Kinia
sierpień 2009
Ja juz po wizycie w szpitalu. Szyjka dość długa i zamknięta, główka juz niziutko. Mały waży ok. 3700-3800g, tętno super. Skurcze jakieś tam są - na poziomie 60%, ale to jeszcze nie to. Reszta też w normie. Nie chcieli mi wystawić L4, więc zadzwoniłam do mojego prowadzącego i bez problemu mi wystawi. Mąż jutro odbierze i mam macierzyński zachowany dla dzieciaczka. W sobotę mam iść na kolejne ktg i jak nic się nie ruszy to we wtorek już na oddział.



urodziła sie przez cesarskie ciecie w 39 tyg. wazyla 3050g i mierzyła 55 cm.Oczywiscie byla prześliczna.Nawet dostała 10 pkt. co na początki mnie barzdo ucieszyło. potem juz było coraz gorzej .Alicja miala silną kwasicę i co najgorsze(czego nie zauważyli inny lekarze)watrobe w klatce piersiowe a dokładnie lewy płat watroby.Dla tych mam co starciły własne upragnione,wyczekane dziecko nie muszę mówić jaka to była tragedia.Zwłaszcza ,że bylam tam sama. a mąż w tym czasie sam miał operacje na płuca. Alicja urodzila sie 5 sierpnia o 12;15 a zmarła 7 sierpnia o 18;45.Zmarla przy mnie ,trzymalam ją zaraczkę i mimo wszystko czekałam na cud. I musiałam patrzeć jak pomału umierała. umarła w piatek i musiałam czekać do poniedzialku aż wydadza mi dziecko.i to jeszcze musialam prosić żeby nie robili jej sekcji zwłok.pochowałam ja dopiero we wtorek.ide bo łzy mnie zalewaja jak to piszę. Ale wiem że kilka z was czekała na wiadomośc co z Alicja