Madzioolka, u nas chyba podobnie było. Napiszę Ci krótko.
Zimą zaczął sygnalizować kupę, kupiłam nakładkę, bo miałam plan ominięcia nocnika- sprzeciw. Kupiłam nocnik- sprzeciw. Kupę sygnalizował, ale za nic nie chciał usiąść na nocniku. Próbowałam go delikatnie posadzić to się prężył i wrzeszczał.
nocnik postawiłam więc w łazience, temat olałam, ale on ze 2 razy wiosną sam chciał usiąść- siku nie zrobił. Zaplanowałam powrót do prób na lato. i zaczęłam go ostatnio, po pobycie w szpitalu zachęcać( może to nienajlepszy moment, ale doszłam do wniosku, ze jak będziemy czekać na nie-szpitalny okres, to nigdy go nie odpielu****emy:/) Szło jako tako- siadał chętnie, ale nic nie było w nocniku, majty mokre nie robiły na nim żadnego wrażenia. Dostał raz nagrodę ( zwierzaczka yo-ho, czy jak to się zwie, w szpitalu widział reklamę tego badziewia i oszalał na ich punkcie) ale nadal bez większych sukcesów. Do wczoraj. Wyszliśmy do szpitala i pojechaliśmy do babci ( byłam tak chora, że nie chciałam być z Miesiem sama w domu). i u babci udało złapać siuśki do nocnika za co dostał czekoladkę

ja nie uznawałam wcześniej nagród słodyczowych, ale nie macie pojęcia jak to zadziałało

dzisiaj zasygnalizował " mamo leci! leci siusiu!" - UWAGA 8 RAZY!!!! ( wczesniej ani razu, sadzałam na czuja). Czyli nauczył się nocnikowania w 1 dzień dzięki babcinej czekoladce. Jako psycholog dziecięcy czuję się kompletnie.. . zdruzgotana;-)

Dzisiaj za sikanie dostał mambę

ale za pozostałe 7 już gromkie brawa wystarczyły. Na spacer pielucha, na noc pielucha i tego nie zamierzam póki co zmieniać ( metoda małych kroków). Czekamy na kupę, bo póki co wstrzymuje- nie zrobi do nocnika ani w majty, dopiero jak ubieramy pieluszkę na spacer, to rachu-ciachu i już jest kupa. Albo dwie pod rząd
REASUMUJĄC
Ja bym odpuściła, ale nocnika nie chowała, tylko raz na kilka dni zaproponowała żeby usiadła. A nuż któregoś dnia zaskoczy.
Wszystko na luzie i spokojnie. Ja się czasami stresowałam, że tu wszystkie prawie dzieciaki na forum młodsze a odpieluchowane a my nie, ale niepotrzebnie, bo Miesio choć później- opanował wszystko jednego dnia. I ominął nas etap siusiania po meblach, dywanach, podłogach... Czasem opłaca się poczekać trochę aż dziecko dojrzeje i wtedy pewne rzeczy przebiegają łagodniej i szybciej (tak było u nas też z usypianiem). Zero presji.