reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie „Butelkowe S.O.S. - chwila, która uratowała nasz dzień” i opowiedz, jak butelka pomogła Ci w rodzicielskim kryzysie! 💖 Napisz koniecznie Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców. Ekspres i sterylizator z osuszaczem od marki Baby Brezza

reklama

Wątek dla macoch: Jak Wam się układa z Waszymi pasierbami?

FIFI zona twojego ojca cie nienawidziala? Dlaczedgo?? Dla zasady?? Raczej watpie.A ty jak sie zachowalas? Tak samo jak zona twojego ojca.Zab za zab.Baaaardzo rzadko sie zdarza zeby kogos nienawidzec "za to ze jest" na to zbiera sie wiele czynnikow.A twoje slowa "Zawsze wychodziłam z załóżenia, żę partnerów można zawsze zmienić, ale nie dzieci i rodziców" sa beznadziejnie glupie.Czyli stawiasz na to ze jestes bezkarna i swiat bedzie sie krecil wokol ciebie?? Za to ja tez bym cie nienawidzila.
Była chorobliwie zazdrosna o to, że ojciec ma dzieci z inną kobietą
Robila wszystko, żeby ojciec zerwał z nami kontakt
Czasami chora zazdrość sklania do bezsenswonej nienawiści
Jak sie dowiedziała, że mi coś kupił to miał w domu sajgon, bo skoro placil alimenty to nie mam prawa nic pondto dostać
Są przecież takie zle macochy jak z bajek........
To Ona przy pierwszym spotkaniu powiedziala, że nie widzi naszego dalszego, wsolnego obcowania, bo teraz to Ona jest jego rodzina a nie my....
Nie stawiam na bezkarność.....ale od karania mam ojca i matke, a nie macochę.....
Zresztą nie bylam bardziej niesforna od dzicka z jej pierwszego małżeństwa, ale że byłam obca to moje wybryki zawsze wyostrzala

 
reklama
Moim zdaniem taryfe ulgowa dzieci moga dostac na poczatku.Nowa sytuacja,musza sie w niej znalesc.Ale po jakims czasie nie widze powodu do ulgowego traktowania.dlaczego dzieci (jakiekolwiek,ktorekolwiek) stawia sie na piedestale,majac argument -bo im zle,bo rodzice nie sa razem,bo costam.Dlaczego w ten sposob nie pozwala sie tlumaczyc niewlasciwego zachowania macochy? Przeciez tez jej zle i cos tam.Tylko dlatego ze jest dorosla?/ Przeciez to nie oznacza ze nie ma uczuc,tym berdziej gdy sie stara jakos poslkadac wszystkie puzle.A dzieci maja prawo byc okrutne tylko dlatego ze sa dziecmi?? Wszystko dziala w dwie storny
 
dobre.W moim wypadku zarówno ja jak i dzieci partnera potrafiliśmy się dogadać i wszyscy wszystkich akceptują ale do tego potrzeba czasu i chęci.
Dokładnie..... chęci trzeba z obu stron, ale także wyrozumiałości rodzców....szczególnie kiedy dzieci są młodsze i nie wszystko rozumieją
I przepraszam, że się Wam wtrącilam w wątek, ale jakos na niego weszłam i mi sie przypomniala moja wredna macoacha.......udusilabym ją gołymi rękami....po tylu latach:wściekła/y::wściekła/y:
 
Wiesz ja cię doskonale rozumiem i uważam że im dzieci są młodsze to tym łatwiej jest się z nimi dogadać.Ja patrze na to z dwuch punktów widzenia/może dlatego,że mam swoje dzieci/Staram się widzieć to co odczuwałyby moje dzieci gdyby mój partner do nich podchodził żle dlatego zawsze staram się zrozumioeć tę drugą strone choć nie zawsze wszystko mi się podoba ale staram się to tolerować i teraz wiem że wszyscy cała 5/chodzi o dzieci/ są fajnym rodzeństwem i zawsze mogą liczyć na naszą pomoc.Mimo pewnych zgrzytów ze strony dzieci partnera /zwlaszcza syna /doszliśmy do porozumienia i mam nadzieje,że nadal wszystko będzie ok.Zawsze mówie,że ich tato zawsze będzie ich tatem a ja mamą dla swoich dzieci i nic ani nikt tego nie zmieni a wszyscy jesteśmy związani Julcią i czy się to komuś z nich podoba czy nie ona jest ich siostrą i nawet gdyby stawali na głowie tego nie zmienią.I może dlatego nie mamy aż takich problemów bo wszyscy staramy się jakoś dogadać między sobą.
 
Witam nowe dziewczyny, z jednej strony fajnie, ze jestescie a z drugiej strony to przykre, ze te nasze nowe, poskladane rodzinki nie ukladaja sie tak jakbysmy tego chcialy.:-(.
Slyszalam gdzies, ze potrzeba dobrych pare lat zeby takie rodzinki zzyly sie jako tako ze soba.
Rybko daj sobie troszke czasu :tak: widze, ze zalezy Ci bardzo na tej dziewczynce. Mysle, ze z czasem i ona Ciebie pokocha i zaakceptuje jako matke. Ja bardzo podziwiam Izyde - poczytaj sobie jej posty moze Ci podpowiedza troszke a takze i dodadza troszke otuchy:tak:.

Slonko widze, ze u Ciebie sytuacja nie jest za wesola. Bez pomocy meza nic nie zrobisz. Porozmawiaj z nim wytlumacz mu, ze tu takze chodzi o Wasz zwiazek. A nie mysleliscie o tym zeby sprzedac ten dom i kupic Wasz wspolny - Twoj i Twojego meza???
Zycze powodzenia :tak:
 
Dzięki Izydo,
przecież mój syn też jest wychowywany przez mojego męża, nie staje okoniem na jego prośby czy sugestie, nigdy się na niego za nic nie obraził , a tez musi tak jak wspomniałam stosować się do zasad. Wracając do młodszej. Izydo pisałam ogólnie, ale problem jest głębszy, bo podczas naszej nieobecności młodsza zaprosiła sobie takiego starszego od siebie na noc do domu. Chłopak był z Łodzi i przyjechał myśląc ,ze ma do czynienia z 16-latką. Problem w tym, że starsza jej na to pozwoliła i obie miały wielką tajemnicę – wydało się po czasie i zupełnie przypadkowo. Potem był kolejny z Częstochowy, przyjechał na spotkanie , a ona odbierała go z centralnego. Czy waszym zdaniem kochane , zła macocha martwiłaby się gdyby jej nie zależało na tym dziecku ? Tłumaczyłam jej , jakie mogą być skutki jej zachowania, że nigdy nie ma pewności, kto będzie na nią czekał i czym to się skończy. Niestety ona jest nad wyraz rozwinięta jak na swój wiek. Ciągnie ją do facetów, aż za bardzo…. W szkole ma problemy i tłumaczy to tym, ze ma blokadę na szkole od śmierci mamy, ale blokady na facetów nie ma J Kłamie, kiedy tylko coś kombinuje, zaraz wymyśla powody na wyrwanie się z domu, kiedyś nie wiedziała , że jestem już w szkole na wywiadówce ( jest w pierwszej gimnazjum i była ponoć na wolontariacie w szkole) zobaczyłam jak mizgali się z chłopakiem z 3 – klasy, może jestem przewrażliwiona, ale wiem jak ona rwie się do tych chłopaków, wyprowadźcie mnie z błędu jeśli nie powinnam zareagować. Mąż prosił ,żeby zgłosić ją do psychologa szkolnego, ucichło na jakiś czas. Teraz znowu znalazła sobie innego – pojechała z nim i jego rodzicami na tydzień w góry, ja się nie zgadzałam, bo brudną bieliznę trzyma pod poduszką, a udaje już bardzo dorosłą, do tego wyniki w nauce i frekwencja w szkole. Kolejny raz poległam….. POJECHAŁA … wypłakała u ojca. Nie mam siły , to walka z wiatrakami, niech się dzieje co chce. Kończę bo mogę poklikać na takie tematy poza domem. Miłego weekendu, pozdrawiam Słonko
 
kazda z Was po troszke ma racje. trudno jest byc macocha bo tak naprawde nikt nie dostaje instrukcji postepowania ze swoimi pasierbami i na odwrot. pasierbowie równiez czsami nie wiedza jak postepowac z macocha. i wydaje mi sie ze tym zlotym srodkiem w takich sytacjach powinni byc biologiczni rodzice dziecka. jezeli matka bedzie nastawiała dziecko przeciw macosze to ta chocby stawala na glowie to dziecko pewnie bedzie wrogo do niej nastawione. i zdaje sobie sprawe ze jeszcze gorsza jest sytuacja macoch polsierot. bunt przeciw wszystkiemu i brak matki moze na prawde zepsuc wszystko. wydaje mi sie ze kazdej sytacji nalezy przygladnac sie od poczatku. ten pierwszy kontakt i ulozenie wspolnych relacji bedzie mial najwiekszy wplyw na kolejne lata badz co badz wspolnego zycia pod jednym dachem.
 
Słonko widze,że chcesz być dobrym rodzicem,ale podcinają ci skrzydła...trudno tu cokolwiek radzić,ale może jeszcze raz porozmawiaj z mężem szczerze i powiedz co ci leży na sercu,jeżeli będzie mu naprawde zależało na żonie i kochającej się rodzinie podejmnie jakieś kroki,a jeżeli nie to widocznie potrzebował mamki do dzieci czy też służącej.Czasami i takie przypadki się zdarzają
 
kazda z Was po troszke ma racje. trudno jest byc macocha bo tak naprawde nikt nie dostaje instrukcji postepowania ze swoimi pasierbami i na odwrot. pasierbowie równiez czsami nie wiedza jak postepowac z macocha. i wydaje mi sie ze tym zlotym srodkiem w takich sytacjach powinni byc biologiczni rodzice dziecka. jezeli matka bedzie nastawiała dziecko przeciw macosze to ta chocby stawala na glowie to dziecko pewnie bedzie wrogo do niej nastawione. i zdaje sobie sprawe ze jeszcze gorsza jest sytuacja macoch polsierot. bunt przeciw wszystkiemu i brak matki moze na prawde zepsuc wszystko. wydaje mi sie ze kazdej sytacji nalezy przygladnac sie od poczatku. ten pierwszy kontakt i ulozenie wspolnych relacji bedzie mial najwiekszy wplyw na kolejne lata badz co badz wspolnego zycia pod jednym dachem.
Wiesz dosiu i tu chyba masz racje..nie ma złotego środka i wszystko potrzebuje indywidualności
 
reklama
a jezeli chodzi to te mlodsza dziewczyne to powiedz mi czy nie wydaje ci ze ona szuka u tych chlopaków tak na prawde milosci??? nie ma matki, pisalas ze ojciec czesto wyjezdza i i go nie ma, poza tym nie wtraca sie. jak dla mnie to tylko pomoc dobrego specjalisty moze pomoc waszej rodzinie. i to przede wszystkim ojciec powinien interesowac sie dziewczynkami a nie ty uswiadom to jak najszybciej jemu i sobie. przeciez musi widziec ze starsza nie odzywa sie do ciebie, ze podbiera ci rzeczy ze one w domu nic robia. i w ogóle nie reaguje na to???
 
Do góry