K
kobietka22
Gość
My na żadne nauki nie chodziliśmy na szczęście , nawet nie wiem co tam bredzą na tych naukach ,ale babcia mi kiedyś dała jakąś książeczkę o naukach przedmałżeńskich i jak to czytałam to kolki ze śmiechu dostałam , z tego wynikało ,że należy się kochać tylko po to aby posiadać dziecko ,a nie dla przyjemności
ale to była stara książka , może teraz jest inaczej. Teraz moja koleżanka będzie brała ślub cywilny bo tak chcą ,dla mnie każdy bierze taki ślub jaki chce no ja zawsze marzyłam o ślubie Kościelnym i przysiędze przed Bogiem bo tak chciałam , a ostatnio z moją babcią zaczęłam temat ślubów Kościelnych ,że jak to mawiają księża i te starsze osoby po takim ślubie to już do śmierci i wyraziłam swoje zdanie ,że nieraz są kobiety ,które są bite poniewierane i upokarzane i mają niby siedzieć z tym mężami i ,że to nie sprawiedliwe bo w takich przypadkach to powinny być uznawane rozwody nawet i Kościelne bo to jest taka sytuacja ,że kobieta cierpi i dzieci też i po co ma siedzieć z sadystą np no i babcia mi rację przyznała o dziwo , że tak to się nie godzi.
Co do wesel to ja lubię wesela ,ale w remizach człowiek się czuje swojsko , byłam na wielu weselach i te w lokalach mnie męczyły , czułam się sztywno jakoś i jak jest płytkami sala wyłożona to człowiek się ślizga na szpilkach , a przed wiejskim weselem można ubrać samemu salę jak się podoba , ja ubierałam przed weselem kuzynek i kuzyna i fajnie było , w kuchni się pomagało żeby sprawniej szło , człowiek podpatrzył od kucharki co i jak i się uśmieliśmy nieraz bo jak teściowa mojej ciotki gotowała to można było paść ze śmiechu takie dowcipy opowiadała i jakąś taką gwarę miała , ja lubiłam się ubawić jak byłam młoda to na dyskotekach co weekend ,a potem wesela , jedyne czego nie lubię to bali karnawałowych nie wiem czemu ,ale jakoś tak nie śpieszno mi na taki bal.
Co do wesel to ja lubię wesela ,ale w remizach człowiek się czuje swojsko , byłam na wielu weselach i te w lokalach mnie męczyły , czułam się sztywno jakoś i jak jest płytkami sala wyłożona to człowiek się ślizga na szpilkach , a przed wiejskim weselem można ubrać samemu salę jak się podoba , ja ubierałam przed weselem kuzynek i kuzyna i fajnie było , w kuchni się pomagało żeby sprawniej szło , człowiek podpatrzył od kucharki co i jak i się uśmieliśmy nieraz bo jak teściowa mojej ciotki gotowała to można było paść ze śmiechu takie dowcipy opowiadała i jakąś taką gwarę miała , ja lubiłam się ubawić jak byłam młoda to na dyskotekach co weekend ,a potem wesela , jedyne czego nie lubię to bali karnawałowych nie wiem czemu ,ale jakoś tak nie śpieszno mi na taki bal.