mysz1978
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 29 Wrzesień 2006
- Postów
- 10 528
o rany... Jasiowi czasem udaje sie usiasc w lozeczku ale tylk orano jak jzu jest clakiem widno - wieczorem jednak jak go poloze to jest w miare spokojny - przekreca sie na brzuch, popatrzy przez chwile i potem zasypia. Az sie boje co to bedzie jak zacznie wstawac...

.
. wiec mam spokoj, ale to tylko wtedy, gdy nie spi drugi raz. ja staram sie go nie kłaść po poludniu, ale m. ostatnio go połozyl, gdy mnie nie bylo i potem o to bylo w sobote teraz(jak na złość, bo przeciez chcielismy wyjsc), i potem po kąpieli i cycusiu kapcer polozony w lozeczku oczywiscie szalal i o spaniu nie myślał. to jest dla mnie naprawde męczące, ze tak dziczeje wtedy, bo tez czekam az zacznie popłakiwac i dopiero ide i go kłade, didi, buziaki i pa. i znow on wstaje i ja pozniej znow czekam na kwik i znow od nowa jak wyzej. ale to mowie jest rzadkosc, bo ja go nie kłade po południu, a nawet jak probuje to on skacze po mnie, świetnie sie bawi, wiec po godzinie koniec prob, a naprawde się słaniał. za to w ciągu dnia ta jedyna drzemka to tragedia - no cały czas pomimo zmęczenia szaleje w tym łózeczku i płacze, ze chce wyjsc. w koncu po wielkich bojach i przeprawach i moich nerwach na skraju
Bo ten mój perszing to jak sie ostatnio go w porę nie usłyszy i szybko nie ulula to jak dojdize do wstania w łóżeczku to koniec ze spania, a że szybciej jasno sie robi to czasem i o 6 potrafi wstać żeśki i gotowy do zabawy 
Także moja rada: przyzwyczaić sie ;-)Oczywiście nie do noszenia na rękach, ale do kładzenia, jego wstania, znów kładzenia, znów wstania itd itd...