reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Zawstydzona, załamana

reklama
No ja jeszcze nie bylam na wakacjach nigdzie z moja niunia :zawstydzona/y: tylko jak byla malutka to jechalismy na swieta do PL...miala wtedy niecale 5 miesiecy a podroz autem zniosla bardzo dobrze.Potem latem jezdzilam z nia duzo nad wode,bo ja mieszkam w okolicy,ze wszedzie dookola mam jeziora a tescie maja wykupione miejsce na campingu,wiec w sumie to ja nie musze nigdzie wyjezdzac...chyba,ze na jakies zagraniczne typu chorwacja albo Hiszpania...ale to KIEDYS;-) narazie mamy inne wydatki,bo wlasnie sie wybudowalismy i jeszcze kupa roboty zostala...wykanczamy;-)
Co do suwaczka kliknij w jakis(chociazby moj;-)) i otworzy Ci sie strona z suwaczkami i tam krok po kroku dojdziesz co i jak :tak:

A szybko sie postaralas o meza i dzieci :-) ja w Twoim wieku dopiero wychodzilam za maz...i teraz za dwa dni 27 mi stuknie :szok::eek:
 
JOLKA no też tak szybko nie planowałam..tzn z moim mężem kręciliśmy od 14 roku życia i tak jakoś wyszło:-)zawsze mnie kręcił hehe...pierwsze bobo nie było planowane a drugie już tak...odchowam i luzik...mała różnica wieku a na tym ma bardzo zależało:happy:akurat jak skończe studia to drugie pójdzie do przedszkola :-D a ty kochana stara nie jesteś więc używaj ile wlezie :*
za suwaczek zaraz się zabiore:tak:

ja też zaczynam niedługo budowe domu ale poki co musi zrobić się troche cieplej...w przysłym roku do Chorwacji na 100% pojedzimey z maluda,będzie miała rok i mam nadzieje że zniesie podróż bo mu smaochodem jedziemy....taki rytuał rodzinny wraz ze znajomymi..
w przyszłym roku obiecalam w lutym wypad na narty ale nie wiem czy z maluszkiem ma sens...obiecałam synkowi że go naucze a z maludą nie dam rady...zostawić też nie chcę;/ no i co zrobić ...mętlik...
 
ooo to mała miała 7 miesięcy a właściwie 8:happy:a myślicie że wyjazd w góry w lutym to dobry pomysł jak dziecko urodzi się w czerwcu???
Ja bym wyjechała nawet z 2 miesięcznym maluchem.
Takiemu dziecku przecież bez różnicy czy pchasz jego wózek po Poznaniu czy Władysławowie.
Ale styczeń-luty te dwa najmroźniejsze miesiące to chyba bym sobie odpuściła.
Z takim maluchem wychodzimy tylko do -5 stopni góra na 2 godziny.
A co z resztą czasu........przesiedzicie w hotelu:confused:
A jak będzie -15 czy -20 stopni to wogóle nie wyjdziecie.
 
NOel no masz rację....tylko teraz nie wiem czy całkowicie odpuścić sobie wyjazd czy poprostu zostawic 6-7 miesięczne dziecko pod opieką rodziców...obiecałam synusiowi że go naucze jeździć na nartach:-(z drugiej zaś strony moja mama powiedziala że nie wierzy że zostawię tekie małe dziecko...Kuba ma prawie 4 lata a ja go nigdy jeszcze nie puściłam na wyjazd wakacyjny z kim kolwiek bo za bardzo schizuje:zawstydzona/y:mam milion strasznych scenariuszy gdy go nie ma przy mnie ehhh..to już zamieniło się w jakąs obsesje...do tej pory wstaje 3 razy w nocy tylko po to aby skontrolować czy oddycha lub tylko żeby go przykryć bo nie daj Boże będzie mu zimno...nie ejstem nadopiekuńcza tylko w kwestiach bezpieczeństwa panikuje:-(kurde a już wogóle sobie nie wyobrażam co będzie potem kiedy zacznie się usamodzielniać:eek:matka w psychiatryku wyląduje:-)
 
andrewa jeżeli będziesz psychicznie gotowa, żeby zostawić maleństwo to pewnie, że jedź.
Też wątpie czy zostawisz maluszka.....tym bardziej po tym co napisałaś.
Albo może wyślij synka z mężem na narty a sama zostań.
 
andrewa jeżeli będziesz psychicznie gotowa, żeby zostawić maleństwo to pewnie, że jedź.
Też wątpie czy zostawisz maluszka.....tym bardziej po tym co napisałaś.
Albo może wyślij synka z mężem na narty a sama zostań.


problem w tym że mąż nie jeździ...sam by się dopiero uczył:laugh2:a ja wogóle go jednak nauczć sama bo jeżdżę od dziecka i boję się że nie dopilnuje mi go ktoś...zaliczyłam kilka poważnych upadków ale akurat na snowboardzie więc wolę małego nauczyć wszystkiego od podstaw....dokładnie:-)ehhh no nic zobaczymy...może przy drugim dziecku już nie będę tak się o wszystko bała:eek: Kubusia to nawet mężowi na rower nie chciałam dac bo wolałam to ja go mieć z tyłu w foteliku...ale jak mi dogadał że zachowuje się jak kwoka i że on też jest ojcem tego dziecka to pwyciągnełam wnioski i przystopowałam:zawstydzona/y:wiem wiem że przegiełam:zawstydzona/y:symek ma mój temperament i poprostu wiem z czym to się wiąże hehe:-)ja to chyba już wszystkie szpitale zaliczyłam w Poznaniu :eek:
 
Sama kręcisz sobie bat na tyłek;-)
Nie staraj sie być niezastąpiona bo za chwilę będziesz miała dwoje dzieci i do wszytskiego będą potrzebowały mamę.
Nie będziesz miała chwili spokoju.
Daj mężowi się wykazać.....no może nie nie nartach skoro nie umie jeździć

Ja w kwesti Igi nie jestem taka kwokowata ale jeżeli chodzi o porządek w domu to masakra....:eek:
Uważam, że nikt tak dobrze i dokładnie nie posprząta jak ja
I przez to mam cały dom na głowie......bo nikt nie zrobi tego tak jak ja.
Jak P odkurzy to ja po nim poprawiam.
To samo z kurzami itd.
Uwolnić się od tego nie mogę:nerd:
 
reklama
Sama kręcisz sobie bat na tyłek

no wiem ehhh...:sorry:muszę nad tym popracować...

Ja w kwesti Igi nie jestem taka kwokowata ale jeżeli chodzi o porządek w domu to masakra....:eek:
Uważam, że nikt tak dobrze i dokładnie nie posprząta jak ja

I przez to mam cały dom na głowie......bo nikt nie zrobi tego tak jak ja.
Jak P odkurzy to ja po nim poprawiam.
To samo z kurzami itd.
Uwolnić się od tego nie mogę:nerd:

hehe widzę że kazda z nas ma jakieś swoje małe obsesje:-)ja w sprzątaniu też się czepiam...tzn u mnie jest ten problem że u mnie słowo posprzątać oznacza także w szafkach,poprasowaać, inne szczegóły jak np umcie fug w kafelkach itd a u mojego męża oznacza posprzątać zwierzchu:eek:no szlak mnie trafia wtedy...najlepiej wszystko upchnąć do szafy wg mojego męża bo i tak nie widać:confused2:ehhh mężczyźni....
 
Do góry