Witam!
Ja chyba niedługo osiwieję przez polską oświatę. Dziewczyny a tak w ogóle jak Wasze starsze dzieci w szkole w nowym roku?
Ja podjęłam decyzję,że jednak zostawiam moją tu gdzie jest, myślę,że ta grupa jest bardziej dla niej, same 5-latki, a tamta grupa jest złożona z dzieci, które już prawie czytają. Nie mam się co oszukiwać, na szczęście moja coraz rzadziej wspomina tamtą koleżankę. Wczoraj myślałam,że wyjdę z siebie, inni rodzice też. Otóż mamy 3 km do szkoły i gmina musi zapewnić dzieciom dowóz, autobus owszem jest ale cała obsługa związana z dowozem dzieci to już woła o pomstę do nieba. Teoretycznie jest pani opiekunka w autobusie (czasem nawet nie podniesie dupy z siedzenia a przecież niektóre mniejsze 5 -latki mają problem z wejściem), druga pani prowadzi dzieci z autobusu do szatni i prowadzi do sali. Teoretycznie wszystko jest cacy, a wczoraj była taka sytuacja, że jedno dziecko wyszło z szatni i zapłakane szło przed siebie. Dwie zamotane panie wcale tego nie zauważyły, na szczęście matka tego dziecka właśnie szła do szkoły, weszła do szatni i pyta co się dzieje? dlaczego jej dziecko zostało same bez opieki? A pani opiekunka wydarła się jeszcze na dziecko- a kto Ci pozwolił wyjść!
U nas są dwa przystanki, oddalone od siebie o ok.1 km, moja wysiada na drugim. Nikt mi nie zagwarantuje, że dziecko wysiądzie na właściwym przystanku. Wg mnie powinny być jakieś listy, gdzie które wysiada, a dodam jeszcze,że te panie w autobusie zmieniają sie codziennie. Jeżdżę za autobusem i jeszcze trochę pojeżdżę, każdęj z pań wyjaśniam gdzie moja ma wysiąść. Normalnie Meksyk!
A jak jest u Was?