Ja po cc dość szybko doszłam do siebie. Cięcie mialam o 4 nad ranem, kolo południa juz byla pionizacja. Póki byłam w ruchu, to było spoko, najgorzej jak sie polozylam ii trzeba bylo wstac od nowa. Ale nie bolało nawet na tyle, by brac przeciwbólowe. Urodzilam o 3:55 z niedzieli na poniedziałek, w środę bylam juz w domu. A po tygodniu od cięcia jechalam do biedronki na pierwsze samotne wyjscie

z reszta juz na drugi dzień po wyjściu ze szpitala musieliśmy jechac z synkiem na konsultacje do dermatologa, wiec całe szczęście u mnie jakoś samopoczucie po cc bylo dobre.
Teraz tylko obawiam się jak dam sobie radę sama z dwójką.