reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Szczepienia na COVID a ciąża !

@Faza87 No niestety z tym personelem zapewne jeszcze długo tak będzie. Na to może pomóc jedynie komercjalizacja...

@frez.ja1987 Aż mi się nie chce wierzyć, że nie mogłaś znaleźć nic z krótszym terminem... Jeśli faktycznie tak jest, to dalej jestem za tym, że należy pieniądze przeznaczyć na profilaktykę i ułatwić dostęp do specjalistów.
Czasami się da. Ale np. Z synem musiałam jechać do drugiego miasta oddalonego 70 km dalej. I w sumie przyspieszyłam sobie wizytę tylko o miesiąc. Gdyby nie fakt, że robili mu testy to nie czekałabym na wizytę, tylko poszła prywatnie. A należy też pamiętać, że nie każdy specjalista jest dobry. I może i termin byłby szybciej, ale jak ma się iść do konowała, to lepiej poczekać.

Mama w marcu ze skierowaniem opatrzonym napisem"pilne" termin do pulmonologa dostała na koniec października. Niestety. Smutna prawda jest taka, że zależy do jakiego specjalisty potrzebujesz iść. W jakim mieście mieszkasz i jakie masz możliwości. I to nie jest wydumane. Jakiś czas temu pokazywali bodajże Koszalin i niewyobrażalne kolejki do endokrynologa w tv. Mało tego nawet do rodzinnego obecnie czeka się u nas ponad tydzień.

Moja mama zachorowała na covid. Po miesiącu wróciła do pracy. I zaraz po dwóch tygodniach okazało się, że inni pracownicy zaczynają chorować. Pojawił się u niej bardzo mocny ból gardła, który budził ja w nocy. Raz że nie mogła funkcjonować, dwa bała się, że znów jest chora. U domowego terminów brak, zadzwoniła na pomoc doraźną. Tam usłyszała, że jest niepoważna, że ma się leczyć sama i że powinna się wstydzić, bo ludzie naprawdę chorują. Nawet nie miała szansy porozmawiać z lekarzem. Skończyło się wizytą prywatną.
 
reklama
Czasami się da. Ale np. Z synem musiałam jechać do drugiego miasta oddalonego 70 km dalej. I w sumie przyspieszyłam sobie wizytę tylko o miesiąc. Gdyby nie fakt, że robili mu testy to nie czekałabym na wizytę, tylko poszła prywatnie. A należy też pamiętać, że nie każdy specjalista jest dobry. I może i termin byłby szybciej, ale jak ma się iść do konowała, to lepiej poczekać.

Mama w marcu ze skierowaniem opatrzonym napisem"pilne" termin do pulmonologa dostała na koniec października. Niestety. Smutna prawda jest taka, że zależy do jakiego specjalisty potrzebujesz iść. W jakim mieście mieszkasz i jakie masz możliwości. I to nie jest wydumane. Jakiś czas temu pokazywali bodajże Koszalin i niewyobrażalne kolejki do endokrynologa w tv. Mało tego nawet do rodzinnego obecnie czeka się u nas ponad tydzień.

Moja mama zachorowała na covid. Po miesiącu wróciła do pracy. I zaraz po dwóch tygodniach okazało się, że inni pracownicy zaczynają chorować. Pojawił się u niej bardzo mocny ból gardła, który budził ja w nocy. Raz że nie mogła funkcjonować, dwa bała się, że znów jest chora. U domowego terminów brak, zadzwoniła na pomoc doraźną. Tam usłyszała, że jest niepoważna, że ma się leczyć sama i że powinna się wstydzić, bo ludzie naprawdę chorują. Nawet nie miała szansy porozmawiać z lekarzem. Skończyło się wizytą prywatną.
Jak mój mąż dzwonil na pogotowie to dyspozytor stwierdził, że saturacja nawet 80% to dobra saturacja i nie wymagam hospitalizacji 🤣🤣🤣 jak już karetka przywiozła mnie do szpitala to lekarze byli w szoku, że tak późno się zgłosiłam.
A ja się zgłosiłam 6dni wczesniej do innego szpitala, tam zamknęli mnie w izolatce na kilkanaście godzin bez wody i kroplówki, zrobili test wyszedł pozytyw i wywalili mnie do domu z gorączką.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Czasami się da. Ale np. Z synem musiałam jechać do drugiego miasta oddalonego 70 km dalej. I w sumie przyspieszyłam sobie wizytę tylko o miesiąc. Gdyby nie fakt, że robili mu testy to nie czekałabym na wizytę, tylko poszła prywatnie. A należy też pamiętać, że nie każdy specjalista jest dobry. I może i termin byłby szybciej, ale jak ma się iść do konowała, to lepiej poczekać.

Mama w marcu ze skierowaniem opatrzonym napisem"pilne" termin do pulmonologa dostała na koniec października. Niestety. Smutna prawda jest taka, że zależy do jakiego specjalisty potrzebujesz iść. W jakim mieście mieszkasz i jakie masz możliwości. I to nie jest wydumane. Jakiś czas temu pokazywali bodajże Koszalin i niewyobrażalne kolejki do endokrynologa w tv. Mało tego nawet do rodzinnego obecnie czeka się u nas ponad tydzień.

Moja mama zachorowała na covid. Po miesiącu wróciła do pracy. I zaraz po dwóch tygodniach okazało się, że inni pracownicy zaczynają chorować. Pojawił się u niej bardzo mocny ból gardła, który budził ja w nocy. Raz że nie mogła funkcjonować, dwa bała się, że znów jest chora. U domowego terminów brak, zadzwoniła na pomoc doraźną. Tam usłyszała, że jest niepoważna, że ma się leczyć sama i że powinna się wstydzić, bo ludzie naprawdę chorują. Nawet nie miała szansy porozmawiać z lekarzem. Skończyło się wizytą prywatną.
Ja na szczepienie dziecka czekam ponad dwa miesiące i niestety z tego co się orientowałam będzie już za późno na kolejne dawki rota/pneumo ;/ a zmienić przychodni się nie da, nikt nie chce nowych pacjentów, ja od 4 lat czek, aż zwolni się miejsce w przychodni do której chciałam się przepisać.
 
Ja chodzilam w ciazy na nfz i nie narzekam. Doktor ma super sprzęt, ma papiery na prenatalne. Wszystkie badania wykonane. Tak samo czy z ortopeda dla dziecka nie ma problemu. Jak nie drzwiami to oknem trzeba wejść 😀
Jasne, a lekarza pobić i zmusić do badania.

Po prostu miałaś farta i trafiłaś na takich co cię akurat przyjęli. Nam nawet karetki odmowiono, dopiero jak mąż zadzwonił i powiedział że z covidem jadę na sor, to łaskawie przyjechali. Ale tu była sytuacja podbramkowa. A wizyta u specjalisty to nie zagrożenie życia. Nie zmysisz lekarza, żeby cię przyjął za tydzień a nie za pół roku.
 
Jak mój mąż dzwonil na pogotowie to dyspozytor stwierdził, że saturacja nawet 80% to dobra saturacja i nie wymagam hospitalizacji 🤣🤣🤣 jak już karetka przywiozła mnie do szpitala to lekarze byli w szoku, że tak późno się zgłosiłam.
Ja na szczepienie dziecka czekam ponad dwa miesiące i niestety z tego co się orientowałam będzie już za późno na kolejne dawki rota/pneumo ;/ a zmienić przychodni się nie da, nikt nie chce nowych pacjentów, ja od 4 lat czek, aż zwolni się miejsce w przychodni do której chciałam się przepisać.
Mi tego mówić nie musicie. Ja wiem jak jest z lekarzami. U nas do dobrego pediatry, a nie takiego co ma dyplom kupiony na allegro też się zapisać to graniczy z cudem.

Karetki do córki z wymiotami, sinymi ustami i kończynami też nam odmówiono. Dyspozytor kazał dzwonić na doraźną.
A przypominam byliśmy chorzy na covid!
 
Jasne, a lekarza pobić i zmusić do badania.

Po prostu miałaś farta i trafiłaś na takich co cię akurat przyjęli. Nam nawet karetki odmowiono, dopiero jak mąż zadzwonił i powiedział że z covidem jadę na sor, to łaskawie przyjechali. Ale tu była sytuacja podbramkowa. A wizyta u specjalisty to nie zagrożenie życia. Nie zmysisz lekarza, żeby cię przyjął za tydzień a nie za pół roku.
No pewnie, że tak. Moja mama czeka na operacje biodra. Była zapisana za 2 lata, a teraz przez pandemie jeszcze o rok wydłużyli 😂 oczywiście to śmiech przez łzy bo praktycznie chodzic nie może.... A mogłaby pracować a tak nie może... Prawatnie operacja była przed pandemia 20 tys teraz cena do góry 30 tys.
 
No pewnie, że tak. Moja mama czeka na operacje biodra. Była zapisana za 2 lata, a teraz przez pandemie jeszcze o rok wydłużyli 😂 oczywiście to śmiech przez łzy bo praktycznie chodzic nie może.... A mogłaby pracować a tak nie może... Prawatnie operacja była przed pandemia 20 tys teraz cena do góry 30 tys.
Aaaa... przepraszam, nie wyłapałam sarkazmu 😅 i myślałam, że Ty tak serio 🙈

To jest jakiś dramat. A chociaż jakaś rentę ma? Czy po pół roku zwolnienia chorobowego została bez dochodu? Bo w przypadku ZUS i NFZ nic mnie nie zdziwi.
 
Aaaa... przepraszam, nie wyłapałam sarkazmu 😅 i myślałam, że Ty tak serio 🙈

To jest jakiś dramat. A chociaż jakaś rentę ma? Czy po pół roku zwolnienia chorobowego została bez dochodu? Bo w przypadku ZUS i NFZ nic mnie nie zdziwi.
Moja mama jedno biodro robiła i poszla na rentę, miala wrócić do pracy ale drugie padło. Między czasie teraz w grudniu miala udar (teleporada przez telefon że drętwieje przez kręgosłup) i teraz rehabilitacje robi bo prawa ręka jest bardzo słaba.... No i czeka na operacje biorą... Mloda kobieta bo 54 lata..
 
reklama
Moja mama jedno biodro robiła i poszla na rentę, miala wrócić do pracy ale drugie padło. Między czasie teraz w grudniu miala udar (teleporada przez telefon że drętwieje przez kręgosłup) i teraz rehabilitacje robi bo prawa ręka jest bardzo słaba.... No i czeka na operacje biorą... Mloda kobieta bo 54 lata..
Bardzo mi przykro 😔

Ja tego zupełnie nie rozumiem. Lekarze się pozaszczepiali, a ośrodki zdrowia nadal zamknięte i leczenie przez telefon.
 
Do góry