katherinne
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Październik 2010
- Postów
- 2 994
Dziś w nocy przesikalismy dwa komplety ubranek - no coz, cos za cos, na noc na pieluchę zapinam monitor oddechu i wtedy zdarzają się niestety takie wpadki, zależnie od tego, jak się siusiaczek ułoży. W każdym razie nie ogarnelam się wczoraj z prasowaniem i zostały mi jakieś takie tylko pajace, których nie lubię, otrzymane po synu koleżanki, ale ani za piękne, ani wygodne, a juz pod względem zakładania wyjątkowo skomplikowane, marny wybór na środek nocy. Sięgnęłam wiec po pajaca z kupki pajacow w rozmiarze 62. Myślę sobie
j tam, najwyżej będzie troszkę za duży. I wiecie co? Nie byl za duży... W te na 56 syn mi się juz na scisk mieści. Wyrósł. A w 62 wygląda na to, ze mu duzo wygodniej. Rośnie!!!!! 

Mam namacalny dowód na to 


Wspolczuje szczepień i trzymam kciuki. My mamy za tydzień pierwsze. Szczerze mówiąc juz się boje. Cały czas nie wiem, czy powinnam szczepić czy powinnam nie szczepić. Naczytalam się tyle... Ale ludzie, którzy wiedza więcej ode mnie, szczepia swoje dzieci i wnuki. Np.pani profesor immunologii. Albo pani doktor biotechnologii. Niby wiecej są w stanie zrozumieć z tych wszystkich mechanizmów, niż ja, a jednak szczepia. I teraz w co wierzyć? Nie jestem przekonana ani do szczepienia, ani do nieszczepienia. Czuje się z tym strasznie. Porazka jako matka, w tak ważnym temacie nie wiem, co jest słuszne. Bardziej się skłaniam ku szczepieniu, ale ziarno wątpliwości zostało zasiane. Najgorsze, ze oceniając sprawę muszę polegać na cudzych badaniach i cudzej interpretacji, nie moge sama tego sprawdzić. A niestety za duza dzewczynka ze mnie i za duzo ze świata naukowego widziałam, zeby takie uwierzenie mi łatwo przyszło. Wszystko będę kwestionować podświadomie...
Bibiana, nie znam Twojej historii, mam nadzieje, ze się nie obrazisz i nie sprawie Ci przykrości jak zapytam, co się stało z Filipkiem?
Wspolczuje szczepień i trzymam kciuki. My mamy za tydzień pierwsze. Szczerze mówiąc juz się boje. Cały czas nie wiem, czy powinnam szczepić czy powinnam nie szczepić. Naczytalam się tyle... Ale ludzie, którzy wiedza więcej ode mnie, szczepia swoje dzieci i wnuki. Np.pani profesor immunologii. Albo pani doktor biotechnologii. Niby wiecej są w stanie zrozumieć z tych wszystkich mechanizmów, niż ja, a jednak szczepia. I teraz w co wierzyć? Nie jestem przekonana ani do szczepienia, ani do nieszczepienia. Czuje się z tym strasznie. Porazka jako matka, w tak ważnym temacie nie wiem, co jest słuszne. Bardziej się skłaniam ku szczepieniu, ale ziarno wątpliwości zostało zasiane. Najgorsze, ze oceniając sprawę muszę polegać na cudzych badaniach i cudzej interpretacji, nie moge sama tego sprawdzić. A niestety za duza dzewczynka ze mnie i za duzo ze świata naukowego widziałam, zeby takie uwierzenie mi łatwo przyszło. Wszystko będę kwestionować podświadomie...
Bibiana, nie znam Twojej historii, mam nadzieje, ze się nie obrazisz i nie sprawie Ci przykrości jak zapytam, co się stało z Filipkiem?