reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczniowe mamy 2020

A to chyba porównując wielkość łóżeczek i zwierząt, chyba kot zajął psie łóżeczko, a pies z przymusu musiał położyć się w kocim łóżeczku ;)

No niestety tak jest. Ten pies jest biedny. Do miski też ostatni. Za to robi wykopy na podwórku niczym górnik odkrywkowy.

Heh, co do zimy, to żeby się nie przewrócić stary będzie mnie na sankach wozil :-)
 
reklama
Mmmm ale promka, tylko u mnie w mieście. Tyle wygrać =)
 

Załączniki

  • IMG_20191025_122904.jpg
    IMG_20191025_122904.jpg
    1 MB · Wyświetleń: 89
Wiesz jak to mówią "najciemniej pod latarnią" [emoji1787] Ma dni, że jest spokojny i grzeczny, ale to tylko kilka dni, a szczególnie jak kroję jakieś mieso xD

Ale coraz częściej pokazuje kiełki tak jak wczoraj. Ostatnio w nocy też skoczył na mnie jak szłam do łazienki. Zacznę go głaskać to przez chwile mruczy, a zaraz skacze mi na rękę i mnie gryzie. A nie zliczę ile razy skoczył mi na twarz

@Celia89 Ja od dłuższego czasu mam po nocce sucho w nosie i buzi i usta takie jakbym z tydzień czasu nie piła.
A może po prostu ma za dużo energii, której nie ma jak rozładować? Wychodzi na dwór czy siedzi cały czas w domu? Bo może nudzi mu się, chciałby coś upolować i jak nie ma innej okazji, to dla zabawy "poluje" na Ciebie? Koty niestety mają w sobie dużo dzikiego instynktu. Moi rodzice zawsze wypuszczają kota na dwór, nieraz na noc, bo inaczej to by im dom rozniósł ;) Jak wraca to wtedy chce jeść, spać i być głaskany i jest już spokojny;)
 
Czy ma tu któraś tak wrednego i niedobrego kota jak mój? Wieczne podgryzanie, drapanie, a wczoraj to przegiął pałę, bo skoczył mi od tyłu na plecy. Tak się wystraszyłam, że zamknęłam gówniaka w łazience i czekał tam dopóki nie mąż ze sklepu wrócił. Boję się, że będzie jeszcze gorzej jak pojawi się Dawid [emoji26]


Z innej beczki...czy wy też macie takie uczucie w nosie przy oddychaniu jakbyście miały go podrażnionego? Jakbym wyszła na lodowate powietrzeZobacz załącznik 1037838
Moja tez skacze na plecy :) koty lubia wysokości. A tak to nie raz podgryzie noge xD one tak Twoja uwagę przyciągają niestety
 
Oj tak, mamy piękną jesień na ten czas wykluwania, nie ma co :) Jestem ciekawa czy zima będzie równie sprzyjająca, czy będzie sypał śnieg jak będziemy rodzić czy jednak bajoro na ulicach ;)
Przy ostatnim porodzie polozna powiedziala mi ze wilgoc deszcz i roztopy sprzyjają porodom. Podobno te porody lagodniej przebiegaja. A i jak tylko zaczyna sie wilgotno robic to wszystkim sie na rodzenie zbiera.
 
Moje nie skaczą. Xd po za szczaniem na meble są mocno zdyscyplinowane. Reagują nawet na słowa. Jak je wołam to krzyczę ,,puszka,, a jak knuja coś to słyszą ,, ręka Cię widzi,, z salonu wychodzą na gest palcem ,, pomysliles pokoje,,. Wczoraj Tytus zaprowadził mnie do sypialni wladowal się do łóżka i oznajmil że on tu śpi. Aż się obslinil z radości, że mu pozwolilam i wyglaskalam.
 
Ja miałam 4 koty. Pierwszy, Władysław miał przetrwały odruch ssania i codziennie siedział na mnie (wszystko jedno, kolana, plecy, klatka piersiowa) ugniatał łapka i i ciumkał. Tak, że miałam mokre ubranie. Był wychodzący i pewnego dnia nie wrócił. Wsławił się tym, że jak jeszcze przyjmowała księdza po koledzie wskoczył na stół i zaczął pić wodę swiecona. Ksiadz patrzy i mówi jaki fajny koteczek, jak się nazywa? Moje dziecko, wówczas kilkuletnie odparowało koteczek - władeczek. Dodam że proboszczowi też było Władek na imię. Wstyd jak cholera, od tamtego czasu omijam wizyty duszpasterskie łukiem. Potem były Jula i Mysza, które na mnie spały i były mega grzeczne, odeszły bo miały kocia białaczkę, o której nie wiedzialam. Taki prezent że schroniska przyniosły. W miejsce Julki wzięliśmy Ronalda i to on zakończył temat. Dopiero przy nim pełna diagnostyka i sterylizacja mieszkania. Obiecałam sobie ze juz kota nie będzie, ale dzieciaki były na obozach jak ostatnie dwa odeszły i płaczu było tyle że po jakimś czasie pozwolilam przy iesc Zarę. A ta franca nie chce się przytulać tylko myszy łapie.
Kot kotu nierówny, ale Władek od początku spał z młodsza w łóżeczku. Bardzo się bałam bo moja matka opowiadała mi niestworzonw historie o kotach duszacych dzieci, ale nigdy nie podniósł łapy na dziecko. Nigdy nie obsikał nic co do niej należało.
Teraz się śmieje jak mnie straszą ludzie, którzy kota w filmie co najwyżej widzieli :-)
 
reklama
Jak się komuś chcę to czytać :D
Ja zwierząt miałam w setkach i psów i kotów i zajęcy świętej pamięci. :D skupię się na kotach.
Pierwsza trójka jaką miałam w wieku od 0-6 roku życia to Bonifacy, Dzikus i Filemon. Z tymi dwoma pierwszymi nie wiem co się stało :p Filemona miałam 6 lat i miał przerąbane ze mną. Woziłam go w wózku, raz próbowałam go uprać w pralce, obcinałam mu wąsy a on i tak dzielnie spał w moim domku dla lalek. Niestety którejś zimy poszedł na marce i już nie wrócił.
Potem była Aura- no w tym kocie byłam zakochana. Wybrałam ją ze względu na kształt sierści na głowie. Przypominało mi serduszko. Długo nią się nie nacieszyłam i ten kot zadecydował o moim ateizmie. Aure miałam góra tydzień, nie zdążyliśmy jej poszczepić. Dopadł ją tyfus koci... Rano miała kupe energii, wieczorem trup w sumie rodzice nie chceli żebym znalazła zwłoki, ale i tak znalazłam jej sztywne cielsko, które ostrożnie trąciłam gumiakiem. Marwe zwierzęta robią się takie ciężkie. Nie mogąc się pogodzić ze stratą raz na religii zapytałam księdza:D czy aura poszła do nieba a on mi na to 7 letniemu dziecku, że zwierzęta nie mają duszy więc uznałam ze o kant dupy takie niebo idę w Darwinizm.
Kizia Mizia- To był kot curweł :p... miałam ją od 9-16 roku życia. Kizia mizia w swoich orgiach była nie do powstrzymania, nie było kiedy jej wysterelizować bo była wiecznie w ciąży. 4 Razy w roku nowe kocięta:p przez 7 lat ile tego rozdaliśmy łohoho. Piękny szary dachowiec. Bardzo inteligentna, rozmowna, wariatka. Dopieszczona na maksa, pozwalała mi w czwartki, które do dziś są tradycją i dniem urody czyścić sobie uszy pałeczką, podcinać pazury, robić sobie masaż, stroić się w kreacje wydziergane dla niej na drutach. Niestety prawdopodobnie jakiś debil się nudził i kotu przetrącił żebra. Zdechła w wyniki odwodnienia, a ostatecznie krwotoku wewnętrznego. Najgorsze jak co poród tak i na swoją śmierć mnie wołała, ale ja wolałam se pograć w grę... Było mi przykro jak w tej samej piwnicy gdzie znalazłam aure, znalazłam jej cielsko, takie nie miłe dejavu. Kizia osierociła dwa tygodniowe kocięta, Pysie i Pusie. Wychowałam je na wpół z moją suką kamą, ktora z urojenia, że to jej dostała laktacji i je karmiła... Miałam fotki.... szkoda, że straciłam. Wielka suka i 2 kociaki. No ale nie bały się psów i jedną przetrącił pies wyciągając ją dosłownie przzez oczko mojej posesji, a druga sobie polazła do sąsiadów. Wrocila bez 2 prawych łap i trzeba było ją uśpić. Ona nie chciała umierać do teraz pamiętam jak się cała zapluła śliną i na 2 pozostałych łapach po metalowym blacie pełzała w moją stronę..W sumie własn ie ta pysia lubila sie rozpedzac i skakac na plecy mi. Ja pierdziele przysiegalam ze jej polamie te lapy i jej wykrakalam. Zmiarzona kosc miednicowa i dziura na wylot w tylnej, przednia rozerwana i wiszaca jak szmata oraz pozamieniane kosci miejscami. Wet mowil, ze owszem mozna sie bawic w operacje ale to bez sensu.
Po żałobie pojechałam do schronu i przygarnęłam Safi, a krótko po niej pod domem znalazłam Pysie. Safi odwaliło na punkcie Pysi i była tak durna i agresywna, że musiałąm ją zdemować z parapetu kijem od szczotki, bo się bałam że na mnie skoczy. Okazało się, że nie była skerelizowana, jak zapewniał schorn więc urodzila 4 kocięta. Bati ( Big Angry Tiger), Mimi, Lili i coś tam jeszcze. Pysia nie wytrzymała z demo kotem i się wyprowadziła jak dorosła, a Safi oddałam w piździet bo to był zły kot. Zostawiłam po niej moją dresiare Bati.
Była kocicą wagi ciężkiej. Warzyła lekko 7 kilo i uwielbiała atakować psy. Kiedy widziała, że już mam rzuty od mojego nałogowego grania w gre 38 h nieraz... kot mnie wręcz za kudły wyprowadzał jak spacer. Chodziła przy nodze jak pies i pilnowała czy idę. Nawet na busa mnie odprowadzała. Urodzila 5 kociąt. Byla zdziwiona, że w ogóle rodzi. W prima aprilis urodziła mi między nogami w łożku. :D ale dostalam zjeby od matki za materac i za to, że jej pozwoliłam. Po Bati bardzo chcialam zostawic bialego kota o niebieskich oczach zwanego Wacikiem a drugiego Zmory zdechlaka nikt nie chcial. Wyjechalam na studia. Mierźiło mnie po pół roku, że jestem bez moich zwierząt. Okazało się, że bati się powiesila na oknie, a wacika ktoś ukradł. Zmora obecnie ma 11 lat. Na studiach mialam dwa półpersy ze schronu Syriusza i Ofelie, ale wspolokatorzy nagle po pol roku mieli zbiorowa alergie na koty, wiec oddalam je parze weterynarzy z krakowa. Potem bezzwierzyniec. taki smutny okres. Po powrocie ze studiów, holadndii, irlandii przygarnęłam sobie rudego wrednego Oriona, którego zajumał mi mój byly. Debil maminsynek. W sumie kot nie ma źle, ale wkur.. byłam, Miałam jechać na sesję do wrocławia, a ja jak jechałam w wojarze to nie do jednego fotografa bo to bez sensu tylko od razu do kilku na tydzien. Obiecal mi ze sie zaopiekuje moim kotem, jak wrocilam okazalo sie, ze powiedzial swojej chorej na glowie mamusi, ze obiecalam im zostawic tego kota i to prezent ode mnie. Z Tytusem i Ramzesem probowal podobnie zrobic :D ale nie bylo uja... juz bylam cwansza. Tytusa i Ramzesa znalazlam na spacerze w sierpniu 2014. Se szlam i przylazly dwie czarne sieroty i lazly za mna jak psy za wlascicielka. Rozejzalam sie czy sa w okolicy jakies domy albo czlowiek, czy nikt ich nie szuka. Nie to nie, pod sweter i do domu. To są naprawde mądre chłopaki, karmi je cale moje osiedle. Sąsiad biznezmen daje im jakieś szynki po 50 zł za klilo. Były senator też je czymś raczy bo już ramzesik, czeka na niego o stałej porze jak na swojego pana przed jego bramą. :D takie są. Koty całej ulicy. Czasem mnie Tytus wyprowadzi z równowagi swoim laniem na meble, ale jak 2 lata temu na drodze znalazłam czarnego rozjechanego kota, a wtedy się z tytusem mocno pokłóciliśmy, to prawie zawalu dostałam.
 
Do góry