reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Wszystko nt. porodu - położna, rodzinny, cesarka itp.

dzieki Anusiu za info.
Ja narazie nie mam zadnej poloznej umowionej. W moim szpitalu obsluga jakas taka przyjazna jest i jak bylam ogladac szpital i sie poplakalam (ze strachu przed porodem) to oprowadzjaca polozna zaczela mnie pocieszac, ze one tu pomoga. Jak pytalam o cesarke na zyczenie to tez mowila, ze poco, ze polozne pomoga itd i w zadnym momencie nie zasugerowala nawet, ze lepiej wziac prywatnie polozna. W szkole rodzenia tez nikt nic takiego nie sugerowal.
Coz czas pokaze. mam nadzieje, ze trafie na mila polozna.
 
reklama
Czyli wasze dzieciaczki pewnie, tak jak i moja Alicja, będą czkały również po urodzeniu. Była dziś u mnie położna i powiedziała, ze u dzieci to normalne tak gdzieś do 2 miesiaca. A mała czka z 6 razy dziennie, tak jak w brzuszku.
 
DZIEWCZYNKI JA TEKZE POLECAM WSPOLNY PORÓD Z MĘŻEM...JEST TO BARDZO CENNE..ZWLASZCZA GDY KOBIETA JEST PODPIETA POD KTG I NP. POTRZEBUJE CZEGOS.
ZRESZTĄ MĘŻCZYZNA JAKBY NIE BYLO DAJE WSPARCIE...CHOĆ PRZYZNAM WAM ZE NA POCZĄTKU CIĄZY OWSZEM CHCIALAM ZEBY MĄŻ ZE MNĄ RODZIŁ A RACZEJ TYLKO BYL I STAŁ ZA MOIMI PLECAMI...JAK PRZYSZLO CO DO CZEGO TO GLOSNIEJ OD POLOZNEJ KRZYCZAL :pRZYYYYYYJ :-D
NIEBYWALE MI POMÓGŁ I ZASTROSZCZYL SIE " O NAS" A JAK JUŻ NIUNIO SIE URODZIL MNIE ZSZYWANO A TATUŚ NOSIL SYNKA WPATRUJĄC SIE W NIEGO JAK W OBRAZEK:-D
 
ja to napewno sama bedę rodzić :-( mój to strasznie się boi szpitala i ogólnie lekarzy a nie mowa rodzić! chociaż czas pokaże może mu się coś odmieni?:confused:
 
Kasirka u mnie było tak na początku, że jak zaszłam w ciąże i rozmawialiśmy z mężem o porodzie, to widziałam, że się waha i raczej boi się być przy tym. Trochę mi było przykro to słyszeć, bo w końcu to tak samo jego sprawa jak i moja, więc dlaczego ja mam sama przez to przechodzić?? No, ale pogodziłam się z tym i doszłam do wniosku, że zmuszać go nie będę, zwłaszcza że sama miałam wątpliwości, czy chcę żeby patrzył na mnie w takiej sytuacji. Zastanawiałam się tylko, kogo sobie wziąć. Mamę?? No i mama sama się zaoferowała, że będzie przy mnie, więc było po problemie.
Aż tu pod koniec ciaży mój M doszedł do wniosku, że poród poprostu nie może odbyć się bez niego, że nie zostawi mnie, że chce być świadkiem narodzin swojego (w koncu!!) dziecka:tak: i nie wyobraża sobie, że mogłoby być inaczej:-)
 
Moj M chcial byc przy porodzie od poczatku, to ja sie wahalam.
Teraz jednak chce zeby ze mna byl. Napewno bedzie mi razniej.

Szkoda Kasirko ze u Ciebie taka sytuacja. No coz moze jeszcze mu sie jeszcze odwidzi.
 
JA ZE SWOIM UZGODNILA ZE BEDZIE PRZY MNIE TYLKO W CZASIE ROZWARCIA I JAK ZACZNE JUZ RODZIC DZIDZIE TO SAM ZADECYDUJE CZY CHCE BYC PRZY MNIE CZY NIE.TAKA JEST PRAWDA ZE NAJBARDZIEJ GO POTRZEBOWALAM W CZASIE JAK ROZWARCIE SIE POWIEKSZALO ABY SIE PRZYTULI KRZYKNAC POWIEDZIEC ZE MI ZLE A POTEM TO BYL JEGO WYBOR I WIECIE CO JAK ZACZELAM RODZIC BYL W TAKIM SZOKU ZE ZOSTAL DO KONCA.
 
reklama
KASIRKO - przykre to, ze nie bedzie Twojego M przy Tobie w takim momencie :-( Ale coz jestes dzielną przyszła mamusią i napewno sama sobie doskonale poradzisz :tak: Będe trzymac za Ciebie kciuki :-)

A u nas od początku było jasne, że moment narodzin naszego synka będziemy przezywac razem, nie rozmawialismy nawet zbytnio na ten temat - bylo to dla nas oczywiste :-) , tak samo jak wspolne wizyty w szkole rodzenia - moj M bardziej sie tam angazowal niz niejedna przyszla mama...:-p :-D
 
Do góry