Dodam jeszcze, że jeśli moja "teściowa"(nawiasem mówiąc, to nie moja teściowa, ale NIESTETY przyszła teściowa, bo z Ł. nie mamy ślubu) lub moja mama miały nam układać życie w sposób, że planują nam ślub, po prostu bym zrobiła bunt i o żadnym ślubie nie byłoby mowy.
Na szczęście z tym problemu nie mam, bo mój chłop oczywiście się zbuntował i mówił, że jemu nikt życia układać nie będzie, a w szczególności matka, która zwaliła sobie życie będąc przez 20 lat z alkoholikiem. No cóż, nasz ślub, nasza sprawa, tak samo wychowanie naszych dzieci to też tylko i wyłącznie nasza sprawa.
Moja "teściówka" tak sobie wychowała młodszych braci mojego Ł., że teraz te bliźniaki mają po 19 lat i potrafią do niej powiedzieć "ty szm...", "ty kur..."
Więc wątpię, że nasze dzieci byłyby dobrze przez nią wychowane. Jej synowie wszystko jej odbierają, nawet tv nie może oglądać, bo oni akurat śledzą mecz.
Poza tym nadskakuje im jak pokutna niewiasta...
Mój Ł. natomiast był wychowywany przez babcię, bo kiedy urodzili się bliźniaki, moja "teściowa" całkiem zlała starszego syna
I ona ma być dla mnie wzrorem?
NIE!
Na szczęście z tym problemu nie mam, bo mój chłop oczywiście się zbuntował i mówił, że jemu nikt życia układać nie będzie, a w szczególności matka, która zwaliła sobie życie będąc przez 20 lat z alkoholikiem. No cóż, nasz ślub, nasza sprawa, tak samo wychowanie naszych dzieci to też tylko i wyłącznie nasza sprawa.
Moja "teściówka" tak sobie wychowała młodszych braci mojego Ł., że teraz te bliźniaki mają po 19 lat i potrafią do niej powiedzieć "ty szm...", "ty kur..."

Więc wątpię, że nasze dzieci byłyby dobrze przez nią wychowane. Jej synowie wszystko jej odbierają, nawet tv nie może oglądać, bo oni akurat śledzą mecz.
Poza tym nadskakuje im jak pokutna niewiasta...
Mój Ł. natomiast był wychowywany przez babcię, bo kiedy urodzili się bliźniaki, moja "teściowa" całkiem zlała starszego syna

I ona ma być dla mnie wzrorem?
NIE!
Pozdrawiam



rozumiecie to ??? .... !!!! i jak tu moze nie byc mi przykro?? .... ale nie jest... juz sie tak do niej uprzedzilam ze wiem na co ją stac .... 
mojej tesciowej nie dane mi bylo nawet poznac ze wzgledu na mojego chlopka, który jak sam powiedział " wypadło mi z głowy", kobieta ogółem nie chce nawet ze mną rozmawiać. wszystko jest załatwiane bez mojej wiedzy, ona wybrała mi ginekologa i ogółem wznaca mi daty i godziny wizyt.. nie powiem w sumie jestem jej wdzieczna za to, ze zapisała mnie do prywatnej kliniki, bo nie jestem warszawianką, tu mieszkam i mialam straszny problem z zarejestrowaniem się. Ogółem jedyne co pozytywnego widzi we mnie moja tesciowa, to to, ze jestem na wyższej państwowej uczelni, a jej synus nie skonczyl do tej pory liceum mimo to, ze jest ode mnie o rok starszy..:/ a tak poza tym to ma mnie za kurwę i głupią pindę bo nie rozumie kilku podstawowych rzeczy, ogólem od 1,5 roku mam u niej taką opinię...czyli od poznania K.- jej syna. On obstaje za swoja matką, czasami czuję się jak smieć, jestem w 3 miesiacu ciązy i juz tak sie denerwuje, mam wachania nastroju i to straszne i jestem z tym sama, K. to drażni i poprostu nie uspokaja mnie w niczym, wrecz dobija , ze jeszcze bardziej świruję, boję się że w końcu przez to poronię, a tego bym sobie nie wybaczyła...od blisko dwóch lat mieszkam sama w warszawie, bez rodziców, zawaliłam obecną sesję bo uzerałam sie ze wszystkimi ze nie usunę swojego dziecka( zwłaszcza z moją matką) to tez jakis kabaret, ale nie wazne... mój ojciec mnie w ogóle odrzucił i K. w ogóle nie rozumie tego, ze bardzo to przezywalm, tylkko jeszcze szydzi ze mnie ze jestem smierdzacy len, bo nic nie umiem załatwic i ze zawaliłam sesje..