reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wahania - czy próbować zachodzić w ciążę po poronieniu

Kochane, czytam wątek strona po stronie. Pomaga. Dziś po obudzeniu przypomniałam sobie i znów łzy, ścisk w gardle, poczucie beznadziei. Od razu chwycilam za telefon, żeby Was poczytać.

Widzę, że miałyście robione badania histo - mi takich nie zrobili, przynajmniej nic nie było mówione. Ani nie wskazali dalszych badań do zrobienia.

Jestem trzeci dzień po zabiegu. Dużo oczyscilam się sama w nocy przed nim, po zabiegu dużo krwi, ale odkąd jestem w domu bardzo mało krwawię. Jestem aż w szoku, bo mówili, że do 10 dni, a ja już sladowo krwawię. A, i po zabiegu bardzo mnie bolało i wzięli mnie na usg - wszystko ok, jakiś skrzep, ale ok.

Chcę skupić się na działaniu. Pójść za 3 tygodnie do dobrego ginekologa. Muszę poszukać (Warszawa), zrobić badania i odczekać. Gorzej, że jest ta epidemia, bo to paraliżuje teraz wszystkie działania... czy ktoś mnie przyjmie? A pisalyscie, że te badania do 6 tygodni po trzeba zrobić.

Znacie jakiegoś super lekarza w Wawie?

Witaj,

Przykro mi z powodu Twojej straty. Ja straciłam córeczkę w 23 tygodniu pod koniec stycznia. U nas kilka czynników się złożyło.
Jeszcze się do końca z tym nie uporałam ale z każdym tygodniem jest lepiej.

Z perspektywy czasu mogę powiedzieć że chyba lepiej jest nie rozpamiętywać, nie liczyć tygodni, nie gdybać. Bo to niepotrzebne katusze i do niczego nie prowadzą.

Co do badania histopatologicznego to myślałam że zawsze się je wykonuje. Może to kwestia szpitala, możesz zawsze zadzwonić do sekretariatu i się zapytać.
Gorączka może wynikać ze stanu zapalnego - dostałaś jakieś antybiotyki?

Lekarze obecnie teraz nie przyjmują, tylko nagłe i wymagające przypadki.
Sama jestem w trakcie badań i teraz są w zawieszeniu.

Jestem w stanie sobie wyobrazić Twoje cierpienie i chęć posiadania dzidziusia. Też zaraz po chciałam być jak najszybciej w ciąży. Teraz podchodzę już trochę inaczej, chcę przygotować ciało i umysł, pogodzić się najpierw że stratą.
Zawsze możesz skorzystać z psychologa, teraz wizyty są przez telefon lub Skype. Uwierz mi że lepsze to niż nic, sama korzystam.

Trzymaj się. Będzie dobrze, ból z czasem zelżeje
 
reklama
Witaj,

Przykro mi z powodu Twojej straty. Ja straciłam córeczkę w 23 tygodniu pod koniec stycznia. U nas kilka czynników się złożyło.
Jeszcze się do końca z tym nie uporałam ale z każdym tygodniem jest lepiej.

Z perspektywy czasu mogę powiedzieć że chyba lepiej jest nie rozpamiętywać, nie liczyć tygodni, nie gdybać. Bo to niepotrzebne katusze i do niczego nie prowadzą.

Co do badania histopatologicznego to myślałam że zawsze się je wykonuje. Może to kwestia szpitala, możesz zawsze zadzwonić do sekretariatu i się zapytać.
Gorączka może wynikać ze stanu zapalnego - dostałaś jakieś antybiotyki?

Lekarze obecnie teraz nie przyjmują, tylko nagłe i wymagające przypadki.
Sama jestem w trakcie badań i teraz są w zawieszeniu.

Jestem w stanie sobie wyobrazić Twoje cierpienie i chęć posiadania dzidziusia. Też zaraz po chciałam być jak najszybciej w ciąży. Teraz podchodzę już trochę inaczej, chcę przygotować ciało i umysł, pogodzić się najpierw że stratą.
Zawsze możesz skorzystać z psychologa, teraz wizyty są przez telefon lub Skype. Uwierz mi że lepsze to niż nic, sama korzystam.

Trzymaj się. Będzie dobrze, ból z czasem zelżeje
Czytałam w wątku Twoją historię. Jesteś niesamowicie silna. Wydaje mi się, że im starsza ciąża tym trudniej przebolec stratę, bo już było więcej planów, z każdym tygodniem bardziej zzywamy się z dzieckiem. Moja siostra straciła córeczkę w 20tyg i było jej bardzo ciężko. Po pół roku zaszła w ciążę i mimo wielu trudności ma już 3 zdrowych dzieci.

Temperaturę pod pachą mam 36,8. Na czole 36,9-37,3. Różnie. Na oddział nie mogę się dodzwonić, ale rozmawiałam z ginekologiem i mówiła, że tak może być, żebym obserwowała. To samo powiedziała inna lekarka. Czuję się po prostu bardzo słaba. Może to po narkozie i całym tym przejściu. Nie boli mnie nic. Nie krwawię. Nie mam innych niepokojących objawów. Antybiotyk dostałam w szpitalu - kroplowka i dwie tabletki, w domu wzięłam trzecią i tyle. Więcej nie dali. Moja ciotka mówi, że jeśli temperatura mi wzrośnie to przepis ze mi antybiotyk. Liczę jednak, że nie będzie takiej potrzeby.

Z psychologiem jestem umówiona na wtorek na Skype. Wiem, że muszę poradzić sobie z tą stratą, bo nie chcę w kolejnej ciąży żyć w strachu. Już teraz żyłam i to był koszmar. Tak jakbym przeczuwala coś od początku...

Będę szukać nowego ginekologa i zrobię wszystko, żeby jednak zrobić te badania. Co prawda trzeba obserwować sytuację z epidemia...
 
Czytałam w wątku Twoją historię. Jesteś niesamowicie silna. Wydaje mi się, że im starsza ciąża tym trudniej przebolec stratę, bo już było więcej planów, z każdym tygodniem bardziej zzywamy się z dzieckiem. Moja siostra straciła córeczkę w 20tyg i było jej bardzo ciężko. Po pół roku zaszła w ciążę i mimo wielu trudności ma już 3 zdrowych dzieci.

Temperaturę pod pachą mam 36,8. Na czole 36,9-37,3. Różnie. Na oddział nie mogę się dodzwonić, ale rozmawiałam z ginekologiem i mówiła, że tak może być, żebym obserwowała. To samo powiedziała inna lekarka. Czuję się po prostu bardzo słaba. Może to po narkozie i całym tym przejściu. Nie boli mnie nic. Nie krwawię. Nie mam innych niepokojących objawów. Antybiotyk dostałam w szpitalu - kroplowka i dwie tabletki, w domu wzięłam trzecią i tyle. Więcej nie dali. Moja ciotka mówi, że jeśli temperatura mi wzrośnie to przepis ze mi antybiotyk. Liczę jednak, że nie będzie takiej potrzeby.

Z psychologiem jestem umówiona na wtorek na Skype. Wiem, że muszę poradzić sobie z tą stratą, bo nie chcę w kolejnej ciąży żyć w strachu. Już teraz żyłam i to był koszmar. Tak jakbym przeczuwala coś od początku...

Będę szukać nowego ginekologa i zrobię wszystko, żeby jednak zrobić te badania. Co prawda trzeba obserwować sytuację z epidemia...

Mogę polecić Ci mojego gina, dr Grzegorz Rębiś. Przyjmuje prywatnie w Gabinetach Łucka i w centrum medycznym Żelazna. Powiem Ci, ze jeśli o ginekologa chodzi, to nie znam lepszego. No i mega plus, bo jest tez lekarzem w szpitalu św. Zofii.
Ja nie miałam zabiegu. U mnie raz poronienie samoistne w 6tc, drugi raz wywoływane farmakologicznie w 9tc (bradykardia zatokowa i zatrzymanie akcji serca w 8tc). Przy pierwszym poronieniu krwawienie identyczne jak przy @, przy drugim pół dnia bardzo mocno, później tydzień baaardzo skąpo, później jeden dzień powódź, następnie znowu skąpo. I tak aż do @. Podobno po zabiegu te krwawienie jest troszkę inne, ale to już dziewczyny mogą się wypowiedzieć więcej .
Co do badania hist to powinnaś otrzymać takie oświadczenie w szpitalu, ale powinni pobrać materiał chyba nawet bez Twojej zgody. Sprawdź co masz napisane na wypisie, powinna być informacja kiedy masz się zgłosić po wynik.
A dostałaś receptę na jakiś antybiotyk czy coś?
Z badaniami to tylko niektóre należy zrobić do 6 tyg po poronieniu. Jest to spowodowane występowaniem przeciwciał w organizmie. Genetyczne możesz spokojnie zrobić później.
Ale jeśli szukasz gina to swojego polecam :) z tym, ze nie wiem jak przyjmuje i czy w ogóle przyjmuje w czasie epidemii 🤷🏻‍♀️

A u nas Dziewczyny, rozpoczęliśmy intensywnie, trzeci raz starania :)
W sumie co tu robić jak już trzeci tydzień siedzimy w domu zamknięci na 4 spusty [emoji848][emoji23]
Mam nadzieję i trzymajcie kciuki! [emoji4][emoji4][emoji4]
 
Mogę polecić Ci mojego gina, dr Grzegorz Rębiś. Przyjmuje prywatnie w Gabinetach Łucka i w centrum medycznym Żelazna. Powiem Ci, ze jeśli o ginekologa chodzi, to nie znam lepszego. No i mega plus, bo jest tez lekarzem w szpitalu św. Zofii.
Ja nie miałam zabiegu. U mnie raz poronienie samoistne w 6tc, drugi raz wywoływane farmakologicznie w 9tc (bradykardia zatokowa i zatrzymanie akcji serca w 8tc). Przy pierwszym poronieniu krwawienie identyczne jak przy @, przy drugim pół dnia bardzo mocno, później tydzień baaardzo skąpo, później jeden dzień powódź, następnie znowu skąpo. I tak aż do @. Podobno po zabiegu te krwawienie jest troszkę inne, ale to już dziewczyny mogą się wypowiedzieć więcej .
Co do badania hist to powinnaś otrzymać takie oświadczenie w szpitalu, ale powinni pobrać materiał chyba nawet bez Twojej zgody. Sprawdź co masz napisane na wypisie, powinna być informacja kiedy masz się zgłosić po wynik.
A dostałaś receptę na jakiś antybiotyk czy coś?
Z badaniami to tylko niektóre należy zrobić do 6 tyg po poronieniu. Jest to spowodowane występowaniem przeciwciał w organizmie. Genetyczne możesz spokojnie zrobić później.
Ale jeśli szukasz gina to swojego polecam :) z tym, ze nie wiem jak przyjmuje i czy w ogóle przyjmuje w czasie epidemii 🤷🏻‍♀️

A u nas Dziewczyny, rozpoczęliśmy intensywnie, trzeci raz starania :)
W sumie co tu robić jak już trzeci tydzień siedzimy w domu zamknięci na 4 spusty [emoji848][emoji23]
Mam nadzieję i trzymajcie kciuki! [emoji4][emoji4][emoji4]
Nie mam napisanego w wypisie nic o badaniu histo. Wydaje mi się, że nie robili, nie było nawet o tym mowy. Spróbuję dodzwonić się jutro na oddział... jeśli nie zrobili to nic z tym nie zrobię...

A u Ciebie podali przyczynę dotychczasowych niepowodzeń?

Dziękuję, że odpisujesz, to dla mnie dużo znaczy. <3

Bardzo mocno Wam kibicuję!!!
 
Hej mnie dopadł dziś mega ból jajników, nigdy mnie tak nie bolały przy każdym ruchu jakby mi nóż ktoś w brzuch wbijał nawet usiąść nie mogłam, na szczęście już trochę przechodzi. Mam nadzieję że to owulacja a nie kolejne jakieś cholerstwo bo się wykoncze. Do tego mam jakieś zapalenie jamy ustnej po antybiotykach boli mnie gardło i język 😔 ale sobie ponarzekalam. Poza tym siedzimy w domu, na razie tylko mąż pracuje

Jak tam sytuacja jajnikowa? już w porządku? Z zapaleniem jamy ustnej już sobie poradziłaś? Miałam tak raz, też po antybiotykach, okropieństwo! Jeść się nie da tak boli. Ja to Nystatyną leczyłam. Nadal siedzisz grzecznie w domku? :)

Cześć dziewczyny,
Jak tam Wasz dostęp do lekarzy?
Ja miałam umówiony zabieg 17.03 (pobranie wycinków z szyjki dla pewności po kolposkopii) i niestety wstrzymano 16.03 wszystkie przyjęcia planowane 😒. Wczoraj skończył mi się skrócony macierzyński i na tą chwilę wiem tylko że mam 5cm torbiel i dużą nadżerkę. Diagnostyka stanęła w miejscu. Udało mi się tylko telefonicznie od POZ omówić TK które wyszło bez zastrzeżeń i dostałam zwolnienie do 12 kwietnia że względu na brak dalszej możliwości diagnostyki.
Nie mogę ani się zdiagnizować ani wrócić do pracy 😱 bo medycyna pracy nie działa.
Zamówiłam sobie takie ziółka na torbiele i mam nadzieję że coś zadziała, może chociaż efekt placebo.
Po cichu liczę że wszystko się tam ładnie goi i będzie happy end w postaci bobasa za rok, dwa.

Ponoć teraz zalecane jest aby nie starać się o dzidziusia. Myślałam że już w okolicach maja/czerwca wszystko będzie jasne i będę mogła zacząć starania ale chyba jednak się nie uda.
Siedzę w domu z moimi dwiema dziewczynkami i czekam nie wiem na co.

Przykro mi, że akurat 1 dzień przed Twoim planowanym zabiegiem wszystko wstrzymano :( Jak tam ziółka? Smakowite? Też wierzę, że Ci pomogą (naturalne leki ponoć najlepsze na wiele schorzeń). Masz jakiekolwiek leki na nadżerkę? Dobrze, że dostałaś kontynuację L4, przynajmniej nie musisz się stresować powrotem do pracy. Z resztą, teraz to akurat lepiej siedzieć w domu, jak tylko ma się taką możliwość :) Dziewczynki pewnie przeszczęśliwe, że mamusia w domku? Uczysz się i odrabiasz lekcje namiętnie każdego dnia? ;)

A no koszmar, oby się jak najszybciej skończyło.
Ja teraz mam pracę rotacyjną, więc wymieniamy się z dziewczynami. A poza tym siedzimy w domku. Wychodzimy tylko kiedy jest potrzeba. Z synem wychodzimy przed dom trochę się poruszać.
Zrobiłam sporo porządków w domu 😁🤪😁.

Ja też robię trochę więcej teraz sprzątam :p No i zaczęłam myć podłogi Domestosem, szczególnie na przedpokoju :p Taki mój mały zajobek 🤦‍♀️ A z synem wychodzę na balkon - zrobiłam wiosenne porządki no i teraz tam szukamy "swieżego powietrza" :p
Zazdroszczę pracy rotacyjnej, fajnie Ci! :) Co ile dni, przy takim systemie musisz pojawiać się w pracy?
 
Cześć, czytam wątek. Chciałabym napisać coś od siebie.

Mam syna - 4,5 roku. Zaszłam w ciążę od razu, to był najpiękniejszy czas w moim życiu. Jak i ten po narodzinach, póki nie wróciłam do pracy, po roku. Bardzo chciałam powiększyć rodzinę, ale po rozmowach z mężem ustaliliśmy, że nie jest to dobry moment, że musimy poczekać... i nie forsowałam tematu, bo byłam przekonana, że tyle co ustaliliśmy odczekamy i zajdę od razu w ciążę.

Tak nie było. Staraliśmy się 10 miesięcy. Zdecydowanie popracowaliśmy nad dietą, witaminami, stylem życia. Ja robiłam różne badania i wyniki miałam idealne. W końcu się udało - byłam bardzo szczęśliwa, ale pełna lęku - nie rozumiałam tego. Obiecałam sobie, że przestanę się stresować jak tylko pojawi się akcja serca. I się pojawiła - odpuściłam. Dwa dni po tym usg miałam koszmar, że krwawię. Wstałam rano i okazało się, że naprawdę krwawię. To był 8tc. Od razu do szpitala. Uspokoili, że wszystko jest dobrze, że serce bije. Przyczyna nieznana. Duphaston. 5 dni później kontrola u mojego gin - również potwierdził, że maluszek dobrze się rozwija i serce bije znakomicie. I tak plamiłam prawie 3 tygodnie. Potem kolejny koszmar z utratą dziecka, czułam, że jest coś nie tak. Tego dnia znów krwawiłam (11tc). Do lekarza. Niestety po bardzo nieprzyjemnym badaniu lekarka potwierdziła czego już się domyślałam po długiej ciszy w trakcie badania. Serce nie biło. Maluszek zatrzymał się na 8/9 tygodniu.

Pojechaliśmy do szpitala. Pobyt nie był traumatyczny. Jestem bardzo wdzięczna personelowi, który był bardzo wspierający. Ze szpitala wróciłam wczoraj. Czuję pustkę i chaos. Najgorzej jest rano, kiedy wszystko do mnie dociera na nowo. Nie mogę zwlec się z łóżka, płaczę. Potem muszę się ogarnąć, dla rodziny. Wiele rzeczy, miejsc w domu przypomina mi o naszych planach, nadziejach związanych z tym dzieckiem. Żal. Nie rozumiem tego co się stało. Przetwarzam. Ale czuję głęboko, że chcę starać się nadal. Bardzo pragnę drugiego dziecka. Teraz czuję pewnie to co większość z Was, tego nie da się nazwać.

Tulę Was ciepło.

Witaj wśród nas, przykro mi, że poznajemy się takich okolicznościach..... Zawsze po burzy wychodzi słońce i tego musismy się trzymać. Mimo, że to przez co teraz przechodzisz jest bardzo smutne i bolesne. Teraz jest jeszcze wcześnie więc masz prawo czuć się źle, zastanawiać dlaczego to spotkało właśnie Ciebie..... Tak jak Dziewczyny pisały - każda z nas tutaj przez to przechodziła. I żadnej z nas nie było łatwo....., ale czas leczy rany. Daj sobie tyle czasu ile potrzebujesz, aby pogodzić się z tym co się wydarzył, pożegnaj się ze swoim nienarodzonym dzieckiem..... A potem powolutku wrócisz do normalnego biegu życiu, nie będzie już tylu łez, tylko nadzieja, że jeśli tylko zechcesz to następnym razem się uda!
Trzymam mocno za Ciebie kciuki! ✊✊

Mnie w szpitalu zapytali czy chcę badanie histopatologiczne, czy chcę poznać płeć i zrobić pochówek. Odmówiłam. To było moje pierwsze poronienie i nie chciałam bardziej rozdrapywać ran i przedłużać swojego bólu. Wolałam niczego nie wiedzieć. I jestem z tej decyzji zadowolona :)

Jeśli chodzi o temperaturę to nie miałam, ale przy wypisie dostałam antybiotyk. Byłam osłabiona i bardzo senna przez te pierwsze dni. Potem już było lepiej. Mam nadzieję, że i Tobie z dnia na dzień zacznie się poprawiać.
 
[.....] A u nas Dziewczyny, rozpoczęliśmy intensywnie, trzeci raz starania :)
W sumie co tu robić jak już trzeci tydzień siedzimy w domu zamknięci na 4 spusty [emoji848][emoji23]
Mam nadzieję i trzymajcie kciuki! [emoji4][emoji4][emoji4]

Świetne wieści! Oczywiście trzymam kciuki i życzę powodzenia! ✊✊😃
Ja aktualnie kończę drugą po poronieniu @ :p
 
Witam .Tydzień temu przeżyłam moje drugie poronienie w 7 tygodniu serduszko przestało bić. Rok temu i też w marcu i też w 7 tygodniu ta sama sytuacja .Mam za sobą dwa poronienia z rzędu nie wiem jaką jest przyczyna wszystkie wyniki idealne , a jednak dzieje się Coś takiego 😥 . Na to wszystko oczyszczam się sama w domu bo w szpitalu stwierdzili ,że jest koronawirus i mają przepych w szpitalu .Jutro wizyta u ginekologa i boję się ,że nie obędzie się bez zabiegu tym bardziej, że w wypisie napisano poronienie niezupełne i Coś tam jeszcze jest .Pomocy co mam robić. 😥
 
Witaj wśród nas, przykro mi, że poznajemy się takich okolicznościach..... Zawsze po burzy wychodzi słońce i tego musismy się trzymać. Mimo, że to przez co teraz przechodzisz jest bardzo smutne i bolesne. Teraz jest jeszcze wcześnie więc masz prawo czuć się źle, zastanawiać dlaczego to spotkało właśnie Ciebie..... Tak jak Dziewczyny pisały - każda z nas tutaj przez to przechodziła. I żadnej z nas nie było łatwo....., ale czas leczy rany. Daj sobie tyle czasu ile potrzebujesz, aby pogodzić się z tym co się wydarzył, pożegnaj się ze swoim nienarodzonym dzieckiem..... A potem powolutku wrócisz do normalnego biegu życiu, nie będzie już tylu łez, tylko nadzieja, że jeśli tylko zechcesz to następnym razem się uda!
Trzymam mocno za Ciebie kciuki! ✊✊

Mnie w szpitalu zapytali czy chcę badanie histopatologiczne, czy chcę poznać płeć i zrobić pochówek. Odmówiłam. To było moje pierwsze poronienie i nie chciałam bardziej rozdrapywać ran i przedłużać swojego bólu. Wolałam niczego nie wiedzieć. I jestem z tej decyzji zadowolona :)

Jeśli chodzi o temperaturę to nie miałam, ale przy wypisie dostałam antybiotyk. Byłam osłabiona i bardzo senna przez te pierwsze dni. Potem już było lepiej. Mam nadzieję, że i Tobie z dnia na dzień zacznie się poprawiać.
U mnie z temperaturą tak samo - pod pachą 36,8 A czoło 37,1. Może to od płaczu. Też ciągle bym spała i śpię ile się da.

Jestem umówiona do psychologa. Chcę znów mieć nadzieję i na nowo uwierzyć. Jutro załatwiam różne kwestie - umowienie do lekarza, i składam skargę na lekarke, która pierwsza w prywatnej klinice postawiła diagnozę.

Jutro wracam do pracy - zajęcia z angielskiego 17-19 codziennie. O tej porze zaczynam jakoś funkcjonować. Do 13 w zasadzie zbieram się do życia.
 
reklama
Witam .Tydzień temu przeżyłam moje drugie poronienie w 7 tygodniu serduszko przestało bić. Rok temu i też w marcu i też w 7 tygodniu ta sama sytuacja .Mam za sobą dwa poronienia z rzędu nie wiem jaką jest przyczyna wszystkie wyniki idealne , a jednak dzieje się Coś takiego 😥 . Na to wszystko oczyszczam się sama w domu bo w szpitalu stwierdzili ,że jest koronawirus i mają przepych w szpitalu .Jutro wizyta u ginekologa i boję się ,że nie obędzie się bez zabiegu tym bardziej, że w wypisie napisano poronienie niezupełne i Coś tam jeszcze jest .Pomocy co mam robić. 😥
Kochana, bardzo mi przykro... dobrze, że jutro już masz wizytę. Będziesz wiedziała na czym stoisz. Z kolei gdyby sytuacja wymagała zabiegu chyba czułabys, że coś jest nie tak - zapach, temperatura... napisz jutro po wizycie.

Ja sama nie znajduje odpowiedzi. Nie wiem czy znajdę. Wszystko jest dla mnie niejasne... ale jestem z Tobą sercem.:*
 
Do góry