reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Znieczulenie zewnątrzoponowe

Czesc dziewczyny:-). pięć dni temu urodziłam śliczną maleńką Hanię i to tylko dzięki zzo :tak:, wymęczona szesnasto- godzinnymi skurczami (poród był wywoływany) nie miałam siły na nic, wtedy połozna odbierająca poród zapytała jakie chcę znieczulenie, od razu powiedziałam, że zzo!!! wcześniej dostałam jakieś tabletki, zastrzyk i nic. po znieczuleniu zzo mogłam góry przenoscić, anestezjolog śmiał się że nareszcie sie zaczęłam uśmiechać.nie czułam żadnego bólu!! nic!! niestety jest efekt uboczny do dzisiaj mam okropne bóle głowy i drętwieje mi kark,ale nie żałuje, warto było!!:tak:
 
reklama
ja miałam znieczulenie podpajęczykowe, poród cesarka, anestezjolog spryskał mi plecy jakimś zimnym areozolem powiedział że to jest małe znieczulenie miejsca do którego będzie wkłucie, miałam popatrzeć na swój pępek czyli wygiąć plecy w łuk z przodu mocno objęła mnie jakaś pielęgniarka a w tym czasie lekarz zrobił wkłucie, bolało tyle co ukłucie igłą tylko że w plecy a nie w palec nie czułam wstrzykiwania leku w plecy, znieczulenie zaczęło od razu działać, znieczulona byłam o godz.18,20 a po wszystkim czucie w nogach wróciło około 23. powiem szczerze że zaczełam panikować tuż przed strasznie się bałam ale teraz z perspektywy czasu jestem zadowolona i szczęśliwa że tak się skończyło, nie jestem z typu kobiet twardzielek bałam się porodu i bolu z tym związanego.
 
Ja również urodziłam córeczke poprzez cesarskie cięcie w znieczuleniu zewnątrzoponowym.To było jedyne wyście w mojej sytuacji.Moje dziecko urodziło się jako skrajny wcześniak w 25/26 tyg. zwagą 750g. i niestety nie przeżylaby normalnego porodu.Również na dobro dziecka nie mogłam dostać normalnej narkozy.
Nie mam skutków ubocznych bo stosowałam się ściśle do zaleceń anestezjologa.Poinformowała mnie ona,że mam leżeć płasko 24 godz po porodzie i tak leżałam,Dlatego nie mam bólu głowy i po cesarce prędzej doszłam do siebie.
 
hej! ja mialam ZZO przy okazji cesarskiego cięcia,wiedzialam co mnie czeka,bo cesarskie cięcie mialam planowe. bardzo dobrze wszytsko wspominam,anasetzjolog byl świetny i wkłuł się za 1 razem,nie bylo zednych problemow i komplikacji, juz nastepnego dnia chodzilam i nie bolal mnie kredgoslup.polecam ZZO nawet przy naturalnym porodzie!!!!
 
No prosze... zapomniałam o tym watku zupełnie.
Ja tez miałam ZZO.
Rodziłam silami natury i po ponad 10 godzinach męczarni na porodówce ( a w sumie skurcze miałam 16 godzin ) dostałam w koncu upragnioner ZZO bo juz myślałam że bede po scianach chodzić:-D
Udałao sie za pierwszym wkłuciem, zakładanie ciut bolało, ale przy bólach porodowych to nic. Po podaniu ZZO urodziłam w ciągu 1,5 godziny:tak::szok:

I jak dla mnie ZZO było zbawieniem bo już odpływałam na porodówce, a podaniu odrzyłam i zaczełam sie śmiac i cieszyc jak debil bo kompletnnie nic juz nie czułam.:tak:
Kazano mi wstac bo musiałam isc do WC (mialam pełny pęcherz a tego nie czułam) no i wstałam z łóżka zrobiłam 2 kroki i zaliczyłam GLEBE:-D:laugh2::-D poprostu kolana sie podemną ugieły, znieczulenie tak mocno na mnie podzialało:-D -śmieje sie z tego do dziś bo myśłam że położna zawału dostanie jak mnie łapała:-D
Urodziłam przy 5 bólu partym którego kompletnie nie czułam, parłam na polecenia położnej i lekarki...
Żadnych komplikacji nie miałam potem, żadnych bóli =wszystko SUUUPER!!

Jak dla mnie dać nobla temu kto wymyślił ZZO -chwała mu za to i wielki pokłon;-)

Dlatego generalnie jeśli ktos ma niski próg bólowy, albo poprostu niechce cierpieć to polecam ZZO, Jeśli można sobie ulżyć to czemu by nie skożystac;-)
 
Dla mnie tez zzo bylo "zbawieniem" i przywroceniem checi zycia w trakcie dlugiego i meczacego porodu, a ze skonczylo sie na cesarce, to tym lepiej, ze mialam zzo, bo to przyspieszylo ciecie:).
Aaa tylko u nas zaraz po zzo podlaczaja cewnik. Nie boli to, bo juz znieczulenie dziala, a jak wyciagali to tez zadnego bolu nie czulam, bylo to cos w rodzaju laskotania:)
Tak wiec dzisiaj po prawie 2 miesiacach po porodzie musze przyznac, ze zadnych skutkow ubocznych nie odczulam, wiec ogolnie bylo warto:)
Tak to sobie pisze, bo moze pomoze to podjac decyzje o znieczuleniu dziewczynom, ktore jeszcze nie rodzily:) Chociaz kazdy organizm moze innnaczej reagowac, ale ogolnie polecam.
 
Ja przy nastepnym porodzie mysle, ze od poczatku zaznacze, ze chce znieczulenie. Mi udalo sie bez tylko dlatego, ze porod trwal raptem 2 godziny. Dluzej bym skurczow juz nie wytrzymala. Bo samo parcie juz mnie nie bolalo az tak, tyle ze bylam juz strasznie zmeczona i rozbita. Nie za bardzo wiedzialam co sie dzieje, z trudem kontaktowalam i nie bylam nawet w stanie dotknac glowki Lukasza jak wychodzil. Nastepnym razem bardzo bym chciala byc bardziej swiadoma tego, co sie dzieje.
 
Też myślę o zzo przy drugim porodzie, bo pierwszy był zupełnie naturalny i bolesny, wiadomo jak... Ale naczytałam sie i nasłuchałam z różnych stron, ze moze sie skończyć zalożeniem kleszczy albo vacuum, bo nie czuc skurczy partych i dziecko może utknąć w kanale rodnym, jak matka nie moze go wyprzeć. I sama nie wiem, co mysleć... Ale z drugiej strony, piszą tu same zadowolone ze znieczulenia dziewczyny i zadna nie wspomina nic o kleszczach ani vacuum. Ordynator do ktorego chodzę, twierdzi, że u nich w szpitalu robią zzo za darmo!!! i to raczej bez problemów ale sugeruje też, żebym się zastanowiła, bo pewne ryzyko istnieje i on jak lekarz ma obowiązek mnie ostrzec. A kleszczy to ja sie boje okrutnie! I badź tu człowieku mądry!

Napiszcie, plizzzz jak to wygląda dokładniej z tym parciem, bo samo założenie znieczulenia, to wiem na czym polega. Domyslam się, ze leży się pod ktg, bo niby skąd położne wiedzą, ze będzie skurcz? I trzeba przeć na zawołanie, jesli nie czuć skurczu? Muszę jeszcze dokładnie podpytac lekarza...
 
Juana u mnie skonczylo sie na cesarce, bo porod (wywolany) za wolno postepowal. Niewiem jak u innych, ale mnie po zzo nie "sparalizowalo" tak ze nic nie czulam...Dokladnie czulam kiedy nadchodzil kazdy skurcz, wiec tym bardziej parte prawdopodobnie bym czula, tyle tylko, ze to byl bardzo delikatny bol w porownaniu z tym ktory mialam przed znieczuleniem.
No pewnie, ze zdarzaja sie rozne sytuacje podczas porodu, ale mysle ze i bez zzo czasem moze sie na kleszczach skonczyc...
 
reklama
Też myślę o zzo przy drugim porodzie, bo pierwszy był zupełnie naturalny i bolesny, wiadomo jak... Ale naczytałam sie i nasłuchałam z różnych stron, ze moze sie skończyć zalożeniem kleszczy albo vacuum, bo nie czuc skurczy partych i dziecko może utknąć w kanale rodnym, jak matka nie moze go wyprzeć. I sama nie wiem, co mysleć... Ale z drugiej strony, piszą tu same zadowolone ze znieczulenia dziewczyny i zadna nie wspomina nic o kleszczach ani vacuum. Ordynator do ktorego chodzę, twierdzi, że u nich w szpitalu robią zzo za darmo!!! i to raczej bez problemów ale sugeruje też, żebym się zastanowiła, bo pewne ryzyko istnieje i on jak lekarz ma obowiązek mnie ostrzec. A kleszczy to ja sie boje okrutnie! I badź tu człowieku mądry!

Napiszcie, plizzzz jak to wygląda dokładniej z tym parciem, bo samo założenie znieczulenia, to wiem na czym polega. Domyslam się, ze leży się pod ktg, bo niby skąd położne wiedzą, ze będzie skurcz? I trzeba przeć na zawołanie, jesli nie czuć skurczu? Muszę jeszcze dokładnie podpytac lekarza...

juana ja juz pisalam że tak mocno na mnie podziałało znieczulenie, że kompletnie nie czułam skurczy, partych tez nie czułam, nie wiedziałam kidym mam skurcz... A wyparła dziecko PIERWSZY MÓJ PORÓD!!! przy 5 skurczu:-)
Ty juz rodziłaś więc napewno wiesz jak przec, myśle że nawet jak nie bedziesz czuła, to bedziesz wiedziec jak przec, tego sie nie zapomina:no: (poprostu tak jak bys kupe robiła;-):-D)
A położna nie musi patrezc na KTG żeby wiedzieć kiedy skurcz idzie... u mnie było tak, że jak byłam jeszcze przed ZZO, to przy badaniu położna mi mówiła "o zbliża sie skurcz" patrząc mi tylko między nogi;-)
Także nic sie nie bój nie muszi byc KTG podpiete aby położna czy lekarka widzialy skurcz.
Dasz rade napewno bo to Twój drugi poród:tak:
 
Do góry