U mnie już każdy czekał pod koniec 37 tyg na poród bo byłam w szpitalu i miałam kilkukrotnie robiony test oksytocynowy z uwagi na słabe przepływy. Test nic nie dał, ale dobre było jak tak godzinę pod kablem na sali porodowej leżałam podłączona pod ktg. I czekam aż w końcu ktoś do mnie przyjdzie. Żadna położna nie przychodziła, miałam telefon przy sobie, wygooglowalam numer na położnictwo i dzwonię 'przepraszam ja leżę pod ktg na porodówce już godzinę ponad', a położna 'o matko zapomnialam' [emoji16]