Jestem po.... Wieczorem z teściową napiszę skargę na tą szmate!
Nie wiem NIC! Anemi nie zauważyla dopóki położna nie zwróciła jej uwagi, i dała mi jakieś żelazo to jej mówię że mi się nie wchłania a ona... "to nie mój problem".,,,,
Robi mi usg przez brzuch i nic nie mówi i każe mi zejść z fotela, (sama na monitorze popatrzyłam że miałam racje i młody się obrócił i wg usg ma 35+6) yo jej mówię że co to? Juz wszystko? A ona ze wsxystko a ja mówię że może by spojrzała w papiery że ma być sprawdzone czy się młody obrócił.... A ona "obrócił się, po co to pani wiedzieć" no kur.wa po co powiedzcie mi pi co, przecież to nie ja rodzę i nie muszę wiedzieć jaki poród mnie czeka,co mnie to obchodzi....
Uplawy... "zdarza się" to jej tłumaczę ze ewidentnie z krwią były, plus ta różowa woda i czy może mi szyjkę sprawdzić "nie czuje takiej potrzeby" to hej mówię że ja Sue martwię i ja czuję potrzebę sprawdzenia a ona "nie pani jest od określania co jest potrzebne a co nie, jest pani przewrazliwiona"
Skurcze codziennie - no spe i magnez, ciepły prysznic odpoczynek... To jej mówię że no spe i magnez biorę od dawna dawna i gdyby była kompetentna to by to z karty wyczytała. I że nic z tego nie pomaga bo jak się zaczynają to nic ich nie zatrzymuje.... A ona na to "nic na to nie poradzę" to mówię że by tą szyjkę sprawdziła a ona na to "nie sprawdzę" i nara.....
Proszę, dziękuję zniszcze ją!