witaj.
np tu poczytaj:
https://www.babyboom.pl/forum/zdrow...lejki-nas-czeka-ktos-juz-mial-784/index2.html
albo wpisz sobie w szukaj hasełko, jest tam wiecej wypowiedzi.
ja ze swojej strony dodam tylko, ze opinii tyle co lekarzy, jedni mówią, zeby ruszac inni, ze samo się zrobi. tak srednio to, ze do 3-4 roku ma prawo byc nie odsłoniety, na szczęście coraz więcej normalnych lekarzy, czyli takich, którzy odchodza od zabiegów chirurgicznych!
mojemu Oskarowi też dwa razy odciągnięto na siłę, raz chirurg w szpitalu NA NIEKŁAŃSKIEJ raz pielęgniarki w szpitalu NA LITEWSKIEJ!!!
krew się lała, dziecko darło sie w niebogłosy, a ja nieomal zemdlałam. bez zadnych uprzedzen i sentymentów. tez sie zastanawiam skąd sie biora tacy sadyści?
przed tym odciaganiem na siłę nie było typowej stulejki, tzn napletek sie nie zsuwał ale tez nie robił sie balonik przy siusianiu, az do badania moczu, kiedy wyszły bakterie, podejrzenie zakazenia ukł. moczowego i skierowanie na ta cholerna litewską. oczywiście wszystko było ok, tyle, ze te bakteryjki sie zbierały pod napletkiem. a potem to zaczęły się problemy. Oskar zaczął się "skarzyc", ze go boli, masakrował siusiaka przy kazdej mozliwej kapieli i przewijaniu, no to skierowanie do chirurga. a wspomne tylko, ze na litewskiej nie dano mi zadnych wskazówek, co dalej. ten nastepny doktor-debil powiedział, ze nic nie będzie robił tylko zobaczy i znów naderwał ten napletek. i znów nie kazał nic robić, nie ruszać, tylko moczyć w rumianku kilka dni.
prawde mówiąc ja się bałam potem ruszac tego siusiaka, Oskar zreszta tez zle reagował na kazda moja próbę. to sie pozrastało i znów problem. zaczął sie robic balonik, siusiak swędział- Oskar miał 1,5 roku, próbowałam odciagac ale słabo mi to szło, bałam się jak cholera, zeby znów nie popękało. i trafiłam do szpitala na DZIAŁDOWSKĄ. musze przyznać, ze byłam bardzo bojowo nastawiona na ta wizytę, na wstepie opowiedziałam cała historię i ze absolutnie się nie zgadzam na zadne odciaganie i zabiegi i żeby pani doktor mnie uprzedzała o kazdej wykonywanej czynnosci przy moim dziecku itd.
a pani doktor sie usmiechnęła i powiedziała, ze ona w ogóle się dziwi, bo juz dawno sie od tego odchodzi(???? chyba ci wczesniejsi o tym nie słyszeli), ze nie robi sie zabiegów chirurgicznych itd. przepisała nam masc, niestety sterydową, co tez nie pozostaje bez wpływu, ale na pewno bez bólu a efekt jest rewelacyjny. smarowanie przez 6 tygodni i sukcesywne odciaganie, kontrola co 2 tyg.
przez ten czs udało nam sie całkowicie odsunąc napletek, ostatnio nawet Oskar sam sobie odsuwa w kapieli, bez żadnych problemów.
miałam tylko kilka słów napisać
a tu cała historia.
ja bym sie wybrała do chirurga, bo nawet jeśli sie nie robi balonik, to bakterie sie zbieraja i coś moze sie z tego wykluć, ale PAMIETAJ! nie daj mu odsłaniać ani na zywca, ani zabiegami. ja naprawde polecam to smarowanie i pania chirurg HALINE HOFMAN-STEFANEK z DZIAŁDOWSKIEJ.
POZDRAWIAM