reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Sierpień 2013

Witam Was wszystkie!!!Ze 3 tyg się tu nie udzielałam ale miałam problemy z ZUS-em.Musiałam udowadniać,że należą mi się pieniądze i chyba w końcu dadzą mi spokój bo kasa wpłynęła na konto.Nie mieści mi się w głowie to,co Oni wyprawiają!!!
Teraz spróbuję Was nadrobić i odnieść się do niektórych tematów...
SAQUARO -mam bardzo podobnie do Ciebie,jeśli chodzi o męża...Zaczęłam się zastanawiać,czy to nie przez ciążę i hormony bo w końcu zaczęłam myśleć o sobie i często słyszę,że jestem egoistką.Z płaczem mam tak samo,jak WY i tak sobie myślę jak to jest,że mamy tak podobne sytuacje w domu.
Saquaro ja codziennie mu przed pracą koszulę prasuję i śniadanko podaję.Kilka razy się zbuntowałam ale to nic nie dało.Najgorsze w nim jest to,że potrafi mnie wyzwać,a po kilku min zachowuje się normalnie,a ja nie potrafię tak szybko zapomnieć...On nie jest dla mnie partnerem,tylko próbuje mnie wychować,jakby był moim ojcem.Kiedy mu to mówię,to on na to,że ktoś właśnie musi się mną zająć...Ale jest też wiele dobrych chwil przez co mam mętlik w głowie.Kłóciliśmy się o to kiedy zrobimy pokoik dla synka,dużo łez moich wtedy popłynęło,a któregoś razu wracam od mamy,a pokoik zrobiony(tak,jak ja chciałam).I tak nie wiem czy on po prostu czasem musi mi tak dopiec i się nagadać,czy o co chodzi...Ale postanowiłam,że jak przed dzieckiem mnie będzie poniżał,to zostawię go napewno...
 
reklama
QUINCY -z tymi skurczami mam tak,jak Ty.W sobotę to już nawet wzięłam kąpiel i miałam zamiar jechać do szpitala ale przeszło.Myślałam,że już będę rodzić bo dostałam jeszcze rozwolnienia,potem bóli podbrzusza...Ale tak,jak się wszystko pojawiło,tak potem znikło:baffled:.Więc już nie wiem o co chodzi i czy wogóle w domu nie urodzę,zanim załapię,że to już
 
dolaresr - ciesze sie ze nie jestem sama ;) U ciebie też najczęściej dzieje się tak w nocy? I jak szybko to wszystko przychodzi, tak samo szybko przechodzi? Mi również kilka razy organizm się "oczyszczał" przy okazji tych skurczy. Ale za każdym razem to gaśnie.
Myślę, czy na następny raz nie wybiorę się do szpitala (jak będą z częstotliwością co 7 min, bo takie u mnie występują w "szczytowym" momencie), może jakoś to "popchną" dalej i coś w końcu z tego wyjdzie, bo te skurcze to takie troche mocno bolesne sie robia ;/

Co do porodu w domu - tym akurat się nie martwię, do szpitala mam 5 min piechotą, samochodem 3.
Myślę nawet, że jeśli tylko pierwsze nie odejdą wody, a ból będzie znośny to do szpitala pojadę stosunkowo pozno, bo dopiero jak beda skurcze czesciej niz co 5 min.
 
Ostatnia edycja:
Nie umiem się nie martwić, przepraszam, wiem, że jestem dzisiaj do kitu ale nie umiem myśleć o niczym innym. Boję się. O Kubusia. Bardzo. Lekarz mi powiedział, że podadzą mi antybiotyk, który może spowodować, że dziecko się nie zarazi (nie ma takiej pewności, że do tego nie dojdzie) ale musi być podane co najmniej na 4 godziny przed porodem, powinno to być podane przed odejściem wód płodowych a mnie z synkiem wody odeszły niespodziewanie w 36 tygodniu, co jak teraz będzie podobnie? Bardzo się boję, pobeczałam się oczywiście :(

Dziewczyny dzwoniłam do lekarza dzisiaj 2 razy, w ogóle to mam wrażenie, że już był zły, że mu głowę zawracam a przecież mam prawo wiedzieć WSZYSTKO i on ma mi obowiązek udzielić wszelkich informacji jako mój lekarz. Już więcej bym go nie wzięła na lekarza prowadzącego. On mi powiedział, że podawanie antybiotyku w czasie trwania ciąży nie ma sensu bo ja nie jestem chora tylko jestem nosicielem choroby i możnaby to uspać ale mogłoby się "obudzić" przed porodem a potem abtybiotyk mógłby nie zadziałać jak należy bo by się troche uodpornił po wcześniejszym podaniu. Nie wiem, ja i tak się martwię a on mi z tekstem wyjechał, że nikt mi gwarancji nie da i każdy mój też, poród w ciągu 5 sekund może się zakończyć tragedią więc nie ma co gdybać i zastanawiać się czy będzie dobrze. Ja to wiem ale nie sądzę, że jak jestem w ciąży i się martwię to on mi powinien gadać takie rzeczy w taki chory sposób.

Basia próbkę pobrał mi lekarz na badaniu tydzień temu a potem zawiozłam to do szpitala gdzie mamy rodzić, zostawiłam to tam, zapłaciłam 20 zł. (mimo skierowania od lekarza) i dzisiaj miałam do odbioru.
 
QUINCY - u mnie te skurcze to w dzień się pojawiają,a w sobotę tak mnie wykończyły,że całą niedzielę prawie przespałam.A w nocy to mam inny problem.Mianowicie cały brzuch mnie boli jak tylko się przekręcam z boku na bok i jak wstaję.Nie wiem o co chodzi...Na siku też już wstaję dużo częściej niż do tej pory i podobno mam już brzuch obniżony(oprócz mnie zauważyło to kilka osób,wiec chyba tak jest).

Dziewczyny ja będę mieć duży problem z tym całym wymazem...Jak byłam u gina,to położna kazała mi kupić wymazówkę w aptece i zawieźć wymaz do laboratorium.Wierzcie mi,że byłam już w 12 aptekach i nigdzie tego nie ma.Chciałam w jednej,żeby mi zamówili to usłyszałam,że muszę kupić co najmniej 25 sztuk:szok:.Nie dość,że w laboratorium samo badanie to 35 zł,to teraz nie wiem,jak mam to wogóle zrobić...
 
Cześć Dziewczynki!
Wczoraj musiałam się zmyć z forum, bo mój M. zaczął się za bardzo interesować z kim tak piszę i o czym. Prawie mnie przyłapał, jak go obsmarowywałam kolejny raz, ale zdążyłam wyłączyć telefon ( bo z kom pisałam). Jakby widział co piszę to bym dopiero miała jazdę. A tak ściemniłam, że na fejsie z koleżanką o babskich sprawach piszemy i jakoś przeszło...

Bardzo Wam dziękuję za miłe słowa. To dobrze wiedzieć, że ktoś rozumie :) Widzę, że nie tylko ten mój jest taki rąbnięty. Ale czasami się zastanawiam skąd to się bierze u tych facetów? To serio jacyś samce alfa i muszą udowadniać swoje racje.
dolaresr mój też tak ma, że chce mnie wychowywać i zawsze stawiać na swoim. Ale później i tak się kończy na tym, że wychodzi na moje ( w większości przypadków). Pokrzyczy, pokłócimy się, a często przystanie na moje.

Taka j. dobrze, że Twojemu mężowi, nie zależy na wizycie chrześniaka. Ja to siedzę całymi dniami w domu i siły nie mam. A Ty nie dość, że synkiem się zajmujesz to jeszcze drugiego dzieciaka pod opiekę chcą Ci wcisnąć... Dobrze, że odpuszcza...

Quincy śliczne sówki!!!! musisz rozpocząć produkcję masową :)

Shisha te bóle mogą świadczyć o skracającej się szyjce, ale już masz dobry czas na poród, więc nie stresuj się.

Ja od dziś zaczęłam odliczanie. Termin mam na 8.08. więc równo miesiąc. Torby spakowane i czekam :)

Dziewczyny czy Wam też chce sie tak spać! Ja to do 12 śpię, wstanę coś zjem, ogarnę się i znowu bym spała...

Co do przewijaka to ja nie kupuję. Kupię taki ceratkowy ( turystyczny) podkład do przewijania i na tym będę kładła Małego na moim łóżku i przewijała.

Wczoraj gadałam z teściową i ta mi wymyśliła stojak do wanienki! Czy macie takie cudo??? Kurde kiedyś nie było połowy takich rzeczy dla dzieci co teraz i dzieciaki się chowały, a teraz wymyślają nie wiadomo co, żeby tylko kasę z ludzi ściągnąć. Powiedziałam jej, że nie chcę takiego stojaka, że będę na podłodze kładła wanienkę, siadała na podłodze i myła dziecko. A oni mi wciskają ten stojak. No nie jestem przekonana....

Jeszcze co do mojego męża to pytałyście czy bym odeszła/ rozwiodła się z nim. odpowiedź brzmi: tak! Ostatnio podejrzewałam go, że ma kogoś na boku. Od stycznia ( to był 3 miesiąc ciąży) nie ma między nami sexu. Oczywiście z nim rozmawiałam o tym i on twierdził, że boi się o dziecko, żeby mu krzywdy nie zrobić itd. Ale oprócz takie sexu są jeszcze inne metody zaspokajania potrzeb. I też nic... No to moja wybujała wyobraźnia podpowiadała mi, że pewnie kogoś ma, no bo facet tyle czasu bez sexu to nie idzie w parze...
Do tego doszły jeszcze sytuacje takie, że on zawsze w czwartki coś miał na rzeczy, że późno do domu wracał. A to musiał zostać dłużej w pracy i coś dokończyć, a to jakieś piwko ze znajomymi i zawsze w czwartek! No to ja pomyślałam, że jakiejś dziuni ewidentnie pasują czwartki na spotkania, bo może jej mężulek też w tym czasie jest zajęty...
Sprawdzałam telefony: prywatny i służbowy, maile, facebooka i te wszystkie inne społecznościowe strony i nic... nie przyłapałam... Jedyne czego nie mogę sprawdzić to poczta pracowa....

Wtedy też pomyślałam, że jakby się okazało, że kogoś ma to nie patrzyłabym ani na dziecko, ani na standard życia tylko się rozwiodła... i wtedy mogłabym wrócić do domu...

Dziś rozmawiałam z moją mamą i ta zawsze mi powtarza: i co dziecko byś zrobiła, wróciła tu do domu i gdzie byś pracowała? Jakbyś znalazła pracę to nawet nie za 1/3 tego co zarabiasz. itd. ... Może to i prawda, bo ciężko by mi było samej z małą pensją. A tak nie narzekam.... Ale znowu męczyć się całe życie, po to żeby mieć kasę na dobre życie to nie w moim stylu....


no nic... zobaczymy co to dalej będzie... od soboty jak męża opierdzieliłam i powiedziałam mu co o nim myślę, to jest taki milusi, że masakra... zobaczymy na ile starczy...
 
taka j. nie martw się!!! na pewno będzie wszystko dobrze. Ja też czekam na wynik wymazu i teraz zaczęłam się stresować :(
A czym to grozi dziecku?
czy w takim razie nie powinnaś pójść do szpitala na leżenie? żeby mieli czas podać ten antybiotyk? Albo niech podadzą i wywołają poród... (chociaż to chyba kiepski pomysł) nie wiem... O kurcze! kiepska sytuacja...

Czy miałyście może badanie na cytomegalię? Moja koleżanka, która już urodziła powiedziała, żebym koniecznie zrobiła sobie to badanie. w piątek idę do ginekolożki i poproszę o skierowanie na to badanie. Zobaczymy co mi powie...
 
taka.j - ze względu na niespodziewany wczesniejszy porod w twoim przypadku stanowczo nie dziwię się, że się boisz.. a z twojego lekarza to naprawde dran.. zwyczajnie olał twoje wątpliwości. Mam dziwne wrażenie, że wszyscy ginekolodzy olewają swoje pacjentki na końcówce..

saguaro - ja też bym ciagle spala, ale ja z kolei nie śpię w nocy. Dziś (liczę od północy) spałam niecałe dwie godziny. Zaraz zjem obiad i idę się przekimać.
 
Saguaro mój jak jestem w ciąży to też nie ma zbytniej chęci na seks, może po prostu jesteśmy teraz dla nich takie nietykalne troche, mój chyba nie ma nikogo (nie wiem kiedy by miał mieć).

Szczerze to mnie już nic nie obchodzi po tym wyniku na paciorkowca, już się 2 razy pobeczałam, niestety nie mam z kim o tym pogadać bo mąż mnie opieprzy, że gadam głupoty i wymyślam a w ogóle to pewnie się pomylili w labolatorium i nic mi nie ma a poza tym na pewno stanie się cud i ozdrowieję jutro, on jak się wkurzy to mi potem taki plity ciśnie. Matki nie obchodzi co się ze mną dzieje ani ta ciąża więc nie będzie interesował jej ten wynik badań i nie mam przed kim się wygadać i wypłakać. Czuję się beznadziejnie.

Saguaro jeśli kobieta ma ten wirus to jest 70% prawdopodobieństwo, że dziecko się zarazi nim co skutkuje zapaleniem płuc, zapaleniem opon mózgowych, sepsą lub zapaleniem szpiku. Podanie pacjentce leku nie daje garancji, że dziecko się nie zarazi, jeśli się tak stanie podaje się antybiotyk dziecku w celu wyeliminowania choroby, jeśli chodzi o zapalenia jest tam jakaś szansa na wyzdrowienie, w przypadku sepsy często jest dla dziecka śmiertelna. Dlatego tak się martwię. Teraz podobno nie ma sensu podawanie antybiotyku bo ta bakteria powraca więc nawet jeśliby ją zlikwidowali to, jak się wyraził mój lekarz, dałoby to złudne poczucie, iż wszystko jest w porządku a mogłoby nie być, dlatego podają lek przed porodem ale musi być podany 4 godziny przed, w przypadku odejścia wód płodowych dziecko może się zachłystnąć wodami i zarazić.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Miałam paciorkowca w obu ciążach! Za pierwszym razem nie miałam bladego pojęcia, czym to grozi i o co właściwie chodzi, lekarz mi powiedział, że dostanę przy porodzie antybiotyk i tyle. Zupełnie więc o tym nie myślałam, nawet nie wiedziałam nic o tym, że to trzeba podać przed odejściem wód albo na cztery godz. przed porodem. Wody mi odeszły w domu jednym wielkim chlustem, potem w szpitalu spędziłam 6 godzin, nie wiem kiedy mi ten antybiotyk podali, bo nawet nie pytałam i nie pamiętałam o tym sama :) Dziecko się niczym nie zaraziło, w każdym razie nic mi o tym nie wiadomo.
Za drugim razem już wiedziałam o tym paciorkowcu i zdążyłam się (chyba niepotrzebnie) naczytać w necie, jak to może się dziecko zarazić i takie tam, więc byłam równie przygnębiona jak Ty... A jednak wszystko poszło mniej więcej tak samo i tym razem tez nie było mowy o zarażeniu się - a wtedy już zapytałam pediatry na obchodzie, czy ktoś to sprawdza i czy wszystko okej :)
Więc głowa do góry, będzie dobrze. Niby nawet jak dochodzi do zarażenia, to jakoś już w szpitalu podają dziecku lekarstwa i jest okej!
 
Do góry