Twojej konsekwencji - a nie jest to proste
P.S jak chrupie marchewki to moje króliki robią takie miny jakby im se świat walił na głowę...cos im chrupie i to nie one....
Ratina, wrzuć zdjęcie Twoich królików, muszą być słodkie
Kruszki - jesteś bardzo dzielna i super, że pomagasz tej dziewczynie. Znałam kiedyś taką ofiarę przemocy, w końcu odeszła od swojego męża, ale bardzo długo z nim wytrzymała, bo co ludzie powiedzą... Ja mojemu mężowi kiedyś powiedziałam, że uderzyć to mnie może 2 razy: pierwszy i ostatni. Na szczęście przez 18 lat małżeństwa nie przyszedł mu do głowy taki pomysł. To ja raz w złości rzuciłam z niego telefonem - do dzisiaj mi wypomina i wszystkim znajomym opowiada.
Ech dziewczyny, nie wiedziałam że z tym sexem to jest aż tak źle u Was :-).
W temacie seksu to my niestety musimy obejść się smakiem bo od maja, od czasu jak miałam plamienia lekarz zabronił. A oboje mamy ochotę. Jak się rano obudzimy, pogadamy i poprzytulamy i czujemy, że się nam zachciewa to jest szybka ewakuacja z łóżka, jedno leci pod prysznic (zimny), a drugie szykować śniadanie. I szybko budzimy starszego syna wtedy jest bezpiecznie :-)
Dziewczyny trzymajcie za mnie kciuki muszę dzisiaj się zgłosić na klinikę a bardzo sie boje zemnie już zostawią do końca proszę trzymajcie Kciuki:-(
Anulka - trzymam mocno kciuki
Dziewczyna niech ktoś weźmie łopatę albo coś innego i mnie dobije. Ja już nie dam rady
Sopelku, kochana trzymaj się dzielnie. Na pewno jest Ci ciężko z tymi dwoma słodkimi ciężarkami, ale wytrzymaj jeszcze troszkę. Bardzo Cię podziwiam i trochę zazdroszczę - ja marzyłam o bliźniakach, chociaż świadoma jestem o ile więcej wysiłku wymagają. Ale jest to jedna ciąża a dwójka dzieci - super bilans jak dla mnie.
Może jakieś spotkanie warszawskich sierpniówek, dopóki jeszcze jesteśmy w dwupakach ?