reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Starania i wsparcie po ciazy biochemicznej

Cześć dziewczyny! Wszystko chyba wskazuje na to, że też przechodzę ciążę biochemiczną. Jest to pierwszy cykl starań i do tej pory nie słyszałam nawet o takim pojęciu. W poniedziałek miałam hcg 105.56, we wtorek byłam na wizycie u lekarza- powiedział, że to bardzo mały wynik i może być to ciąża biochemiczna. Kazał zrobić hcg dziś i w poniedziałek, dziś wynik 146. Więc z tego co widzę przyrost bardzo słaby i może być to ciąża biochemiczna. Lekarz powiedział, że jeżeli pojawi się krwawienie to traktować to jak normy okres.. ale szczerze to trochę tak dziwnie, to moja pierwsza ciąża i taka świadomość, że coś się nie udało..
Ale lekarz tak stwierdzil tylko na podstawie pierwszego wyniku? Kazdy na samym poczatku ma niska bete, ktora pozniej rosnie. Nie od razu jest kilka tys. Jesli natomiast dzis czyli po 4 dniach jest tak nisko przyrost tp rzeczywiscie moze byc to ciaza biochemiczna.. . Dziwi mnie tylko, ze lekarz tak stwierdzil na podstawie 1 wyniku.
Ja tez mialam przy pierwszym cyklu od razu cos takiego i niestety tak sie zdarza..

Cialko zolte jest zawsze w 2 fazie cyklu na jajniku i peka przed miesiaczka. Chyba ze dojdzie do zaplodnienia wtedy nie peka i jest dalej.
A jakiej dlugosci masz cykle? Kiedy ppwinna byc miesiaczka? Rzeczyeiscie dlugo ale moze sie owulacja przesunela.
 
Ostatnia edycja:
reklama
Ale lekarz tak stwierdzil tylko na podstawie pierwszego wyniku? Kazdy na samym poczatku ma niska bete, ktora pozniej rosnie. Nie od razu jest kilka tys. Jesli natomiast dzis czyli po 4 dniach jest tak nisko przyrost tp rzeczywiscie moze byc to ciaza biochemiczna.. . Dziwi mnie tylko, ze lekarz tak stwierdzil na podstawie 1 wyniku.
Ja tez mialam przy pierwszym cyklu od razu cos takiego i niestety tak sie zdarza..

Cialko zolte jest zawsze w 2 fazie cyklu na jajniku i peka przed miesiaczka. Chyba ze dojdzie do zaplodnienia wtedy nie peka i jest dalej.
A jakiej dlugosci masz cykle? Kiedy ppwinna byc miesiaczka? Rzeczyeiscie dlugo ale moze sie owulacja przesunela.
Tak, lekarz stwierdził to już na podstawie pierwszego wyniku. Kazał jeszcze zrobić hcg dziś i w poniedziałek. Na wizycie byłam już w 44dniu cyklu. Cykle mam nieregularne, zdarzają się nawet po 48dni. Myślę, że już na tej podstawie ocenił, że jest zbyt mała wartość. 18 października wydaje mi się, że miałam owulacje, wszystkie objawy plus test owulacyjny pozytywny.
Dziękuję Ci, za wyjaśnienie z tym całkiem żółtym.
 
Ja już po kolejnej konsultacji. Wygląda że na sensownego lekarza trafiliśmy. On nie widzi zbyt wielkiego problemu w wynikach mojego partnera.. Mówi że są umiarkowane, ale nie powinny być przeszkodą do naturalnego zajścia.. Moje wyniki super.. Więc nie widzi przyczyny, ale patrząc na czas starań, i nasz wiek mówi że in vitro jest jedną z sensownych opcji ( ale nie naciąga, czy mówi że to jedyna opcja), szczególnie że ja mam wysoka rezerwę jajnikowa, więc wg niego czas nam jeszcze nie tyka. No ale ponieważ nie wie co może być przyczyną to nie ma co leczyć za bardzo. A my juz mamy dość bezowocnych starań więc w styczniu podejdziemy do in vitro. A i pytałam go o te pozytywne testy. Powiedział że on sikanym testom nie ufa, widział wiele pozytywnych testów a ciąży nie było... Więc u mnie raczej nigdy biochemu nie bylo...
 
Hej
No a mi znow lekarz powiedział, ze jak jest kreska na tescie to jest ciaza i nie ma bata, ze moze wyjsc negatywny falszywoe ale pozytywny falszywie to nie..

U mnie sie jeszcze okazalo ze pecherzyk zoltkowy jest za duzy :( ma juz 5.4mm a do 10 tyg rozmiar powinien byc do 6mm jak przekroczy to oznacza wady genetyczne plodu ktore z reguly doprowadzaja do poronienia, jestem zalamana. Jak pytam kolezanek to te co maja usg z 7 tyg to okoll 4-4.5mm mial ten pecherzyk :( boje sie ze to jednak z moim kariotypem cos nie tak.
 
Ale to lekarz Ci powiedział o tym pęcherzyku, czy wyczytałaś? Jak lekarz nic nie mówił to się nie martw na zapas, każda ciąża rozwija się indywidualnie...
Jeśli chodzi o kariotyp to na prawdę nie jest takie częste ze jest on nieprawidłowy, więc nie nastawiaj się na to od razu.
Głowa do góry! :)
 
Lekarz powiedzial ze jest spory.. Tzn zwrocil na to uwage a w necie naczytalam sie, ze to bardzo zle ale to nie tylko na jakichs stronkach z poradami ale ogolnie czytalam w artykulach naukowych, wypowiedzi lekarzy, wszedzie trabia o tym ze nie moze byc za duzy bo to oznacza wady genetyczne i poronienie :( nawet sa jakies statystyki ze z normalnej wielkosci pecherzykiem zoltkowym np. 1 proc ciaz obumarlo reszta donoszona a z za duzym zoltkowym 100 proc ciaz obumarlo do 12 tygodnia. Takze nie wymysliam sobie tego, ani nie to ze wyczytalam na jakiejs watpliwej stronce tylko wyglada na to ze jest to powszechna i pewna informacja :(
No nic pozostaje czekac
 
Bardziej mi chodzi, żebys się nie nastawiała ze urośnie za duży, bo może teraz będzie rósł wolniej albo już powoli (aczkolwiek temat dla mnie zupełnie obcy...), każda ciąża się swoim trybem rozwija... A jak z objawami, pojawiło się coś?
 
Nic sie nie pojawilo, ewentualnie czesciej sikam...
Fizycznie nic mi nie jest i nie czuje sie jakos inaczej, ale psychicznie to serio juz wysiadam, sama nie wiem co mam myslec co to bedzie, jak mnie wysla do szpitala na lyzeczkowanie to chyba sie komplernie zalamie :( no i to nie tylko pobytem w szpitalu ale ogolnie wszystkom co bedzie potem kupa badan, nie wiadomo co wyjdzie nie wiadomo czy na takie koszty bedzie mnie w ogole stac :( maz ciagle gada ze chcialby zmienic mieszkanie na wieksze, jakos nie widze tego zeby on sie zgodzil na jakies wieksze koszty :(
 
Tym będziesz się martwić jeśli w ogóle coś nie tak wyjdzie...póki co nie ma jednoznacznie powiedzianego że coś jest nie tak na pewno. A Twój mąż Cię wspiera w tym wszystkim...? Moze pogadaj z nim o swoich obawach? A z kosztami różnie bywa, nawet in vitro niektóre miasta refundują ( choć moje np nie), część badań na NFZ da się zrobić. Tylko na spokojnie, stres jest najgorszym doradca. Jak tym razem się nie uda, to się uda później... Jesteś jeszcze mloda😊 ja mam prawie 37 lat 😉
 
reklama
Moj maz tez wychodzi z zalozenia ze jak juz poronie to wtedy bedziemy myslec, bo na razie tylko jest taka szansa ale on nie chce o tym caly czas myslec...
On ogolnie sie nie przejmuje jakos tak jak ja, a ja juz po prostu jestem na skraju.
Nie slyszalam szczerze mowiac o tym zeby gdziekolwiek byly dofinansowania do in vitro, sprobuje sprawdzic ale nigdy o czyms takim nie slyszalam. Wiem ze kilka lat temu byly ale to jak byl inny rząd.
Ja sie obawiam ze jak teraz sie nie uda to szybko die bede bala sprobowac a na pewno czekaja mnie dlugie i zmudne chodzenia po lekarzach i miesiace stresu i niepewnosci dlaczego cos takiego sie dzieje - bo 2 poronienia pod rzad juz musza mirc powazna przyczyne
 

Podobne tematy

1
Odpowiedzi
19 tys
Wyświetleń
778 tys
Do góry