Mam problem z córką w żłobku. Na początku wydawało się, że jest w miarę ok. Szła bez problemu z panią. Co prawda potem był kryzys, bo nic nie jadła i też nie bardzo się chciała z dziećmi bawić. Potem była chora i tydzień jej nie było. Wczoraj poszła pierwszy dzień i już w szatni płakała i zwymiotowała. Mąż ją przywiózł z powrotem. Dziś udało ją sie zostawić, ale też płakała. Pani mi napisała, że też zwymiotowała. Przypuszczam, że to ze stresu. Ja już nie wiem co robić, czy dalej próbować czy jednak zrezygnować z tego złobka. Jak to u was wyglądało? Bo ja już nie wiem czy tak czasami bywa, czy ona się ewidentnie nie nadaje jeszcze do żłobka. Ma 2 lata skończone.
reklama
W sumie za każdym razem gdy ją odbieram rozmawiamy. Zazwyczaj było tak że chetnie szła, potem tak różnie troche popłakiwała, troche się bawiła. Jak był tor przeszkód to była zachwycona, prace plastyczne ją tak średnio interesują. No ale wczoraj i dziś już jest słabo. Ten tydzień przerwy chyba źle na nią wpłynął, bo teraz się te wymioty pojawiły. Dzis jeszcze jest w złobku, zobaczę co Pani powie.Jak wygląda jej dzień w żłobku? Cały dzień płacze czy chwila płaczu później włącza się do zabawy i robi to chętnie. Porozmawiaj z nauczycielkami, popytaj o to.
Adaptacja to długotrwały proces. Jedne dzieci potrzebują mniej czasu na nią, inne więcej. Przede wszystkim obserwuj córkę. U mojej Mamy, jak jeszcze pracowała, bywały dzieci, które adaptowały się 2 miesiące.W sumie za każdym razem gdy ją odbieram rozmawiamy. Zazwyczaj było tak że chetnie szła, potem tak różnie troche popłakiwała, troche się bawiła. Jak był tor przeszkód to była zachwycona, prace plastyczne ją tak średnio interesują. No ale wczoraj i dziś już jest słabo. Ten tydzień przerwy chyba źle na nią wpłynął, bo teraz się te wymioty pojawiły. Dzis jeszcze jest w złobku, zobaczę co Pani powie.
Każda choroba i pobyt w domu zakłócał ten proces, ale w końcu się udawało pokonać te kryzysy.
My mieliśmy trudną adaptację w przedszkolu (Młody nie chodził do żłobka). Prawie 2 miesiące, często choroby, więc pobyt w domu i to wytrącało Go z równowagi. Jednak w końcu się udało, wpadł w rytm przedszkolny (poszedł niedługo po 3 urodzinach do przedszkola).
Karolcia105
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Sierpień 2020
- Postów
- 2 853
Myślę, że najgorsze co można teraz zrobić to ją zabrać. To dopiero drugi dzień po przerwie. Myślę, że potrzebuje jeszcze trochę czasu. Jeśli będzie jeszcze raz taka sytuacja, że mala zwymiotuje to po prostu przebralabym ją i zostawiła w przedszkolu mówiąc, że odbiorę Cię np po zupce. Może zostawiajcie ją na razie co dzień na np 2h? I pomalutku wydlużajcie ten czas? My tak robiliśmy z córeczka, w grudniu skonczy 2 latka. Płacze jeszcze rano ale później się uspokaja, wychodzi uśmiechnięta. Nie chcę tam za bardzo nic jeść, dlatego śniadania zawsze zjada w domu i do żłobka dostaje wodę w swoim bidonie dopóki nie przyzwyczai się do tamtejszego jedzonka. Wierzę, że tutaj u nas się poprawi niedługo i trzymam kciuki też za Was domyślam się co przeżywasz bo ta cała adaptacja jest trudna, i dla dziecka i dla nas.Mam problem z córką w żłobku. Na początku wydawało się, że jest w miarę ok. Szła bez problemu z panią. Co prawda potem był kryzys, bo nic nie jadła i też nie bardzo się chciała z dziećmi bawić. Potem była chora i tydzień jej nie było. Wczoraj poszła pierwszy dzień i już w szatni płakała i zwymiotowała. Mąż ją przywiózł z powrotem. Dziś udało ją sie zostawić, ale też płakała. Pani mi napisała, że też zwymiotowała. Przypuszczam, że to ze stresu. Ja już nie wiem co robić, czy dalej próbować czy jednak zrezygnować z tego złobka. Jak to u was wyglądało? Bo ja już nie wiem czy tak czasami bywa, czy ona się ewidentnie nie nadaje jeszcze do żłobka. Ma 2 lata skończone.
Wydaje mi się, że skoro Wasza córeczka na początku dawała radę to niedługo wszystko wróci do normy pozdrawiam
No dziś ją odebralam i ustaliliśmy z panią, że robimy krok do tylu i odbieram ją zaraz po drzemce. Mam nadzieję, że bedzie lepiej i jakoś się przyzwyczai. Troche mnie martwi, że sie nie chce z dziećmi bawić, pani stwierdziła, że się ich boi. Dziś podszedł do niej jakiś chłopiec, a ta w płacz. Ale ma tak tylko w żłobku, w domu ma dwie siostry, na placach zabaw też tam za dziećmi biega i jest normalnie.Myślę, że najgorsze co można teraz zrobić to ją zabrać. To dopiero drugi dzień po przerwie. Myślę, że potrzebuje jeszcze trochę czasu. Jeśli będzie jeszcze raz taka sytuacja, że mala zwymiotuje to po prostu przebralabym ją i zostawiła w przedszkolu mówiąc, że odbiorę Cię np po zupce. Może zostawiajcie ją na razie co dzień na np 2h? I pomalutku wydlużajcie ten czas? My tak robiliśmy z córeczka, w grudniu skonczy 2 latka. Płacze jeszcze rano ale później się uspokaja, wychodzi uśmiechnięta. Nie chcę tam za bardzo nic jeść, dlatego śniadania zawsze zjada w domu i do żłobka dostaje wodę w swoim bidonie dopóki nie przyzwyczai się do tamtejszego jedzonka. Wierzę, że tutaj u nas się poprawi niedługo i trzymam kciuki też za Was domyślam się co przeżywasz bo ta cała adaptacja jest trudna, i dla dziecka i dla nas.
Wydaje mi się, że skoro Wasza córeczka na początku dawała radę to niedługo wszystko wróci do normy pozdrawiam
reklama
a.patrycjaa
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 6 Wrzesień 2024
- Postów
- 21
mój syn ma 3 lata i we wrześniu poszedł do przedszkola. Co prawda płakał krótko, ale nie bawił się z dziećmi i nie gadał nic przez prawie 3 tygodnie. To było do tego stopnia, że Pani myślała, że moje dziecko nie mówi wcale dopiero po tych trzech tygodniach zaczął bawić się z dziećmi i odzywać, chociaż tak jak u Ciebie ma rodzeństwo i na placu zabaw też się bawi. Potrzebował czasu, Twoja córka pewnie teżNo dziś ją odebralam i ustaliliśmy z panią, że robimy krok do tylu i odbieram ją zaraz po drzemce. Mam nadzieję, że bedzie lepiej i jakoś się przyzwyczai. Troche mnie martwi, że sie nie chce z dziećmi bawić, pani stwierdziła, że się ich boi. Dziś podszedł do niej jakiś chłopiec, a ta w płacz. Ale ma tak tylko w żłobku, w domu ma dwie siostry, na placach zabaw też tam za dziećmi biega i jest normalnie.
Podziel się: