@Patrycja35 przez sytuację, w której znaleźliście się te 19 lat temu sytuacja jest dosyć zagmatwana, bo nastąpiło pomieszanie z poplątaniem w relacjach. Wygląda jakby wasz syn był jednocześnie synem i wnukiem rodziców twojego męża. Z tego powodu nadal mogą was postrzegać, jako nastoletnich rodziców. A jednocześnie mieć "dziadkowe" podejście do waszego syna (czyli spełnijmy jego marzenia), a z drugiej, wasze prośby traktować, jako atak na ich kompetencje i metody wychowawcze
Pytanie w jakim kierunku chcesz iść- czy mieć racje, czy budować relacje?
Wasz syn ma 19 lat, to dużo i mało. Mówisz, że pracuje i zarabia, i chcesz żeby odkładał. Rozumiem twoje podejście, bo my rodzice martwimy się o przyszłość naszych dzieci i chcielibyśmy, żeby miały łatwiej niż my. Czy zapytałaś syna, czego on chce? Co jest dla niego ważne? jakie ma plany? Może da się spotkać w połowie drogi? Może się okaże, że część pieniędzy może odłożyć, a część wydać na przyjemności. Czy chcecie, żeby jak najszybciej się wyprowadził od was i to jest problemem?
Jeśli chodzi o teściów, dlaczego jest to dla was ważne, żeby nie dawali synowi samochodu? Rozumiem, że denerwuje was, że nie liczą się z waszym zdaniem, ale co jest dla was nie do przyjęcia w tej sytuacji? Wygląda, że macie dużo lęku o życie syna. Tylko, czy to, że będziecie wiedzieć, że młody akurat jeździ samochodem dziadków, coś polepszy? Co gdyby zamiast stawiać sprawę na ostrzu noża powiedzieć: Synku, po twoim wypadku bardzo się o ciebie boję. Przeraża mnie, że mogłabym cię stracić. Zbudować porozumienie. I wtedy wymyślić coś co dla was obydwojga byłoby do przyjęcia, np. to, że kiedy dojeżdża na miejsce daje wam znać, ze jest cały i zdrowy. On również, po wypadku ( nie wiem, czy był pod opieką psychologa) może ( ale nie musi) mieć poczucie, że powinien żyć intensywnie, bo nigdy nie wiadomo, czy coś się nie wydarzy.
Może warto pomału zacząć odbudowywać relacje? Patrząc na potrzeby wszystkich stron.