a mam pytanie, czy ona mila byla do Cb nim zaszla i urodzila? bo moze wlasnie porodi posiadanie dziecka zrobilo ja lepsza w jej mniemaniu i takich ludzi nie moge zczaic kuzwa
NIE BYŁA MIŁA :O Tzn. była, ale trzymała mnie tak na dystans, że co to nie ona.. choć było lepiej, bez dwoch zdań

Mogłam z nią przebywać

Jak była w ciąży to trzeba było koło niej skakać, ale była jakaś taka życzliwa bardziej, w szoku byłam.
Ale jak urodziło to się mega nasiliło.. jej wredota.. kazała koło siebie skakać, M. jak z nią mieszkaliśmy musiał wszystko rzucać i jej pomagać, choć mieliśmy swoje sprawy już.. uważała po prostu, ze się jej wszystko należy, bo ona ma dziecko. Uwielbiam takie podejście

Jak ją głowa bolała, to płakała, że muszą jej pomóc, bo ona nie da rady się dzieckiem zajmować i spała całe dnie.. więc mieszkanie z nią zlasowało mi mózg niesamowicie. Ile razy zajmowałam się tym małym gdy na drugi dzień miałam egzamin na studiach.. ale nikt się tym nie przejmował, bo to dziecko jest, a ona się źle czuje i to jest ważniejsze. Ale dla mnie niestety ważniejszy był mój egzamin, dlatego znienawidziłam babsko za to wszystko.. Bo bardzo dużo symulowała...
Teraz się już z niej śmieję, mam swoje życie, itd., jej oprócz syna nic się nie udało w życiu, ma faceta, który ją leje, ale i tak jest mega zarypisty, bo ma kasę.. Więc nie ma co się takimi przejmować..
