Przed chwilą wyczytałam:
Ja wczoraj oglądałam wypowiedź lekarza na temat pasożytów u dzieci. Stwierdził on, że w Polsce lekarze bagetelizują problem pasożytów, a tymczasem 70% dzieci na jakimś etapie życia je ma, szczególnie te, które chodzą do przedszkola i żłobka. Pasożyty dają objawy bardzo podobne do alergii: kaszel, zapalenie spojówek, zmiany skórne przypominające azs, zielone kupki, biegunki lub zatwardzenia, niespokojny sen, preferowanie pewnych grup pokarmów( słodycze i pokarmy mleczne: serki, ser żółty, jogurty itp.). Bardzo wiele dzieci leczonych jest na alergię a w rzeczywistości przyczyną choroby są pasożyty. Mówił on też że w Polsce laboratoria są słabo przygotowane do wykrywania pasożytów, wykrywalność pasożytów w laboratoriach wynosi od 15% do 30%. A jaja pasożytów są dosłownie wszędzie w piaskownicy, na deskach sedesowych, na klamkach, na rękach jak ktoś za często ich nie myje( dzieci mają tendencję do pakowania rączek do buzi), na owocach i warzywach itd. Także jego zdaniem i ja się z tym zgadzam najlepiej profilaktycznie przeleczyć dziecko raz na pół roku od pasożytów, bo badania w wiekszośći przypadków ich nie wykryją. Ja swoje dzieci " odrobaczam" raz na pół roku i jestem spokojna zwłaszcza, że mały miał już glistę ludzką i owsiki.