reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Znieczulenie zewnątrzoponowe

reklama
Kochane, jestem Styczniówką 2007. Na początku porodu nie chciałam zzo ale podpytałam o nie lekarza na porodówce. Rozwarcie zatrzymało sie na 5 cm i nie chciało drgnac dalej a ja juz nie miałam sił i myslałam ze umrę. Byłam coraz bardziej zdecydowana na zoo ale położne (jakieś 2 zacofane baby) zaczęły mi odradzać. Ból był juz tak silny ze nie dało sie wytrzymać. Poprosiłam o zoo ( u nas jest za darmo) Do dzis pamietam co to za ulga:tak::tak::tak::tak::tak:
Zmieniła sie tez połozna która z kolei poleca zoo. Część porodu do znieczulenia wspominam jako koszmar a póżniej skupiłam nie na oddychaniu i na tym ze za chwile zobaczymy z męzem naszą córeczkę. Moj mąż powiedział ze gdybym nie wzięła zoo to nie wytrzymałby ze mna przy porodzie bo nie chciał patrzec jak cierpię. Dzieki zoo świadomie i bez cierpienia przezywalismy najwiekszy na swiecie cud -CUD NARODZIN.
 
Ja sie jednak nie pisze na ZZO .... wole poród naturalny , tak jak przy pierwszej ciąży .
Fakt , że rodziłam nie za długo , bo 4 h bóli skurczowych i 20 minut rodzenia, lecz wspominam ten poród bardzo miło . Boli, wiadomo, że boli ale można ten bol znieść i poza tym w trakcie dostałam 2 zastrzyki dożylne , ktore nieco stępiły ból. Tak więc nie jest tak źle. Za dużo jednak naczytałam sie o przypadkach kalectwa spowodowanych zastosowaniem ZZO. Wolę rodzić świadomie.

:sorry2::dry:
 
No ja sie pewnie tez nie zdecyduje na ZZO(chyba ,ze porod bedzie baardzo dlugi jak za pierwszym razem i bedzie akurat anestezjolog pod reka) ale z kolei na dozylne znieczulenie w ogole sie nie pisze bo to akurat moze byc najwieksza szkoda dla dziecka.Znam sie troche na lekach p/bolowych i wierzcie mi, ze to co podaja dozylnie p/bolowo zle wplywa na dziecko.
 
Ja miałam przy dwóch porodach ZZO i nie narzekam przy każdym jednym znieczuleni czy to narkoza czy ZZO jest związane z ryzykiem powikłani sam poród jest związany z ryzykiem.
Nie boje sie igieł zastrzyków mi było wszystko jedno co oni mi tam robią na kręgosłupie. Oba moje porody były długie i trwały prze cała noc wiec aby mieć siły wykupiłam sobie znieczulenie i spokojnie czekałam aż dojdzie do partych w miedzy czasie przysypiałam.
Ta decyzja powinna być podjęta w trakcie porodu takie jest moje zdanie
 
No i tu sie z Toba zgadzam Anetko.Przy pierwszym porodzie nastawialam sie ,ze absolutnie nic nie wezme a w trakcie porodu po calej dobie bolesnych skurczy chcialam ZZO tylko ,ze nie bylo anestezjologa:dry:Dlatego teraz tez narazie nastawiam sie ,ze moze nie wezme ale jak to bedzie to zobaczymy;-)
Wszytskim zycze i sama marze o porodzie o jakim pisze KiniaM wtedy to faktycznie nie ma poco brac znieczulenia.:tak:
 
AneczkaK tez sie z wami zgadzam tym bardziej ze mialam rozmowe z anstezjologiem i mowil ze najlepiej podejmowac decyzje podczas porodu bo to bardzo indywidualna sprawa. ciekawostke mi tez powiedzial ze tu w anglii z grona tych kobiet ktore sie decyduja przed porodem na ZOO rzeczywiscie robi je tylko 15 % bo jak powiedzial ''mamy dobre polozne'' a we francji to 65 %. ja powiedzialam ze wstepnie chce ale zobaczymy...
 
Witajcie mamusie...

ja rodzilam w październiku 2006...od razu bylam nastawiona ze wezmę znieczulenie ZZO...bardzo boję się bólu i jego próg mam bardzo niski...znaczy ze to co dla innej kobiety jest znosne ja umieram z bólu..

Znieczulenie podano mi w momencie gdy mialam rozwarcie na 4 cm...zupelnie nic nie czulam..w sensie ze cos mi wbijano w kregoslup...skurcze byly dla mnie tak silne i bolesne ze malej igielki w plecach nawet nie poczulam..bo nie wiem czy wiecie zeby zalozyc ZZO najpier dostaje sie zastrzyk poskórny znieczulający miejscowo a dopiero potem zaklada sie ten welfron ...no nie wiem jak to fachowo nazwac ale wiecie o co mi chodzi?

po 5 min poczulam taka ulgę od skurczy a po 10 nie czulam juz nic...a z tego wzgeldu ze rodzilam w nocy ..spokojnie poszlam sobie spac a mąz na krzeselku czuwal onok mmnie.

nie minely 3 godz a ja juz mialam pelne rozwarcie..
dla moje go męza bylo niepojete ze tak moze wygladac porod..ze ja sobie spokojnie spie i nagle przychodzi polozna bada mnie i mowi no to zaczynamy!!!! jemu sie wydawalo ze bede krzyczec...plakac no cos najgorszego..pot na czole itp...a ja bylam spokojna poniewaz nic mnie nie bolalo!!!!!
znieczulili mnie dosc mocno poniewaz jak rodzilam maciusia to skurcze parte czulam jako lekki ucisk gdzies w okolicy pupy....oni zawsze mowią ze te skurcze parte to taj jakby sie kupe chcialo...zreszta tak sie rodzi (prze) jak by sie chcialo kupke zrobic....
takze bolu nie czulam juz do konca...w sumie porod trwal 6 godz...
ja sie nie zmeczylam...jedynym wysilkiem bylo wypiernie dziecka ale nie bylo to bolesne....a nasz synek jak sie urodzil nie mial zadnych wybroczyc...i byl rozowiutki jakby go przez cesarke z brzuszka wyjeli...

oczywiscie zanim podali mi znieczulenie zdąrzylam "zapoznac" sie ze skurczami..i przyznaje ze NIE WIEM JAK RODZĄ KOBIETY NA ZYWCA....
chyle przed nimi nisko czolo poniewaz ja nie wytrzytmala bym tego!!!!!!!
wiem ze przy drugim dziecku tez wezme zzo..
wiem jakie sa skutki uboczne i wiem ze na ich temat jest wiele opinii....
sadze jednak ze zzo jest juz tak popularne i tak czesto wykonywane ze o uszkodzeniu matki poprzez zle wkocie raczej nie ma mowy...

ale oczywiscie dezycja nalezy do kazdej mamy rodzącej...to jest nasz wybor..i szanuje opinie tych kobiet ktore sa przeciwniczkami zzo.

z mojej strony jest jednak wielki plus dla tego typu usmierzania bolu podczas porodu.

DZIEWCZYNY TRZYMAM ZA WAS MOCNO ZACISNIETE KCIUKI I ZYCZE JAKNAJLZEJSZYCH PORODOW..I SZYBKICH!!!!
 
Co do zastrzyków , ktore dostałam w trakcie porodu , to są one standardowo dawane każdej rodzącej na lekkie przytępienie bólu w ostatnich , najboleśniejszych i najintensywniejszych juz skurczach ...... Bynajmniej nie oponowałam. Dostałam 2 , bo rodziłam krotko , aczkolwiek intensywnie, bo podano mi oksytocyne na wywołanie skurczów [ bo odeszły mi wody , a skurcze sie nie pojawiły same] . Tak więc od 5-ciu minut od podania kroplówki pojawiły sie u mnie skurcze i to co kilka minut . Jednak wole taki krótki i intensywny porod , niż zwijać sie z bólu przez kilkanaście godzin. :nerd:
 
reklama
No ja sie od poczatku nastawiałam na poród tylko z ZZO. Ale po ostatnije wizycie w szpitalu i rozmowie z położną, jestem podłamana delikatnie mówiąć...
Stwierdziła, żebym sie nie nastawiała na poróz z ZZO!! Wielce sie reklamują ze zapewniają znieczulenie do porodu, a okazuje sie, że dostane go tylko jak będą wskazania medyczne do podania, albo ból będzie nie do zniesienia...:wściekła/y:(a ja niechce czuć "bólu nie do zniesienia!!!, dlaczego mam tak strasznie cierpieć, skoro jest możliwość ulżenia rodzącej!!!)
Ja chciałam od razu, tzn no nie od razu, ale od pewnego rozwarcia, kiedy to już można spokojnie podać... no i teraz jestem głupia...
Bo wyczytałam że NFZ refunduje ZZO ale tylko przy wskazaniach medycznych (przy czym podobno ból porodowy nie jes wskazaniem do podania znieczulenia:no:) No i będż tu mądry...
Niewiem co o tym myśleć, bardzo bym chciala ZZO ale coś czuje że moge sobie tylko pomarzyć:baffled: I cos czuje że jak mi go nie dadzą to ich tam wszystkich pozabijam w tym szpitalu:wściekła/y:
 
Do góry