Rany ale naskrobałyście. Tyle miałam odpowiedzieć, ale pogubiły mi się wątki
Spanie - ja się w tej kwestii nie wypowiadam. Nie chcę zapeszać, a panicznie się boję, że jak pochwalę obecną sytuację, to się skończy. Ale zgadzam się z
Katjuszą (i ktoś jeszcze o tym wspomniał), że to zmienne jest i zmienne będzie. Teraz Lila usypia koło 21, wcześniej o 20, więc jej też się pora wydłużyła. No i miewa ostatnio problem z zaśnięciem. Wije się na łóżku, kolebie nogami, wykręca w przecinek. Ja leżę obok niej przez chwilę, a gdy już stwierdzam, że moja obecność na nic się zda, zostawiam ją i wychodzę.
Naśladownictwo - boska sprawa. Rzeczywiście
Dzag, czasem można być ofiarą tego, co się dziecku pokaże, ale ... tak jak piszesz, obserwuje, potrafi powtórzyć, więc źle nie jest. Ja jej kiedyś pokazywałam "pac, pac", że można łapką uderzać o coś. W mig podchwyciła i teraz na wiele rzeczy jest "pac".
ALe nie zazdroszczę Wam
Asia i
Gosha tych sytuacji ze spaniem. Myślę, że to przejściowe. W przypadku Uli to w ogóle mi się wydaje, że ona nie chce tracić nocy na spanie, przecież tyle ma jeszcze do zrobienia - tu powierzgać, tu się popodnosić, tu poćwiczyć na rodzicach. No w końcu pracowitość i nie opierniczanie się ma po rodzicach
Dzag, sto lat dla Tymka - wow... 9 miesięcy... Słuszny wiek
A ja mam dziś taki aktywny dzień, że nawet nie zdążyłam się jeszcze po tyłku podrapać

Rano szybko do pediatry na 8 (Lila waży już 7440 kg - szaleństwo). Poza tym była bardzo grzeczna u lekarki i tylko raz próbowała zapłakać. Ale babka jest bardzo fajna i ona na nią dobrze reaguje.
Potem pojechałyśmy na moje cotygodniowe spotkania mam z dziećmi - było bardzo fajnie.
A teraz czekam na M i swoje wychodne. Wczoraj zadzwoniła koleżanka z pracy z propozycją spotkania w babskim gronie, więc niewiele się namyślając, uzgodniłam z M, że podjadę chociaż na 2 h by się spotkać, pogadać i trochę odreagować.
Dziewczyny miłego popołudnia, lecę się szykować. Jak M wróci, to ja jadę. A teraz lecę ogarnąć kuchnię i siebie
