Moje dziecko miało od urodzenia podobnie - wiecznie pozadzierane i połamane paznokietki i u rąk, i u nóg. Kiedy pytałam o to pediatrę, to tylko wzruszył ramionami i stwierdził, że nie widzi żadnych niedoborów u dziecka, poprostu paznokcie mogą być jeszcze słabe, poza tym maluch wiecznie naraża je na uszkodzenie. Filip ma łamliwe paznokcie do dziś, ale prawdopodobnie wynika to właśnie z tego, że wieczne "pracuje" rękami - na przykład z upodobaniem grzebie w piachu, bez pomocy łopatki.... z nóżkami jest już lepiej, bo nie czołga się juz po podłodze. Zresztą paznokcie chyba zrobiły mu już się trochę twardsze i bardziej odporne, bo ogólnie jest lepiej. Dbam tylko o to, żeby przycinać, jak tylko zauważę, że za dużo urosły, bo wtedy właśnie łatwo się łamią i zadzierają. Wydaje mi się więc, że i Ty nie masz powodu do zmartwień.
pozdrawiam
nikita