Mart81
Fanka BB :)
Hej kochane,
to ja chyba oryginalnie. jestem w genialnej formie, wyspana, wypoczęta. Przez tą okropną pogodę wreszcie przesypiam noce i budzę się wyspana. Mam energię i dobry humor. Właściwie osiągnęłam taki stan, że jest to chyba faktycznie najprzyjemniejszy moment ciąży, bo jeszcze dużo czasu, brzuch jeszcze nie daje o sobie znać tak bardzo, a już jestem po mdłościach i nic mi nie dokucza. Poza lekkim niedoczuciu w lewej nodze, ale byłam u lekarza i powiedział że to płód w swojej pozycji miednicowej, uciska mi jakiś nerw. Nie jest to uciążliwe, byłam sprawdzić czy to nic groźnego.
W sobotę wstałam raniutko, pojechałam na bazarek po wiejskie jajka, świeże pieczywo, kupiłam wołowinę, dużo warzyw, pyszne pomidorki malinowe, które zjedliśmy na śniadanie z mozzarellą i bazylią.
Potem byliśmy oglądać płytki na podłogę do kuchni i ścianę, nic nie wybraliśmy. Potem ugotowałam zupę faosolową i upiekłam na drugie danie białą kiełbasę w piwie i ziemniaki.
Wczoraj po śniadanku wzięliśmy się razem za sprzątanie. Ja łazienki i kuchnię, mój tz odkurzył cały dom, potem obleciałam podłogi mopem. Razem zajęło nam to wszystko niecałe dwie godziny. Śmiał się nawet ze mnie że sobie podśpiewuję pucując kabinę prysznicową :-)
Brzuch tańczy, skacze, żyje własnym życiem. Chyba tak samo intensywnym jak mamusia :-)
Potem zrobiłam duszoną wołowinę z pieczarkami na obiad i sałatkę owocową na kolację.
I leniuchowaliśmy razem na kanapie.
Uwielbiam takie weekendy, nic nie muszę, dużo mogę, jesteśmy razem.
Dzisiaj wstałam o 6 rano, wyspana i z energią. Byłam u lekarza z tą nogą drętwiejącą, potem jeszcze na poczcie, i od 9:30 w pracy.
Bejbi co za bezczelna baba, jak tak można. Niech się zajmie swoim życiem.
pozdrowienia i wysyłam moc dobrych fluidów tym z Was, którym brakuje energii i radości z życia w dniu dzisiejszym i nie tylko &&&&&&&&&&&&&&&&&
to ja chyba oryginalnie. jestem w genialnej formie, wyspana, wypoczęta. Przez tą okropną pogodę wreszcie przesypiam noce i budzę się wyspana. Mam energię i dobry humor. Właściwie osiągnęłam taki stan, że jest to chyba faktycznie najprzyjemniejszy moment ciąży, bo jeszcze dużo czasu, brzuch jeszcze nie daje o sobie znać tak bardzo, a już jestem po mdłościach i nic mi nie dokucza. Poza lekkim niedoczuciu w lewej nodze, ale byłam u lekarza i powiedział że to płód w swojej pozycji miednicowej, uciska mi jakiś nerw. Nie jest to uciążliwe, byłam sprawdzić czy to nic groźnego.
W sobotę wstałam raniutko, pojechałam na bazarek po wiejskie jajka, świeże pieczywo, kupiłam wołowinę, dużo warzyw, pyszne pomidorki malinowe, które zjedliśmy na śniadanie z mozzarellą i bazylią.
Potem byliśmy oglądać płytki na podłogę do kuchni i ścianę, nic nie wybraliśmy. Potem ugotowałam zupę faosolową i upiekłam na drugie danie białą kiełbasę w piwie i ziemniaki.
Wczoraj po śniadanku wzięliśmy się razem za sprzątanie. Ja łazienki i kuchnię, mój tz odkurzył cały dom, potem obleciałam podłogi mopem. Razem zajęło nam to wszystko niecałe dwie godziny. Śmiał się nawet ze mnie że sobie podśpiewuję pucując kabinę prysznicową :-)
Brzuch tańczy, skacze, żyje własnym życiem. Chyba tak samo intensywnym jak mamusia :-)
Potem zrobiłam duszoną wołowinę z pieczarkami na obiad i sałatkę owocową na kolację.
I leniuchowaliśmy razem na kanapie.
Uwielbiam takie weekendy, nic nie muszę, dużo mogę, jesteśmy razem.
Dzisiaj wstałam o 6 rano, wyspana i z energią. Byłam u lekarza z tą nogą drętwiejącą, potem jeszcze na poczcie, i od 9:30 w pracy.
Bejbi co za bezczelna baba, jak tak można. Niech się zajmie swoim życiem.
pozdrowienia i wysyłam moc dobrych fluidów tym z Was, którym brakuje energii i radości z życia w dniu dzisiejszym i nie tylko &&&&&&&&&&&&&&&&&
. Za to teraz gdy ma się pojawić nasza Kruszynka jest świetny moment na remont. Ponieważ mam dużo czasu - siedzę i planuję ten remont a mój mężuś ma coraz większe oczy i mówi, że strasznie mu poprzeczkę podnoszę.
). Jak skończę obecną robótkę - zacznę super trzy obrazki z zającami - w sam raz do dziecinnego pokoju. A kiedyś powiem dziecku: zobacz, mamusia to haftowała jak była z Tobą w ciąży...
.
. To się kobiecie powiedziało. A ja tam Ci zazdroszczę. 3-4 dzieci to fajne towarzystwo. Pewnie nigdy tyle nie będę miała, ale sama mam dwójkę rodzeństwa i uważam, że posiadanie jednego dziecka – o ile natura nie przeszkadza w posiadaniu większej ilości dzieci - to grzech. Nawet nie będę Ci pisała, żebyś się nie martwiła takimi tanimi komentarzami, bo na pewno się nie martwisz :-).