reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Zaczynamy staranka :)

Gosia myślę,że jeśli wcześniej mąż miał słaby kontakt, to teraz będzie mu dużo trudniej go złapać, bo syn wchodzi w bardzo głupi wiek... Zaczyna dojrzewać i jest już dość świadomy, ale jeśli matka nastawiała go negatywnie, to w tym momencie trudno będzie to zmienić.... Zwłaszcza,że rzdko kontakt z nim macie... Może spróbujcie pogadać z jakimś psychologiem, może Wam coś doradzi? A jak w ogóle ta matka?? Próbowaliście coś z nią porozmawiać? Czy ona nadal jest negatywnie nastawiona?
 
reklama
No właśnie cały czas się dobijam ale on nie ma ochoty więc człowiekowi ręce opadają.Pytałam go czy chciałby przyjechać to też nie miał ochoty.
Mam ochotę to wszystko olać ale sumienie mi nie pozwala.

Trzeba jednak coś zrobić żeby przyjechał.Tylko czy jego matka się zgodzi bo ciągle ma jakieś problemy.nawet jak pozwala na spotkanie to góra dwie godziny.Ostatnio młody przedłużył sobie ale widać że jest posłuszny.
Chyba nie jest możliwe że nie chce kontaktu z ojcem,co?
Ja tam bym wiele dała żeby mój ojciec tak zabiegał o kontakt ze mną.
 
Oj ta matka to dajcie spokój.Nie ma z nią gadki...Przez nią sprawa o stwierdzenie nieważności małżeństwa trwa juz prawie 8lat.
Taka nijaka.Mąż też się tego boi że jak młody przyjedzie i zobaczy jak żyjemy to wszystko przekaże a dom jest mojej mamy...
 
No wlasnie jemu jest teraz latwo cos wmowic!!!!! Moze matka ma na niego taki wplyw? Wystarczy ze zasieje w nim zarenko watpliwosci ze mu powie ze ojciec jak by chcial to by przyjezdzal czy syn mieszkalby z nim. Zdaza sie ze dziecko nie chce mieszkac z ktoryms z rodzicow ale zadko tez jest to jego swiadoma decyzja nie podparta srodowiskiem.
Moze jesli beda razem m wytlumaczyl by mu dlaczego tak jest a nie inaczej. Jak facet facetowi....tak zeby mlody poczul ze w oczach ojca nie jest gowniarzem.....powinien wiedziec ze ojcie nie z wlasniej woli zadko go widuje, ze go kocha mimo tego ze nie sa razem, ze moze do niego dzwonic i pogadac o kazdej poze. Bo kazde dziecko bez wzgledu na wiek szuka bezpieczenstwa.
 
My,mój m.nigdy nie rozmawialismy z nim o tym dlaczego jego rodzice nie są razem.jak zapyta wtedy dopiero.Nigdy nie mówiliśmy źle o matce...a wręcz przeciwnie żeby słuchał itp. Widzę że mąż nie umie do końca z nim rozmawiać bo nie ma z nim takich więzi jak z Kacprem. On chyba jest też zazdrosny o nas,o małego.kiedyś więcej pisał do mnie niż do ojca.Teraz wcale do nikogo.
A w domu cóż nastawieni sa bardziej na pieniądz.
 
O czym zapomniałam napisać. Młody musiał naprawdę wiele złego słyszeć na temat nawet rodziny mojego m. Bo młody jak chce to powie dzień dobry babci czy ciotce a jak nie chce to nie powie.Raczej nie mówi.Cześć swoim ciotecznym braciom też nie powie.W znajomych na nk też nikogo nie ma z rodziny ojca. Taki jakiś dziwny człowiek.A siostra mojego m. zawsze go zaczepia a on jakiś taki ,od niechcenia coś tam odpowie albo i nie. Kultura wymaga żeby na smsa cy wiadomośc odpisać,prawda? Możemy więc się domyslać jak jest nastawiany,wychowywany.
 
Gosiulek poszukaj w necie w swojej okolicy jakiegos osrodka ktory specjalizuje sie w takich sprawach albo sa rozne instytucje gdzie mozesz zadzwonic i sie poradzic......mozesz cos sprubowac....czy zadziala nie wiem ale chyba warto....kazdy dzieciak ma okres buntu a o kazdego trzeba tak samo zabiegac....moze na to wlasnie czeka;-)

No wlasnie tym bardziej m musi z nim szczerze porozmawiac na osobnosci i zapewnic o szczerych intencjach :tak:
A w rodzinie zawsze sie jakis parapet znajdzie co zyje z powodu adrenaliny po wywolanej lawinie nienawisci .....jesli cos sie wyjasni to daj znac, trzymam kciukasy
Zycze ci powodzenia ....ja uciekam spac do jutra
 
Ostatnia edycja:
gosia ale to nie jest jego wina do końca,że się tak zachowuję... Może czuje się opuszczony ( może tez zazdrość o której piszesz) ... Nie można do tego podchodzić na zasadzie,że On ( syn) powinien coś zrobić czy czegoś nie robić... Trzeba by dojść do jego uczuć, czyli rozmowa.... Bo jeśli czuję się odrzucony, a jeszcze jest podburzany, a jest też w wieku w jakim jest, to niestety tak będzie reagował:-( Myślę,że najlepiej pogadać z kimś kto się tym zajmuję...
 
Gosiulek - u nas było podobnie. Mój mąż ma z pierwszego małżeństwa 2 dzieci - syna (prawie 20 lat) i córkę (prawie 13 lat). Od kiedy się znamy, a to już będzie 7 lat, to zawsze pragnął kontaktu z dziećmi, niestety ograniczały się one do wysyłania alimentów, bo mamusie nie chciała, aby dzieci widywały ojca. Mój mąż założył spraw,e o ustalenie widzeń, niestety sprawa ciągnęła się ponad rok - wyrok zapadł 8 marca, a 13 marca on wylatywał do Irl. I pewnie było gadanie, bo tak się starał, a potem zero zainteresowania.
Zmieniło się to dopiero jak Michał skończył 18 lat i wyrobił sobie sam dokumenty, na podstawie których mógł już do nas przylecieć.
Pierwsza wizyta była na początku taka sobie - rekonesans.

Ojciec - ten sam, ale nowa kobieta z nim, nowe dziecko (Alinka miała 2,5 roku), nowe miejsce... ale jakoś się wzajemnie zaakceptowaliśmy i chyba mu się podoba, skoro te pierwszą wizytę przedłużał - bilet mu przebukowywaliśmy, miał być 3 tyg. był w sumie 6 tyg.
Potem był na ferie zimowe, potem znowu na wakacje przyleciał - 8 tyg., teraz jest na miesiąc. Z ojcem kontakt telefoniczny utrzymuje.

Gorzej z córką - wie, że obecny mąż mamy, to nie jej tato, ale tak poza tym to zero, podejrzewam, że nawet prezenty, które Michał jej przywozi od taty, to mówią, że to od niego.... ale spokojnie, myślę, że w tym przypadku tez trzeba czasu.

Myślę, że w Waszym przypadku tez potrzeba czasu, żeby młody sam do tego doszedł.
 
reklama
Witam wszystkich z rana, wdepnęłam przed pracą. W pracy pewnie nic nie poczytam, bo na pierwszych zmianach kręci się za dużo osób, a nie chce, żeby ktoś wiedział, że się staramy. Wrócę później, a na razie życze miłego dnia:-)
 
Do góry