Teściowe mają to do siebie, że lubią udzielać w taktowny sposób swoje rady i prezentować swoje poglądy często oczywiście jedynie słuszne....
Asinka mimo, że nie jestem zwolennikiem przebijania uszu maluszkom to teściowa poszła po bandzie i ktoś powinien jej to uświadomić, bo posunęła się zdecydowanie za daleko.
Jak chodzi o przybieranie to doskonale wiem co czujesz i myślisz. Ja miałam takie jazdy, że na samo wspomnienie mi słabo, a dzięki dobremu pediatrze udało nam się być na cycu długo. Ba w związku z tym, że moje dziecko jest pod wieloma względami wyjątkowe;-)to mimo problemów z wagą (przybieraniem) i dobrymi radami nie tylko teściowej ale i części lekarzy na samym cycu byliśmy prawie 8 miesięcy! (Natka za nic nie chciała niczego innego). Mamy się dobrze i raczej zdrowo (poza przygodą ze żłobkiem). Na bilansie 10,6kg i 85cm. Natalka urodziła się mała, w pierwszym miesiącu przybrała kilogram, a potem wszystko stanęło... Cały czas na 3 centylu, a w pewnej chwili nawet poniżej. To były czasy "stopera" karmiłam włączając stoper by kontrolować czas iwidzieć ile pije (nasza średnia to ok 3-5minut) i odmierzałam przerwy między karmieniami, bo Ona nie odczuwała i nie sygnalizowała głodu. Każde karmienie to stres, bywało, że Natka go czuła i odmawiała ssania. Miałam takie jazdy, że kupiliśmy niemowlęcą wagę. Umowa była, że ważymy raz w tygodniu ale zterroryzowałam męża i przez kilka miesięcy robiliśmy to każdego dnia przed kąpielą. Do tego tabele w excelu i wykresy... Wiele razy M odgrażał się, że koniec z tym, bo kiedy waga nie tyle stała co spadała, to popadałam w rozpacz. To był horror ale za wszelką cenę chciałam karmić piersią. Godziny rozmów z pediatrą i dwie wizyty w poradni laktacyjnej przekonały mnie, że moje mleko jest najlepsze, a nie wszystkie dzieci są jednakowe. Moja córka jest pierwszym spotkanym przeze mnie maluchem, które w swoim dotychczasowym życiu nie miało żadnej fałdki... Rozwijała się ok, była zdrowa i poza tą nieszczęsną filigranowością nie było problemu, a mnie to odbierało siły do zycia. Dużo czasu upłynęło, aż zrozumiałam, że nie dzieje jej się krzywda. Do dziś je zdecydowanie mniej niż większośc dzieci. Karmienie innymi pokarmami okazało się chyba jeszcze trudniejsze niż piersią. Organizowałam istny cyrk by coś zjadła. Przestałam przejmować się tekstami, że nie nalezy zabawiać dziecka przy jedzeniu, bo tak mówią ludzie którzy nie wiedzą co to są prawdziwe problemy z karmieniem. Moja Natka potrafiła żyć na 200ml mleka + 50g innego pokarmu ciągnąc tak ponad tydzień, bo chciałam ją złamać (w okolicy 15-go miesiąca) i wtedy powiedziałam, że mam w tyle co powinno się robić. Moje dziecko nie ogląda bajek przy karmieniu, ona ogląda ... reklamy. Dlatego
Asinka domyślam się co przechodzisz, ale nie daj się. Znajdź lekarza któremu ufasz, a przede wszystkim zaufaj sobie i pamiętaj każde dziecko jest inne i to, że sto dzieciaków coś robi nie znaczy, że Twoje musi.
Przypomniało mi się, że pediatra kiedyś powiedział mi, że takie problemy z przybieraniem częściej dotykają dzieci, które mają dużą wagę urodzeniową.