Ja też urodziłam martwe dziecko w 38 tc.minęło już 7 miesięcy. Mi pomógł płacz, wiara w Boga rozmowy z mężem tylko z nim o tym rozmawiałam, przytulanie ludzi, odkryłam jazdę konną,fora internetowe gdzie czytalam i podobnych przypadkach, rekolekcje dla rodzicow po stracie, wiara w to że skoro prawie się udało to może kiedyś naprawdę się uda, pamiętaj że twój mąż też cierpi i musicie się wzajemnie wspierać i przebacz jeżeli czujesz że ktoś Cię skrzywdził sobie samej, lekarzowi, Bogu lub komuś innemu. To wszystko mi pomogło i nadal pomaga ...