reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Wątek dla macoch: Jak Wam się układa z Waszymi pasierbami?

Kindzia - ja m oze jestem wyrodna matka, ale swoje wlasne tez mnie kurzaja, że nie raguja na moje polecenia. Sa pewne chwile kidy nie ma czasu na wyjasnienia dla czego nalezy to zrobić. Czy wyjasnia sie dziecku czemu sciaga sie je z parapetu otwartego okna na 5 pietrze? Ja akurta jestem z tych co sciagaja i dopiero wyjasnija bez wzgledu czy to moje dziecko czy obce. Rozumiem Cie doskonale. A czy ona nie naduzywa swoich praw kiedy dzieci sa u ojca? W Polsce moja kolezanka nie moze nawet zasugerowac, zeby dziecko powturzylo cos do szkoly, albo zostalo w domu bo jest podziebione jak jedzie na weekend do ojca. Jest wtedy z ojcem i sąd powiedzial, ze on wie jak sie nalezy opiekowac dzieckiem!
Jak patrze na to zoboku, to mam caly czas poczucie, ze ta kobieta jest szczesliwa, jak Was wkurzy i popsuje Wam weekend. A co do jej metod wychowawczych i konsekwencji to czy te matki wszystkie sa tam takie? Beznadzieja!
Trzymaj sie Kindzia!
 
reklama
MAGDALENKA uwierz mi ze ni tylko Ciebie wkurzaja wlasne dzieci,tylko nie wiele kobiet sie do tego przyznaje. ;)
Wiesz,mam wrazenie ze ta baba nie moze przezyc ze nam sie dobrze uklada miedzy soba.kiedys dzieci jej powiedzialy ze my sie nigdy nie klocimy(u niej w domu ciagle awantury z facetem,o byle pierdole.On potrafi podniesc na nia reke)to im odpowiedziala zeby nie klamaly ze to jest niemozliwe bo wszyscy sie kloca i my tez.!Prawda jest taka ze od pierwszego spotkania az do dzis,NIE POKLOCILISMY SIE nawet nie rozmawialismy podniesionym glosem.
Wtraca sie do wszystkiego,potrafi nawet zadzwonic w niedziele w poludnie(gdy dzieciarnia jest u nas)i opiepszyc nas za to ze jestesmy jeszcze w lozku!! A bo dzieci sie szlajaja,pewnie glodne i nieszczesliwe :mad:
Sama nie patrzy na siebie.Wczoraj mlodsza przyszla pozbierac swoje rzeczy,sciagla buty(tego sie juz nauczyly )a ona nie ma skarpetek!Moze nie jest tu tak zimno jak w Polsce ale zimno wystarczajaco.dzis sms od matki ze mloda chora i nie poszla do szkoly.Godzine pozniej juz latala po podworku z kolezanka.Wiem o tym bo zagladnela tez do nas.
Nie wiem czy wszystkie matki sa take ale przyklad Natalayi mowi ze nie,jej maz tez ma ex zone holenderke ale wszyscy sie dobrze dogaduja.Poza tym Jerrego przyjaciel poszedl za nim w slady i tez sie rozwiodl,(nie caly rok po nim)i jego ex nie robi takich problemow.Mial dziecko na weekend ale w sobote wieczorem planowalismy my i Marcel z dziewczyna isc na impreze firmowa do chlopakow to bez problemu zgodzial sie zabrac dziecko na sobotnia noc do siebie.My wrocilismy z Polski po 16 godz jazdy samochodem padlismy doslownie na pyski ,to byla 6 rano...a juz o 13 ta zadzwonila czy dzieci moga przyjsc na chwilke.Myslalam ze tylko chca sie przywitac.Od drzwi uslyszalam co masz dla nas daj kieszonkowe,lecisz mi za 2 tygodnie kase!! Po chwili starsza pyta.Co na obiad?? ja-jaki obiad,zaraz idziecie do matki.Ona do mnie ze nie bo matka kazala im tu zostac na noc bo to nasz weekend!!! Wiadomo,w lodowce przeciag,nawet pingwin sie wyprowadzil bo wszystko wywalilam przed wyjazdem a ta nam przysyla dzieci na obiad. :mad: :mad: :mad: :mad:
 
kindzia ja mysle ze trzeba sprawe postawic jasno, sama zaproponoj spotkanie znia najlepiej na netralnym gruncie usiadzcie i pogadajcie, powiedzcie z eona poodwaza wasz autorytet, ustalcie jakies zasady, niech sie zdziwi ze to wy do niej wyciagneliscie reke i przychodzicie pokojowo nastawieni..pewnie powiesz ze z nia nie da sie gadac ale sprobowac mozna, niech ona powie co jej nie pasujew waszym podejsciu do dzieci, a jak bedzi esie zucac i nic si enie zmieni no to pech... podejscie do wychowania dzieci w holandii jest troche inne, ja sie wkurzalam ze dizewczynki nie zdaly klasy bo nie ucza sie w domu a podobno to zaden wstyd i normalne..chodzilam okropnie wkurzona przez to..bez skarpetek tez biegaja ale jak nie chca zalozyc to sie ich nie uprosi.. maja pelno ladnych rzeczy ale chca sie same ubierac i nieraz jak przyjechaly do nas to wygladaly jak sieroty, a moze sproboj zorganizowac sobei dzien tylko z dziewczynami?? niech sie zdziwia ze zabierzesz je w jakies fajne miejsce i powiedzmy ze mimo piany w ustach bedziesz im pozwalac na przyjemnosci, pozniej przyjda do matki i powiedza ze w sumie fajnie z toba bylo (ja proponuje six flags-teraz chyba wallibi world, albo jakies szalenstwo zakupowe..ale tylko wy w trojke) totalnie je czyms zaskocz...a moze zrobcie w domu jakis wypasiony obiad i zaproscie na niego ich matke z facetem??? niech kobieta padnie z wrazenia ze cos takiego proponujecie zeby cala rodzina usiadla do stolu...albo zwyczajnie wzytko olejcie i nie zwracajcie juz im uwagi na nic, i waszych nerwow mnie i mniej straconego czasu
 
Kochana! Rozmowa juz byla.Przyszla do nas po kase(ktorej nie dostala) i skarzyc sie jacy my jesyesmy niedobrzy.Pewne zasady ustalilismy,bo jak sie okazalo to ona sie z naim zgadza.I co?? rozmowa byla a efektow nie ma.Na zadna wycieczke juz ich nigdy nie zabiore,pojechaly z nami do Movie World do niemiec.Jak juz pisalam o tym wczesniej atrakcja byl nasz sex nie park.Potem tylko wysluchiwania od matki.Pierd....le. Co do wspolnego obiadu.Po 1 jej facet ja olal i wyprowadzil sie na drugi koniec NL teraz jest niedzielnym tatusiem.(a ona planuje przeprowadzic sie do niego za jakis czas,to juz sprawa na inna pogadanke,starsza chce zostac w Deventer,ale nie zgadzam sie na to)Ten gosc nas nienawidzi! Wczesniej jak wszystko bylo w miare i np pilismy u niej kawe to pozniej awantura u nich albo facet ukrywal sie przed nami na pietrze.Paranoja :p ,
 
Kindzia - daj sobie z nimi spokój.Szkoda zdrowi i urody - a przeciez niedługo musisz wyglądać najpiękniej w życiu! :) Nerwy tez nie robią dobrze na Wasze dalsze plany! ;) To jakiś chory układ nawet jak na tamtejsze stosunki. Ale tak bywa, niestety twój mężczyzna ma przeszłość i nalezy ją jakoś zakceptować i koniec na tym. Czy sposobu kontaktu z nią nie da sie jakoś uregolować prawnie? Mówie poważnie. Przeciez to zaczyna być nękanie. Dziewczyny mają jak piszesz komórki więc niech sobie dzwoni na nie jeśli chce sprawdzić co u nich ja sa u was. A spać każdy może sobie do której chce; a pozatrym sen dobrze robi na urodę! Pamiętaj!!! :D
 
Dla mnie dyskusja skończona bo wiem czym pachnie.W 100% popieram stanowisko jakie prezentuje natalya. Postarać się o zaprzyjaźnienie z dziećmi bo warto.Jeszcze się wiele od nich mozna nauczyć.Dzieci są dobre tylko trzeba chcieć to w nich widzieć.To że się wściekam na swoje jest naturalne,wychowalam,wymagam. "Cudze" dzieci chcę mieć dobrze nastawione więc się z nimi zaprzyjaźniam. Nie lubię pieniactwa i w swoim życiu zawsze dążę do porozumienia.Nie rozdrapuję ran i nie upajam się aferami. Koło mnie jest pełno durnych ludzi,z niektórymi z nich muszę mieć kontakt i to bliski. I skoro ich nie zmienie to muszę zaakceptować ich istnienie i żyć obok swoim życiem.Może dla tego jestem wciąż zadowolona z życia i do bólu szczęśliwa. Życzę wam ustabilizowania spraw rodzinnych.Głownie dlatego,że tylko dzieci na tym cierpią i ich reakcje zawsze będą związane z tym co przeszły.Radzę się poradzić dobrego psychologa, w razie czego mam namiary (nota bene tu też mnie poparła w pełni,moje stanowisko w sprawie problemow z dziećmi w rodzinach rozbitych jest nie tylko oparte na swoich poglądach ale też na studiach z psychologii)
Jestem po wielekroć szczęśliwym człowiekiem i znowu to sobie uświadamiam,bo tak bardzo jest mi obojetne jak zyje mój ex i jego rodzina,życzę im jak najlepiej,głownie po to,żeby nigdy nie przyszło mu na mysl chciec do mnie wracać. Kiedy spodziewali sie dziecka nadawal do naszych dzieci,że on tego nie chcial,że to tylko Anka go zmusza bo ona chce mieć swoje dziecko.A najlepiej toby się zamienil i mi oddał to małe a sam zabrał te nasze....hahaha. A ja im życzę jeszcze następnych zdrowych dzieciaków. Czas zmienia ludzi,może dzis się rozumiemy lepiej niż kiedykolwiek,sam przejrzal na oczy. I umiemy się dogadać,nie planuję nagle zawiązania silnych więzi bo to co jest w pełni nam wystarcza. Gdyby choć tyle udało się innym uzyskać po rozwodach to nie byłoby problemow.
Chciałam pokazać jak wygląda druga strona problemu ale to jak widzę bez sensu,bo tobie Kindziu chodzi tylko o przytakiwanie i popieranie twojego punktu widzenia.Nawet jeśli masz 100% racji to ona do niczego nie zaprowadzi was. Więc ja wolałabym odpuścić przyznawania racji a skutecznie doprowadzić do tego,żeby nie mieć konfliktow w domu z powodu przeszłości męża.wroga należy obłaskawić wtedy nie bedzie wrogiem.Poznać jego język i obyczaje. Przecież macie przed sobą wiele lat jeszcze,szkoda je marnować.No chyba,że ktoś lubi tak zyć i kocha afery..
By by.....Dla mnie ważne że wieczorkiem do domu wróci moje szczęście,że u nas jest spokój,że w nosie mam matkę jego dziecka,w żaden sposób nie jest w stanie mnie wpienić.Że jutro mój ex przywiezie mojego syna z ferii gdzie byli razem,że dzieci są szczęśliwe bo my jestesmy zadowoleni.
Prawda,do dzieci mam iście "Korczakowskie" spojrzenie,ale to był wielki i mądry człowiek.Znał dzieci,i w pełni akceptuję jego teorie.Może to mi daje szczęście?
 
CHOCHLIK Zgodze sie tylko z jedna Twoja kwestia.Ta dotyczaca Korczaka,reszta odpada.Ja nikogo nie bede oblaskawiac,starac sie byc mila i slodka.Jak juz ci pisalam nie chodzi tu o przytakiwanie ale o wymiane pogladow.Ja mam takie Ty takie.Jetsem zadowolona ze swojgo zycia jak nigdy przedtem.Moj partner jest wspanialmym czlowiem i ja dla niego tez jestem ta najwazniejsza.Ciesze sie ze u Ciebie zdrowy uklad mogl powstac,tu takiego nie bedzie bo ja nie bede sie "plaszczyc" przed innymi dla dobra spawy.Matka o to nie dba a ja tym bardziej nie mam w tym interesu.Wybacz ,ale do psychologa sie nie wybieram bo nie widze takiej potrzeby.Ja zadbalam o dobre stosunki na poczatku.Ale nie bede o nie dbac skoro innym na tym nie zalezy.Ja nie mam nic do staracenia,druga srona tak.Nie chce mi sie wierzyc ze Twoj ex opowiadal do dzieci ze ze nie che tego dzicka ktore ma z obecna partnerka. :p i Jakos tez jest malo prawdopodobne zeby Twoj ex chcial do Ciebie wrocic po tylu latch......
Skoro uwazsz mnie za osobe lubiaca fery to tak moge ja zrobic tu u siebie,ale nie na formum.Tutaj przyszlam po porade i posluchania opini innych dziewczyn.Tak apropos,przeczytalm nasze listy Jerremu i wiesz ze on sie z Toba nie zgadza???
 
MAGDALENKA fajnie sie czytalo liscik od Ciebie !! Masz racje sen to zdrowie i nie zamierzam tego zmieniac ;) Magdalenka ja wiedzialam''co bralam" ale nie spodziewalam sie ze ta druga strona bedzie tak dawac w dupe.Jestem silna osoba i ze mna nie ma latwo.Tym bardziej jak wiem ze mam racje.Mnie umartwianie nie grozi. ;)
nikt mi nie bedzie wlazil w buciorami w zycie.W maju poslubie Jerego i wiem ze tylko jego a nie jego i ex.On sam zgadza sie ze mna ze przeszlosc jest przeszloscia i do tego sie nie wraca.
 
Nawet nie spodziewałam się od ciebie niczego innego.No wiec nie musisz wierzyć ale tak własnie było...i powodzenia
 
reklama
Tym stwierdzeniem o zamianie dzieci utwierdził mnie tylko w słuszności decyzji. Kiedy Anka rodziła nie było go bo musiał wyjechac na delegację.Przy naszym pierwszym dziecku był ale chwię bo go wywalilam do domu a przy nastepnym już też się nie fatygował.Nie zmienił sie jak widac w tym względzie całkiem.I nie chodzi mi o to,jaka to ja jetsem lepsza od Anki tylko o to,że pewnych typow nic nie zmieni i już.Teraz to ich zycie i oby im się ukladało,bo to i dla mnie istotne.Sama widzisz,że sytuacja jednego związku wpływa na drugi związek. połączyła nas na nowo choroba wspólnego przyjaciela,jeśli już chcesz wiedzieć.Umierał nasz przyjaciel,byłam jedyną osobą jaką do siebie dopuszczał \ze znajomych więc mój ex dowiadywał się o wszystkim ode mnie.Runęły mury,zaczęły się rozmowy.Były wieczorne telefony,spotkania przy kaplicy,wspomnienia.Jesteśmy starsi od was i inaczej podchodzimy do wielu spraw.Kiedy jest się w obliczu smierci bliskiego przyjaciela tez się patrzy na świat inaczej.Bo nie warto tracic czasu na pieniactwa i kłótnie,bo wszystkich nas tyle łączy.Czy chciałby teraz wrocić? Sądzę,że nie,bo każde z nas się zmieniło,już nie jestem tą,z którą mógl kiedyś zrobić wszystko.Raczej w rozmowach wychodzi,że lepiej byłoby cofnąć czas do tego zlego i zmienić rozwiązanie.Myślisz,że jest mu latwo? Utrzymać 2 domy? Ja jestem niezależna,pracuję ale placi na dzieci spore alimenty bo tak chcial.Żeby miały wszystko.Do tego jest drugi dom,żona i nastepne dziecko.Żeby na wszystko zarobić prawie go nie ma w domu. W porównaniu do tej sytuacji kiedyś mial wieczne wakacje.Jestem przekonana,że oni się kochają.To nie ma nic do rzeczy.
Jeszcze wciąż dłużej my byliśmy razem niż oni są,więc naszych wspomnień wspólnych jest dużo.A jako,że tak serio,to myśmy sie po raz pierwszy pokłócili już naprawdę na sam koniec małżeństwa,to tamte lata nie kojarzą się mi z aferami czy ogólnie xle.Była głupota,która urosla do potęgi i nikt z nas wtedy nie potrafił znaleźć dobrej drogi.Czy byłaby lepsza niż to co mamy ...nie wiadomo i nikt już się nie przekona.
Fakt ...teraźniejsze uklady są dobre i oby tak było.Ale wynika to z naszego podejścia,kultury,doświadczeń,życiowej mądrości i miłości do naszych dzieci.Bo ja mam cieple uczucia do ich dziecka.jest sliczny i wierzę,że będzie fajnym kumplem dla dzieci,róznica wieku powoduje,że kontakt bedą miały inny niż one ze sobą.13 lat różnicy to dużo. Córkę mojego faceta kocham tylko i wyłącznie z tego powodu,że jest jego corką.Kocham wszystko co jest dobrze z nim związane.Ona jest częścią jego życia więc ją akceptuje taką jaka jest.Nie muszę mieć wzajemności i nie oczekuję tego po niej.Dla tego nie mam problemu.
byyyyyyyyyyyyyyy
 
Do góry