reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wasi partnerzy/ mężowie

reklama
Mój M. czekał na tą wiadomość :)) za każdym razem gdy robiłam test to wiedział o tym i zawsze dzwonił rano z pracy jaki wynik?? Gdy za trzecim razem wyszły dwie kreseczki to wysłałam mu zdjęcie testu do pracy i po godzinie był już w domu bo chciał zobaczyć na własne oczy :))) Później już było gorzej... same zakazy... naczytał się że nie można pić kawy, czarnej herbaty, pić dużo wody niegazowanej i dużo różnych rzeczy. Strasznie się przejął. Nawet zwraca mi uwagę jak śpie na brzuchu, żebym nie gniotła dzidziusia... Masakra... Nie mówiąc już nawet o tym że pokój dla dzidziusia już ma zaprojektowany, co gdzie będzie i jak. Z jednej strony to jest słodkie i się cieszę że tak jest, ale jest to męczące, zwłaszcza ze to dopiero początek. Ale dogadza mi jak tylko chce :))) Spełnia zachcianki, robi zakupy, sprząta, myje podłogi, okna i oprócz tego pracuje :))) a mi przez to się nudzi jak on jest w pracy, bo wszystko w domu zrobione. Jedynie mój M narzeka że jestem śpiochem :))
A u was też tak było??
 
no to tylko pozazdrościć takiego męża , mój nie może się doczekać pierwszego usg bo to nasza pierwsza ciąża i bardzo się o nią staraliśmy, niestety wielu panów nie pokazuje po sobie że to ich rusza do momentu aż naprawdę zobaczą dzidzię na usg , dlatego warto poczekać cierpliwie na ich radość , w końcu nie mają tej przyjemności odczuwać tego tak jak my :)
 
Mój kochany zachował zimną krew... To ja zaczęłam panikować, bo niedawno dostałam świetną pracę, jestem jeszcze na IV roku studiów. Bałam się jak to wszystko ze sobą pogodzę.

Na moje zachcianki reaguje bardzo dobrze :) gładzi mnie po brzuszku ( mimo, że jeszcze nic nie widać), oszczędza mnie i stara się, żebym jak najwięcej wypoczywała. Z powodu mojej przypadłości (mdłości jak tyko zaglądam do lodówki), gotuje obiady i stara się dogodzić z jedzeniem. Skarb :) Nie może się doczekać, aż posłucha bicia serduszka :)
 
reakcja mojego mężusia na widok dwóch kreseczek na teście:
"o ku...! o ku...! o ku...! słonko jak to możliwe?"

potem nieprzespana noc, śmiech i łzy. po tygodniu oswajania sie już była tylko radość.
a teraz? spełnia moje zachcianki (przyznaję sie bez bicia, troszkę go wykorzystuję :) ) kupuje mi owoce i warzywa. dba bym sie nie męczyła, głaszcze mnie po brzuszku i cały czas powtarza:
"jaka jesteś cieplutka teraz" .
kocham go bardziej niż przed ciążą, choć reakcja na dzidzię była co najmniej szokująca.
 
Mój M. czekał na tą wiadomość :)) za każdym razem gdy robiłam test to wiedział o tym i zawsze dzwonił rano z pracy jaki wynik?? Gdy za trzecim razem wyszły dwie kreseczki to wysłałam mu zdjęcie testu do pracy i po godzinie był już w domu bo chciał zobaczyć na własne oczy :))) Później już było gorzej... same zakazy... naczytał się że nie można pić kawy, czarnej herbaty, pić dużo wody niegazowanej i dużo różnych rzeczy. Strasznie się przejął. Nawet zwraca mi uwagę jak śpie na brzuchu, żebym nie gniotła dzidziusia... Masakra... Nie mówiąc już nawet o tym że pokój dla dzidziusia już ma zaprojektowany, co gdzie będzie i jak. Z jednej strony to jest słodkie i się cieszę że tak jest, ale jest to męczące, zwłaszcza ze to dopiero początek. Ale dogadza mi jak tylko chce :))) Spełnia zachcianki, robi zakupy, sprząta, myje podłogi, okna i oprócz tego pracuje :))) a mi przez to się nudzi jak on jest w pracy, bo wszystko w domu zrobione. Jedynie mój M narzeka że jestem śpiochem :))
A u was też tak było??

ja mam dokładnie tak samo.... :tak: nic nie mogę zrobić.... nawet na boso przejść z pokoju do łazienki PO DYWANIE bo muszę mieć "łapciuszki":rofl2:
ostatnio jak przeczytał że nie można jeść czegoś nagnitego... to chciał mi wszystkie truskawki powyrzucać.... :eek: bo były lekko poobijane....
hehe też mam takiego krejzola jak Ty....
a jeśli chodzi o reakcję na 2 kreseczki... to wstawał specjalnie ze mną o 6 rano jak mi się siusiu zachciało żeby bbyć przy mnie i zobacczyć kreski ..
 
Mój kochany Ł zmienił się i dba o mnie tak, jak przed spotkaniem z parszywym ojcem i mężem. Teraz wszystko wróciło do normy:-) ostatnio sprzątałam przed świętami, to zabrał mi wszystko i powiedział, że sam to zrobi... i posprzątał. Jedyne czego nie umie dobrze robić, to prasowanie. I wolę to zrobić sama niż oglądać później dziury w bluzkach i koszulach.
 
i bardzo dobrze :tak:
mój to mi nic nie każe....:sorry: on pracuje ciężej niż ja a po pracy nie każe mi gotować bo twierdzi że jestem zmęczona że on ugotuje wykąpiemy się i zrobi mi masaż bo pewnie mnie wszystko boli:rolleyes2: a sam pewnie obolały chodzi....
no i nosi mi co 3 h coś do sklepu bo wyczytał że co 2 godziny muszę jeść.....:laugh2:
 
Hehe no to bardzo fajnie masz :yes: mój teraz idzie do szpitala w poniedziałek... Musi druty wyjąć, które ma w barku. Strasznie się tym stresuje, ale mam nadzieje, że jakoś to oboje przeżyjemy w spokoju :sorry:

Od wczoraj toczymy bój ze sobą, kto ma wlożyć naczynia do zmywarki :eek: Bo ostatnio gotował obiad i nie chciało mu się już włożyć szystkiego do zmywarki...:oo:
 
Ostatnia edycja:
reklama
Postanowiłam, że nie będę głośno narzekać na złe samopoczucie dla mojego Ł. On uważa, że wysługuję się ciążą. Nie wiem czy on zrozumie, że ja naprawdę nie dam rady czegoś robić. Cięzko mi robić wszystko. Chciałabym tylko leżeć i siedzieć na zmianę... Ostatnio mój Ł narzekał, że nie sprzątam (nie dam rady niestety), dzisiaj narzekał, że nei zrobiłam prania i nie posprzątałam samochodu. A naprawdę okropnie dzisiaj się czuję i czasami mam już dosyć wszystkiego. Wiem, ze zawodzę mojego Ł na całej linii i nie robię wszystkiego tego, co poprzednio.

Z tego powodu mam neisamowitego doła, bo nie spełniam podstawowych obowiązków pani domu. Ale niestety nie mogę robic czegoś, po czym mam zawroty głowy i bóle brzucha. Mam wrażenie, że on nie rozumie, że mój stan wymaga troski i innego traktowania. A nie chce mi się słyszeć, że ciąża to nie choroba... Aż mi się płakać chce.... :-(
 
Do góry