reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Stan depresyjny

Amnesia

Fanka BB :)
Dołączył(a)
1 Grudzień 2017
Postów
914
Witam. Pisałam kiedyś o tym, że lekarz stwierdził u mnie skrócenie szyjki macicy do 2,50 cm, twarda, zamknięta, również, że mam zamało wód płodowych i kazał mi iść na dwa tyg do szpitala. Nie poszłam. Byłam przerażona. Od tamtego czasu mineły prawie 4 tyg. Dwa tyg temu byłam u innego lekarza na badaniu połówkowym i powiedział, że jak na 30 tydzień, to normalna sprawa, dziecko napiera główką, a leżenie tylko pogorszy mój stan i samopoczucie, które potrafi zdziałać cuda, a wody płodowe są bardzo dobre. I rzeczywiście zanim poszłam do tego drugiego lekarza, to dostałam depresji i przez leżenie plackiem tylko mam do dziś zakwasy. Po wyjściu z dobrą wiadomością nadal się oszczędzałam ale humor miałam wyśmienity i czułam się fantastycznie, aż tu do wczoraj. Wczoraj poszłam do swojego gin na wizytę kontrolną. Odpowiedziałam mu, co powiedział mi lekarz na badaniu połówkowym, a ten zapytał czy pokazałam mu zdjęcie, które zrobił stwierdzając skróconą szyjkę. Zapytałam jakie zdjęcie? A on mi tu ze swojej teczki moje USG wyciąga. Powiedziałam, że przecież nie dał mi tego zdjęcia i zgłupiałam. Nie zbadał dziecka. Zbadał szyjkę dopochwowo i palcem. Nie zapytał czy mam pusty pęcherz ani czy się zgadzam. Byłam coraz bardziej zestresowana. Stwierdził, że założy mi pessar ale w szpitalu i mam się położyć na dwa tyg. Zapytałam dlaczego nie w gabinecie po badaniach posiewu? Nic nie powiedział. Pisząc skierowanie do szpitala zapytał czy wpisać niewydolność szyjki macicy? Tu już zwariowałam, a pisząc mi w karcie ciąży opis szyjki pytał czy wpisać, że jest miękka. Jak nie chodziłam do tego lekarza, to było idealnie, a po wyjściu od niego mam same czarne myśli, strachy i nie mogę ani jeść ani spać. Nie poszłam do szpitala, bo uznałam, że umówię się na wizytę do innego lekarza. Szyjką jest zamknięta i nie skróciła się - tyle wyczytałam z opisu tego lekarza, a ja nie mam żadnych objawów, nawet nie mam skurczy przepowiadających (chyba, że nie czuję ponieważ, to moja pierwsza ciąża). W czwartek jestem umówioną do innego gin. Obecnie jestem w 33 tyg. Już trzy razy lekarz na badaniu połówkowym mówił mi abym zmieniła lekarza, a ja w mówiłam sobie, że w tym tyg się już nie opłaca. Chodzę do gin prywatnie i myślałam, że potraktuje mnie poważnie. Dodam, że mam nerwicę i diagnozy tego lekarza mnie wykończyły. Grozi mi przedwczesny poród? Tak, jeżeli do niego jeszcze raz pójdę. Dlaczego jeden straszy, a drugi mówi, że jestem przewrażliwiona i wszystko jest w porządku? Wyniki mam idealne, od początku przytyłam tylko 4 kg, córeczka rozwija się bardzo dobrze, tylko ta szyjką spędza mi sen z powiek. Chyba poproszę aby założono mi pessar na życzenie dla świętego spokoju ale w gabinecie, a nie po dwutygodniowym pobycie w szpitalu. Oszaleję. Bardzo brakuje mi słów otuchy. Czy ktoś też miał takie przeboje w ciąży czy tylko mnie pech w garści trzyma.
 
reklama
Rozwiązanie
Witam,
Piszę tutaj by nie zakładać nowego tematu.
Piszę, bo mam nadzieję, że nie spotka mnie znów ta sytuacja. Ten wpis, to moja historia... Pewnie takich jest wiele.
Na szczęście moja skończyła się dobrze. Teraz znów jestem w upragnionej ciąży i umieram że strachu, że znów mnie, to czeka.
Wtedy nie miałam się czym martwić do 28 lub 29 tygodnia, a teraz już od początku czyli 7 tygodnia wydaje mi się, że zaraz oszaleję. Wtedy byłam sama sobie winna, bo zachciało mi się całodziennych porządków i o to szyjka się skróciła. Wtedy obiecałam sobie, żeby z pomiary kolejnego dziecka będę traktować pół na pół, bo akurat w pierwszej ciąży nic z pomiarów się nie sprawdziło. Niestety mimo, że w kolejnej ciąży jest wszystko w porządku, to obiecanki...
Tez tak mialam z pierwsza ciaza calkowicie skrócona szyjka i rozwarcie. Lezalam od 20 tyg. Ale donosilam. Bedzie dobrze

Podziwiam wszystkie kobiety za to poświęcenie. Jeżeli będzie trzeba leżeć, to nie będę grymasić. Mam 25 lat i ogromne nadzieje. Może akurat moja córka zdecyduje, że to nie czas i nie będę musiała umierać że strachu o jej zdrowie.
 
reklama
Witam. Pisałam kiedyś o tym, że lekarz stwierdził u mnie skrócenie szyjki macicy do 2,50 cm, twarda, zamknięta, również, że mam zamało wód płodowych i kazał mi iść na dwa tyg do szpitala. Nie poszłam. Byłam przerażona. Od tamtego czasu mineły prawie 4 tyg. Dwa tyg temu byłam u innego lekarza na badaniu połówkowym i powiedział, że jak na 30 tydzień, to normalna sprawa, dziecko napiera główką, a leżenie tylko pogorszy mój stan i samopoczucie, które potrafi zdziałać cuda, a wody płodowe są bardzo dobre. I rzeczywiście zanim poszłam do tego drugiego lekarza, to dostałam depresji i przez leżenie plackiem tylko mam do dziś zakwasy. Po wyjściu z dobrą wiadomością nadal się oszczędzałam ale humor miałam wyśmienity i czułam się fantastycznie, aż tu do wczoraj. Wczoraj poszłam do swojego gin na wizytę kontrolną. Odpowiedziałam mu, co powiedział mi lekarz na badaniu połówkowym, a ten zapytał czy pokazałam mu zdjęcie, które zrobił stwierdzając skróconą szyjkę. Zapytałam jakie zdjęcie? A on mi tu ze swojej teczki moje USG wyciąga. Powiedziałam, że przecież nie dał mi tego zdjęcia i zgłupiałam. Nie zbadał dziecka. Zbadał szyjkę dopochwowo i palcem. Nie zapytał czy mam pusty pęcherz ani czy się zgadzam. Byłam coraz bardziej zestresowana. Stwierdził, że założy mi pessar ale w szpitalu i mam się położyć na dwa tyg. Zapytałam dlaczego nie w gabinecie po badaniach posiewu? Nic nie powiedział. Pisząc skierowanie do szpitala zapytał czy wpisać niewydolność szyjki macicy? Tu już zwariowałam, a pisząc mi w karcie ciąży opis szyjki pytał czy wpisać, że jest miękka. Jak nie chodziłam do tego lekarza, to było idealnie, a po wyjściu od niego mam same czarne myśli, strachy i nie mogę ani jeść ani spać. Nie poszłam do szpitala, bo uznałam, że umówię się na wizytę do innego lekarza. Szyjką jest zamknięta i nie skróciła się - tyle wyczytałam z opisu tego lekarza, a ja nie mam żadnych objawów, nawet nie mam skurczy przepowiadających (chyba, że nie czuję ponieważ, to moja pierwsza ciąża). W czwartek jestem umówioną do innego gin. Obecnie jestem w 33 tyg. Już trzy razy lekarz na badaniu połówkowym mówił mi abym zmieniła lekarza, a ja w mówiłam sobie, że w tym tyg się już nie opłaca. Chodzę do gin prywatnie i myślałam, że potraktuje mnie poważnie. Dodam, że mam nerwicę i diagnozy tego lekarza mnie wykończyły. Grozi mi przedwczesny poród? Tak, jeżeli do niego jeszcze raz pójdę. Dlaczego jeden straszy, a drugi mówi, że jestem przewrażliwiona i wszystko jest w porządku? Wyniki mam idealne, od początku przytyłam tylko 4 kg, córeczka rozwija się bardzo dobrze, tylko ta szyjką spędza mi sen z powiek. Chyba poproszę aby założono mi pessar na życzenie dla świętego spokoju ale w gabinecie, a nie po dwutygodniowym pobycie w szpitalu. Oszaleję. Bardzo brakuje mi słów otuchy. Czy ktoś też miał takie przeboje w ciąży czy tylko mnie pech w garści trzyma.
Hej. Wcale Ci sie nie dziwie jak reagujesz ja jestem w 19 tyg, a tez mam przeboje od poczatku ciazy takie, ze szok w dodatku mam nerwice stwierdzona I cisnienie lata jak oszalale! Moim zdaniem powinnas zmienic lekarza. Przedwczoraj wyszlam ze szpitala, gdzie mialam podejrzenie o saczace sieI wody. Na szczescie wody sie nie sacza, a szyjke w badaniu vinekologicznym mi powiedziala babka,ze mam 2 cm, a na usg dopochwowym sie okazalo, ze mam 4! Wiec kochana nie denerwuj sie tylko zmien lekarza, bo lekarze tylko czuja szyjke od zewnatrz, a od wewnatrz tez jest I moze byc nawet zawinieta tak mi powiedzieli lekarze w szpitalu, wiec glowa do gory, a jestes na takim etapid, ze nawet jakby miala 2cm to jak bedziesz prowadzic oszczedny tryb zycia to do 36-7 kiedy mozna ze spokojem rodzic to wytrzymasz. :)
 
Hej. Wcale Ci sie nie dziwie jak reagujesz ja jestem w 19 tyg, a tez mam przeboje od poczatku ciazy takie, ze szok w dodatku mam nerwice stwierdzona I cisnienie lata jak oszalale! Moim zdaniem powinnas zmienic lekarza. Przedwczoraj wyszlam ze szpitala, gdzie mialam podejrzenie o saczace sieI wody. Na szczescie wody sie nie sacza, a szyjke w badaniu vinekologicznym mi powiedziala babka,ze mam 2 cm, a na usg dopochwowym sie okazalo, ze mam 4! Wiec kochana nie denerwuj sie tylko zmien lekarza, bo lekarze tylko czuja szyjke od zewnatrz, a od wewnatrz tez jest I moze byc nawet zawinieta tak mi powiedzieli lekarze w szpitalu, wiec glowa do gory, a jestes na takim etapid, ze nawet jakby miala 2cm to jak bedziesz prowadzic oszczedny tryb zycia to do 36-7 kiedy mozna ze spokojem rodzic to wytrzymasz. :)

Dziękuję za słowa otuchy. Dzisiaj jest już trochę lepiej. Czekam do jutra niepokojem ale nie ze strachem. Wkurza mnie, że człowiek płaci za wizytę, liczy na wykształcenie i kompetencje lekarza, a tu musi się martwić i przeżywać, bo wykształcenie jest a kompetencje i wiedza na poziomie dwudziestego wieku. Wkońcu lekarz to taki zawód, gdzie codziennie trzeba wiedzę uzupęłniać, a nie kończyć na tym, na czym dowiedział się człowiek na studiach. Przecież chodzi o ludzkie życie. Założę się, że połowa lekarzy została nimi tylko z nazwy i oczywiście pieniędzy.
 
Dziękuję za słowa otuchy. Dzisiaj jest już trochę lepiej. Czekam do jutra niepokojem ale nie ze strachem. Wkurza mnie, że człowiek płaci za wizytę, liczy na wykształcenie i kompetencje lekarza, a tu musi się martwić i przeżywać, bo wykształcenie jest a kompetencje i wiedza na poziomie dwudziestego wieku. Wkońcu lekarz to taki zawód, gdzie codziennie trzeba wiedzę uzupęłniać, a nie kończyć na tym, na czym dowiedział się człowiek na studiach. Przecież chodzi o ludzkie życie. Założę się, że połowa lekarzy została nimi tylko z nazwy i oczywiście pieniędzy.
Nie dziwie Ci sie tez sie wkurzam, bo niby mam lekarza, ktory jeat dobry I mam do niego nr, ale jak do niego pisze to nie dostaje odpowiedzi takiej jaka bym chciala lub w ogole mi nie odpisuje. Ja wyszlam, ze szpitala I nadal nie wiem czy leca mi wody czy nie, bo powiedzieli, ze to na pewno nie wody tylko infekcja, ale jakos nie ufam, bo dzisiaj znowu mi cos tam polecialo, a z biore tabletki na infekcje to nie mofe rozroznic.. troche mnie kuje podbrzusze, dziecko sie ruszalo, ale ja I tak sie denerwuje, ze to wody, a do ginekolofa dopiero za 2 tyg, a z drugiej strony znowu wrocic do szpitala? Nie wien co robic juz, bo u mnie w domu twierdza, se juz troche przesadzam. ;/
 
Nie dziwie Ci sie tez sie wkurzam, bo niby mam lekarza, ktory jeat dobry I mam do niego nr, ale jak do niego pisze to nie dostaje odpowiedzi takiej jaka bym chciala lub w ogole mi nie odpisuje. Ja wyszlam, ze szpitala I nadal nie wiem czy leca mi wody czy nie, bo powiedzieli, ze to na pewno nie wody tylko infekcja, ale jakos nie ufam, bo dzisiaj znowu mi cos tam polecialo, a z biore tabletki na infekcje to nie mofe rozroznic.. troche mnie kuje podbrzusze, dziecko sie ruszalo, ale ja I tak sie denerwuje, ze to wody, a do ginekolofa dopiero za 2 tyg, a z drugiej strony znowu wrocic do szpitala? Nie wien co robic juz, bo u mnie w domu twierdza, se juz troche przesadzam. ;/

Mój mąż mówi to samo. Że właśnie przesadzam, bo skoro nic mnie nie boli, nic mi się nie dzieje to czemu sobie wkręcam. Dzisiaj stwierdził, że jak jeszcze raz zapłacze, to mnie jak najdalej do szpitala wywiezie i zostawi. Chodzi o to, że za każdym razem gdy badał mnie ten konował, to nic się nie sprawdzało u innego lekarza. Przestał mu wierzyć i każe mi poczekać do jutra, a nie panikować. Tobie radzę to samo. Nie mam umówionej wizyty na jutro ale jestem tak zdesperowana, że na kolanach będę błagać by mnie przyjął. Myślę, że kobiety w zaawansowanej ciąży nie odeśle z kwitkiem zwłaszcza, że trochę zna moją sytuację. Nie ma się co martwić. Zawsze wyrazie jakichkolwiek obaw masz prawo iść do swojego lekarza prowadzącego nawet bez umówionej wizyty. Mój gin wcale się mną nie interesował, bo w połowie ciąży oznajmiłam, że nie rodzę w jego szpitalu. Głowa do góry. Ja wczoraj przełamałam cały dzień, a że stresu o 4 rano spakowałam walizkę, obudziłam męża i oznajmiłam, że muszę jechać do szpitala, bo umieram z nerwów. Naszczęście mąż jest opanowanym człowiekiem i mnie uspokoił. Dzisiaj jest znacznie lepiej. Słyszałam o podpaskach wykrywających wody płodowe, dla swojego spokoju możesz sobie kupić, a najlepiej daj sobie spokój i nie wkręcaj niczego, bo obie będziemy siedzieć w wariatkowie hehe
 
Mój mąż mówi to samo. Że właśnie przesadzam, bo skoro nic mnie nie boli, nic mi się nie dzieje to czemu sobie wkręcam. Dzisiaj stwierdził, że jak jeszcze raz zapłacze, to mnie jak najdalej do szpitala wywiezie i zostawi. Chodzi o to, że za każdym razem gdy badał mnie ten konował, to nic się nie sprawdzało u innego lekarza. Przestał mu wierzyć i każe mi poczekać do jutra, a nie panikować. Tobie radzę to samo. Nie mam umówionej wizyty na jutro ale jestem tak zdesperowana, że na kolanach będę błagać by mnie przyjął. Myślę, że kobiety w zaawansowanej ciąży nie odeśle z kwitkiem zwłaszcza, że trochę zna moją sytuację. Nie ma się co martwić. Zawsze wyrazie jakichkolwiek obaw masz prawo iść do swojego lekarza prowadzącego nawet bez umówionej wizyty. Mój gin wcale się mną nie interesował, bo w połowie ciąży oznajmiłam, że nie rodzę w jego szpitalu. Głowa do góry. Ja wczoraj przełamałam cały dzień, a że stresu o 4 rano spakowałam walizkę, obudziłam męża i oznajmiłam, że muszę jechać do szpitala, bo umieram z nerwów. Naszczęście mąż jest opanowanym człowiekiem i mnie uspokoił. Dzisiaj jest znacznie lepiej. Słyszałam o podpaskach wykrywających wody płodowe, dla swojego spokoju możesz sobie kupić, a najlepiej daj sobie spokój i nie wkręcaj niczego, bo obie będziemy siedzieć w wariatkowie hehe
Teoretycznie jak nic nie boli, ani nic to jakby nie ma prawa sie co dziac, bo zazwyczaj szyjka sie skraca wtedy, gdy jest twardnienie macicy badz sa skurcze takie miesiaczkowe. Najgorsze jest powiedziec komus z nerwica, ze wywiezie sie ja do szpitala I zostawi. Jakby mi tak ktos powiedzial, a juz narzeczony to bym tak zaczela wyc, ze to szkoda gadac. To nie chodz do niego, bo tylko sie naprawde niepotrzebnie denerwujesz, a moze to tylko lekarz na papierku, ktory nic z medycyna nie mial wspolnego. Jesli jutro idziesz to nie stresuj sie bardziej, poloz sie, zrelaksuj, zrob cos co Cie uspokoi I pozwoli chociaz troche odciazyc te mysli. Wiem, ze to jest bardzo trudne, bo ja ostatnio codziennie placse I dzisiaj musialam wypic troche melisy by sie uspokoic, a I tak panikuje ciagle, ze to wody I jak pojde za 2 tyg to moje dziecko nie bedzie zylo. Doskonale Cie rozumiem, bo.ja najchetniej bym byla podlaczona do usg 24/7 I zeby mi tylko sprawdzali czy dziecko zyje I czy ilosc wod sie zgadza. Tez prawie bym wczoraj wrocila do szpitala. Tez slyszalam o podpaskach wykrywajacych wody plodowe I o paskach wykrywajacych wody plodowe, ale wiem, ze mocz tez ma ph takie samo jak wody plodowe I sie martwie, ze jesli mi poleci mocz zabarwi sie na niebiesko to ja bede leciala szybko do szpitala. ;/ mi probuje kuzynka racjonalbie wytlumaczyc, ze to nie sa wody plodowe, ze bylam w szpitalu, ze mam nie panikowac, a ja nie potrafie I najchetniej znowu bym pojechala dodo szpitala, zeby dowiedziec siesie, ze jest dobrze.
 
Witam. Napisałam, że odezwę się po badaniu u innego ginekologa. Zacznę od początku. Na wizytę nie byłam umówiona, Na korytarzu czekało już 10 kobiet. Pani na recepcji uspokajała mnie i powiedziała, że opiszę moją sytuację panu doktorowi. Usiadłam na krześle i zaczęłam płakać. Nie był wstanie się opanować. Pan doktor gdy tylko mnie zobaczył nie zważał na zapisane pacjentki tylko od razu przyjął mnie do gabinetu. Wysłuchał mojej historiii stwierdził że ginekolog prowadzący moją ciążę dopuścił się zaniedbania. Kazał mi się uspokoić I że zbadania zaraz wszystkiego się dowiemy. Okazało się że Szyjka nie jest zgładzona ma 2,5 cm, powiedział że w konsystencji mogłaby być lepsza ale nie jest
najgorsza. Wypisał mi luteinę I odpoczynek w domu. Jeżeli chodzi o wody płodowe, to są w normie. Zauważył, że córeczka przyrasta trochę wolniej i będziemy pod obserwacją. Powiedział, że może po prostu urodzi się mniejsza. Wyszło na to, że nic co tamten lekarz stwierdził się nie sprawdziło. Dr zgodził się prowadzić ciążę do końca. Dzisiaj nawet zadzwonił zapytać się jak się czuje. Nawet nie wiecie jak zmiana lekarza dała mi poczucie bezpieczeństwa. Dopiero teraz czuję że jestem w dobrych rękach. Jedna z Was napisała, że nieważne w którym tygodniu ciąży jesteśmy Jeżeli nie ufamy doktorowi powinnyśmy go zmienić. Miała rację. To moja pierwsza przespana noc od 4 dni. Jestem już spokojna. Doktor powiedział mi jedno ciekawe zdanie: 'Lekarzy z pasją i z powołaniem jest bardzo mało i zauważyłem, że kobiety bardziej przykładają wagę do wyboru fryzjera niż ginekologa". Coś w tym jest. Każda z nas martwi się o swoje maleństwo ale teraz sama wiem, że nie ma co popadać w paranoje. W pewnym momencie myślałam, że już jestem umierająca. Trzymam kciuki za wszystkie brzuszki przyszłe i te które już są. Dziękuję wam za słowa otuchy nawet nie wiecie ile dały mi wsparcia. Lekarza który wcześniej prowadził moją ciążę posłałam w diabły. Gdybyście widziały jego minę gdy mu oznajmiłam że jest partaczem. Miałam ogromną satysfakcję mówiąc to przy pacjentkach. Nie pójdzie się walczyć o swoje, kobiecy umysł to wspaniały mechanizm zwłaszcza gdy czuje zagrożenie. Pozdrawiam Was. :)
 
Witam :)

Długo myślałam jak napisać ten optymistyczny post. Może zacznę od tego, co mniej optymistyczne. Z dwa miesiące temu napisałam o zbyt wczesnym skracaniu się szyjki. Był to chyba 30 tydzień. Lekarz prowadzący zachował się wtedy jak stażysta. Oczywiście straszenie, że jeżeli nie pójdę na te ostatnie tygodnie do szpitala i nie będę leżeć na 'klockach" to zaraz urodzę. Przepisał mi 6x nospę i chciał wykonać podszycie. Wróciłam do domu zalana łzami i wtedy przypomniałam sobie lekarza, który wykonywał mi badanie połówkowe. Pojechałam do niego bez umówionej wizyty. Przyjął mnie bez kolejki. Nawet nie wziął za wizytę. Odpowiedziałam mu wszystko. Zrobił zemną obszerny wywiad, zbadał i trwało, to na pewno około godziny. Gdy usłyszał o nospie i dawce jaką przepisał mi tamten lekarz powiedział, że ten lek ma III stopień zagrożenia dla neuronów u płodu i kobiety jedzą nospę jak cukierki, a antybiotyki które mają stopień II omijają szerokim łukiem. Dodam, że mój były lekarz prowadzący nawet nie zapytał czy miałam plamienia, twardnienia brzucha itp.. ( nie miałam) poprostu nospa i podszycie, to u niego zapobieganie, a raczej zabezpieczenie dla niego samego w moim przypadku. Gdy mój obecny lekarz usłyszał o podszyciu złapał się za głowę i powiedział, że tylko idiota podszywa kobietę w zaawansowanej ciąży czyli w 30 tyg. Dostałam luteinę i wprowadzenie oszczędnego trybu życia. Czyli obiad i drobne rzeczy mogłam robić. Jeszcze były ginekolog stwierdził, że mój poziom AFI wynosi 6, a córeczka to hipotrofik i co za tym idzie? Prawdopodobnie łożysko zaczęło mi się starzeć zbyt wcześnie. Obecny ginekolog był sceptyczny do tych diagnoz, ponieważ moja córka jakby to powiedzieć jest ciężka do zbadania przez ułożenie. Główkowe oczywiście ale jest tak osadzona, że trzeba się namęczyć by ją zbadać ale oczywiście badał co tydzień przepływy i przyrost wagi. Same wiecie, że jeden ruch myszką w tą lub w inną stronę robi różnicę. A teraz do sedna. Moje Drogie Panie, dziś jestem w 39 tygodniu, poziom AFI 11, córeczka z wagą 3250g. Przepływy idealne, łożysko cudem nadal II stopnia, a szyjka miękką ale zamknięta. Od początku ciąży przytyłam 7 kg. Żadnych powikłań, chorób ciążowych, a jedynie problemy z chodzeniem i przekręcaniem się w nocy hehe. Mała kopie niemiłosiernie. Czasami aż się gnę w pół gdy uderzy główką w pęcherz ale, to już mi nie straszne. Przez to, co przeszłam przestałam się bać porodu. Chciałabym już urodzić. Od tygodnia miałam przestać się już tak oszczędzać ale teraz nawet gdybym chciała, to z brzuszkiem się toczę, a nie chodzę hehe. Za to chodzimy na spacery, lekkie zakupy i spotykam się z rodziną i przyjaciółmi. Teraz bawi mnie to, gdy ktoś mi mówi: a Ty nadal nierozpakowana? Hehe. Wczoraj na wizycie lekarz objaśnił mi, o co chodzi z tą szyjką. Jeżeli we wczesnej ciąży dochodzi do skrócenia szyjki, plamienia lub zakażenia, to wtedy ciąża rzeczywiście jest zagrożona i leżenie jest jak najbardziej wskazane. Dochodzi pessar lub podszycie. Ale u mnie jest tak, że ta szyjka ze swej urody i pod ciężarem maluszka się zaczęła skracać, co jest dość szybkie bo w 30 tyg ale normalne. Gdybym posłuchała byłego gin, to zamiast cieszyć się ciążą leżałbym już 2 miesiąc w szpitalu na podszyciu z nospą na śniadanie, obiad i kolację oczywiście bez potrzeby. Wiem, są przypadki, że rzeczywiście tylko takie zalecenie jest wstanie uratować i donosić ciążę. Moja rada. Jeżeli wybieracie lekarza prowadzącego, to musicie mu ufać. Lekarz nie może Was pytać co ma Wam wpisać w kartę. On musi być tego pewny. Ostatnio spotkałam byłego gin na mieście. Zapytał: jeszcze pani nie urodziła? Odpowiedziałam, że gdybym nadal była jego pacjentką, to prawdopodobnie moja córka była by wcześniakiem a, ja miałabym nerwicę. Prychnął, a ja dumna odeszłam. Nie bać się pytać lekarza i wrazie czego zwrócić mu uwagę. Ja to jeszcze nic. Na wizycie u mojego obecnego gin poznałam panią, której szyjką została zgładzona w 28 tyg. Pomyślcie, że miała te same zalecenia co ja i od 28 tygodnia chodzi z rozwarciem na 3 cm, jest w 40 tygodniu i umawiała się na wywoływanie, bo mały ważył już 4100. Tak jak ja zero akcji skurczowych i obie śmiałyśmy się, że jak słoni będziemy w ciąży dwa lata hehe. Ten post ma napawać optymizmem wszystkie mamy, które znalazły się w tej samej sytuacji. Pamiętajcie, że dobra opieka lekarska w ciąży to sukces, a połączona z ogromną dawką optmizmu mamy, to już lek który może zdziałać cuda. Walczyć o swoje!
 
reklama
Witam,
Piszę tutaj by nie zakładać nowego tematu.
Piszę, bo mam nadzieję, że nie spotka mnie znów ta sytuacja. Ten wpis, to moja historia... Pewnie takich jest wiele.
Na szczęście moja skończyła się dobrze. Teraz znów jestem w upragnionej ciąży i umieram że strachu, że znów mnie, to czeka.
Wtedy nie miałam się czym martwić do 28 lub 29 tygodnia, a teraz już od początku czyli 7 tygodnia wydaje mi się, że zaraz oszaleję. Wtedy byłam sama sobie winna, bo zachciało mi się całodziennych porządków i o to szyjka się skróciła. Wtedy obiecałam sobie, żeby z pomiary kolejnego dziecka będę traktować pół na pół, bo akurat w pierwszej ciąży nic z pomiarów się nie sprawdziło. Niestety mimo, że w kolejnej ciąży jest wszystko w porządku, to obiecanki dane samej sobie rozpłynęły się. Tak bardzo chciałabym wiedzieć, że teraz w kolejnej ciąży ta szyjka będzie ok. Czy zawsze gdy w pierwszej ciąży się wcześnie skracała, to w kolejnej również? Czy naprawdę mam się czym aż tak martwić? Może już oszalałam.
 
Rozwiązanie
reklama
Do góry