reklama
mata-kow
mama do kwadratu :)
Ula
Pamiętacie może jak Wam pisałam o synku kuzynki, który boi się mnie od czasu jak sie dowiedział, że mam dzidzię w brzuchu? (stwierdziliśmy, że musiał zrozumieć, że ja jem dzieci, dlatego mam dzidzię w brzuchu ;-)). No i jak juz urodzila sie Dobrusia, to kuzynka stara się mu wytłumaczyć, że dzidzia najpierw była w brzuszku, a teraz już jest z nami. Więc ma się mnie nie bać. No i Adrianek (tak ma ten synek kuzynki na imię) ciągle powtarza, że się mnie nie boi itd. Jakiś czas temu jesteśmy na spacerze i spotykamy Adrianka z mamą. Adi mija mnie prawie biegiem szerokim łukiem (chyba z 5 metrów jak nie lepiej) i krzyczy do mnie: Ja się wcale ciebie nie boję!!!
Pamiętacie może jak Wam pisałam o synku kuzynki, który boi się mnie od czasu jak sie dowiedział, że mam dzidzię w brzuchu? (stwierdziliśmy, że musiał zrozumieć, że ja jem dzieci, dlatego mam dzidzię w brzuchu ;-)). No i jak juz urodzila sie Dobrusia, to kuzynka stara się mu wytłumaczyć, że dzidzia najpierw była w brzuszku, a teraz już jest z nami. Więc ma się mnie nie bać. No i Adrianek (tak ma ten synek kuzynki na imię) ciągle powtarza, że się mnie nie boi itd. Jakiś czas temu jesteśmy na spacerze i spotykamy Adrianka z mamą. Adi mija mnie prawie biegiem szerokim łukiem (chyba z 5 metrów jak nie lepiej) i krzyczy do mnie: Ja się wcale ciebie nie boję!!!
agusia04
Czerwcowa mama'08
Oj dziewczyny ale się uśmiałam z tych kawałów
Marta Adrianek faktycznie się już Ciebie nie boi;-)
Marta Adrianek faktycznie się już Ciebie nie boi;-)
mata-kow
mama do kwadratu :)
Magdziarko
a teraz kilka pikantnych kawałów o Kowalskich ;-)
W kuchni u Kowalskich zepsuł się kran. Żona prosi Kowalskiego, żeby naprawił.
- A co to ja, hydraulik jestem? - wzrusza ramionami Kowalski.
Następnego dnia wraca z pracy, patrzy, a kran naprawiony.
- Kto naprawił kran? - pyta żony.
- Poprosiłam sąsiada i naprawił.
- I nic za to nie chciał?
- A chciał, chciał! Powiedział, żebym się z nim przespała albo żebym mu zaśpiewała.
- No i co mu zaśpiewałaś?
- A co to ja, śpiewaczka jestem?
Żona Kowalskiego kocha się z miejscowym "Casanovą" i nagle rozlega się dwonek do drzwi.
Kowalska myśli: - mąż wrócił!
Kochankowi każe włazić na żyrandol
Mąż wchodzi i mówi:
- kochanie dlaczego leżysz naga w łóżku?
- żle się czuję
- a ten facet na lampie, to kto?
- aaaaa, to jest malarz
- acha - widzę, widzę, jeszcze farba z pędzla mu kapie.
Kowalska się uparła, żeby ją Kowalski zabrał na dancing. Długo jej tłumaczył, że to bez sensu, że go to nie bawi, ale wreszcie ustąpił. Poszli. Wchodzą do lokalu...
- Dzień dobry, panie Kowalski! - wita ich w progu portier. Żona zdziwiona.
W sali podbiega natychmiast kelner.
- Dla pana ten stolik co zwykle?
Żona jeszcze bardziej zdziwiona. Mąż tłumaczy, że pewnie go z kimś mylą.
Podchodzi kelner.
- Dla pana to co zwykle? A dla pani?
Żona zaczyna się wściekać. Zaczyna się występ. Striptizerka ma właśnie zdjąć ostatni element odzieży i pyta kto z sali pomoże jej w tym.
- Ko-wal-ski! Ko-wal-ski! - skanduje sala.
Tego już Kowalskiej było za wiele. Zerwała się i wybiegła z restauracji. Kowalski za nią. Wsiedli do taksówki i jadą do domu. Kowalska całą drogę robi Kowalskiemu wyrzuty. W końcu kierowca taksówki odwraca głowe i mówi:
- Co, Kowalski, takiej pyskatej k**wy tośmy jeszcze nie wieźli.
a teraz kilka pikantnych kawałów o Kowalskich ;-)
W kuchni u Kowalskich zepsuł się kran. Żona prosi Kowalskiego, żeby naprawił.
- A co to ja, hydraulik jestem? - wzrusza ramionami Kowalski.
Następnego dnia wraca z pracy, patrzy, a kran naprawiony.
- Kto naprawił kran? - pyta żony.
- Poprosiłam sąsiada i naprawił.
- I nic za to nie chciał?
- A chciał, chciał! Powiedział, żebym się z nim przespała albo żebym mu zaśpiewała.
- No i co mu zaśpiewałaś?
- A co to ja, śpiewaczka jestem?
Żona Kowalskiego kocha się z miejscowym "Casanovą" i nagle rozlega się dwonek do drzwi.
Kowalska myśli: - mąż wrócił!
Kochankowi każe włazić na żyrandol
Mąż wchodzi i mówi:
- kochanie dlaczego leżysz naga w łóżku?
- żle się czuję
- a ten facet na lampie, to kto?
- aaaaa, to jest malarz
- acha - widzę, widzę, jeszcze farba z pędzla mu kapie.
Kowalska się uparła, żeby ją Kowalski zabrał na dancing. Długo jej tłumaczył, że to bez sensu, że go to nie bawi, ale wreszcie ustąpił. Poszli. Wchodzą do lokalu...
- Dzień dobry, panie Kowalski! - wita ich w progu portier. Żona zdziwiona.
W sali podbiega natychmiast kelner.
- Dla pana ten stolik co zwykle?
Żona jeszcze bardziej zdziwiona. Mąż tłumaczy, że pewnie go z kimś mylą.
Podchodzi kelner.
- Dla pana to co zwykle? A dla pani?
Żona zaczyna się wściekać. Zaczyna się występ. Striptizerka ma właśnie zdjąć ostatni element odzieży i pyta kto z sali pomoże jej w tym.
- Ko-wal-ski! Ko-wal-ski! - skanduje sala.
Tego już Kowalskiej było za wiele. Zerwała się i wybiegła z restauracji. Kowalski za nią. Wsiedli do taksówki i jadą do domu. Kowalska całą drogę robi Kowalskiemu wyrzuty. W końcu kierowca taksówki odwraca głowe i mówi:
- Co, Kowalski, takiej pyskatej k**wy tośmy jeszcze nie wieźli.
Ostatnia edycja:
daruuunia3
Czerwcowa mama'08
Super kawały, ale ten z Casanovą powalił mnie na ziemie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
agusia04
Czerwcowa mama'08
Oj też się uśmialam z Casanovy. "Farba z pędzla mu kapie"
A
Asiowo
Gość
Madziu hi hi... się usmialismy z męzem :-)
reklama
Podziel się: