reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Znieczulenie zewnątrzoponowe

ja to nie wiem... moja mama mowila ze mnie bez znieczuliska rodzila i przezyla....
a mowi sie ze co nie zabije to wzmocni :p... sama nie wiem....
aaa i jeszce mowila ze jak np rozcinaja to tego bolu juz nawet nie czuc bo wszystko masz tak obrzmiale od bolu i napuchniete ze wsio jedno czy tna tam na dole czy nie :p....

Moja mama ma trojke nas...i tylko ostatniego ze znieczuleniem tułała bo po 30-stce juz byla :D.

jak ona dala rade to czymu ja ni dom :D:D....

O czym ty piszesz w ogóle?
Twoja mama przeżyła poród, jak wiele innych kobiet, ale po pierwsze nikt nie daje znieczulenia dlatego,że jest się "już " po 30-stce.Aż boję się zapytać o twój wiek.
Po drugie - nacięcia nie czuć, bo się je robi na skurczu i wcale nie jest wszystko jedno czy tną czy nie.
Życzę szybkiego porodu, ale najpierw poczytaj trochę bo wiedzę masz niewielką.
 
reklama
moja mama miala problemy z ciaza i porodem i miala znieczulenie.... i połozna jej mowial ze to norma.... ale to bylo prawie 9 lat temu :D!!! i wybulila na wszytko troszku :)

ejjj no ból bólem.... ludzie przeżywają wiele bolesnych rzeczy ....
mam 18 lat i zycie nie jest prostym biegiem sprawy ale to nie znaczy ze trza go pojmowac rownie kretym torem myslenia....

chodzi o sam fakt, inni daja rade to czemu ja bym nie miala dac??
jestem slabsza od nich czy co??

pewnie w duzym stopniu zalezy to bardziej od podejscia do zycia a nie wieku....
 
Po prostu kazdy poród jest inny i jedna kobieta nawet nie zdąży poprosić o znieczulenie a inna przez wielogodzinny ból nie jest w stanie urodzić dziecka. I nikt nie jest tu gorszy czy lepszy.
 
Wiadomo, ze to tez jest kwestia indywidualna, wiec mam nadzieje, ze ja bede tym latwym przypadkiem:p Moj matrix zwykl mawiac- bol tkliwy, ale nie pamietliwy:) I tego się trzymam;) Natomiast jesli Ty wiesz, ze u Ciebie jest ciezko, moge Ci polecić na priv super goscia, który jest dr medycyny i anestezjologiem i pracuje na polnej w pozz. Jestem przekonana, ze dogadasz się z nim w kwestii ZOP oczywiscie za odpowiednią "gratyfikacją finansową":-):-):-)

Myśle że lepiej się nastawić na zasadzie : znieczulenie bedzie mi potrzebne , a razie czego z niego zrezygnować . Tak mi się wydaje . No i lepiej się dowiedzieć czy w razie czego bedzie możliwość jego podania tam gdzie chcesz rodzić . Zawsze to jakiś konfort psychiczny:tak::tak: A nie wziąść możesz przeciez zawsze .
Ja tak się nastawiałam , ale potem wyszło mi planowane CC tez w podobnym w sumie znieczuleniu.
 
Dziękuję Mamuska ale mam świetnego ginekologa, do którego mam pełne zufanie ale nie rozmawiałam jeszze o znieczuleniu. Jestem w 16 tc. i wizytę w poniedziałek więc poruszę ten temat. Wiem z doświadczeń kobitek z rodziny, bo to rodzinny gin., że nie wyciąga kasy a pomaga. Zobaczymy. Do porodu potrzebna jest położna z jajami, która wszystko załatwi. Na Polnej takich nie brakuje. Ze statystyk wynika, że największy odsetek znieczuleń zewnątrzoponowych jest w Św. Rodzinie bo ok 23%. Tam jednak rodzić nie zamierzam chociaż mieszkam miedzy tymi dwoma szpitalami i mam rzut beretem. Każdy szpital ma swoje minusy i plusy.
 
Taaak. Panuje powszechna opinia, że poród musi bolec, ba! jedna pani w wieku pamietającym czasy PRL w przychodni bardzo głośno rozmawiała ze swoją młodszą znajomą czekającą na swoją kolej do gina. Była oburzona wręcz jak jakaś jedna z drugą na porodówce się darła tak, ze ich chłopy pouciekały... no kto to widział się tak drzeć??!! Jak ona rodziła... itd...Ponieważ czasem potrafię okazać swój burzliwy charakter to modliłam się, żeby przyszła albo moja kolej albo, żeby tamta sobie poszła, bo nie ręczyłabym za siebie.... poszła sobie bohaterka..:wściekła/y:uf
Przy kolejnej wizycie na pewno poruszę ten temat (znieczulenia)z moim nowym ginem, bo to naprawdę człowiek do rany przyłóż, zobaczę co on na to.
A swoją drogą króliczątko masz rację, ze rodzi się po ludzku na papierze, a potem wszystko rozbija się o biurokrację i brak konkretnych regulacji. Ale slogan jest: rodzimy po ludzku i mamy prawo do bezpłatnego znieczulenia.. Mówiłam obecnemu nowemu lekarzowi, że chodziłam do przychodni do tej pory bo jest bezpłatnie i wizyta i badania.... On na to, że owszem bezpłatne są, ale jakość wizyt jeżeli cokolwiek wymaga wnikliwszego badania -co sama mogłam odczuć na własnej skórze (stąd zmiana lekarza)- pozostawia wiele do życzenia a naprawdę ważnych badań się nie zleca. Te które się zleca kosztują grosze. A za resztę jak chcę więcej wiedzieć muszę sobie zapłacić.
To się tyczy niestety nie tylko ginekologii i położnictwa. Za to Afganistan jest ważny...Wiecie co.. nie mogę się denerwować bo twardnieje mi macica:-D
 
Po prostu kazdy poród jest inny i jedna kobieta nawet nie zdąży poprosić o znieczulenie a inna przez wielogodzinny ból nie jest w stanie urodzić dziecka. I nikt nie jest tu gorszy czy lepszy.

i tu racja.... moja mama mowi ze ja i siostra bardzo szybko "wyszlysmy" za to brat kilkanascie godzin sie upierał i nie chcial wyjsc :)...

macie racje , zawsze trzeba brac obie sytuacje pod uwage :)
 
Mój mąż też stwierdził żebym się nie denerwowała bo muszę mieć spokój i dzieciątko też, i ze wszystko się ułoży i on mi pomoże. Wie jak cierpiałam bo był przy mnie, wie też jakie było zagrożenie i jak wielki strach w oczach miała położna, która już skasowała za poród do kieszeni a tu nagle wszyscy lekarze plus 2 neonatologów zgromadziło się u mnie w sali. Mąż mówi, ze ok 8 osób więc mój strach nie jest bezpodstawny i naciągany. NIe wymyśliłam sobie horroru tylko go przeżyłam. Iwolę o nim nie pamiętać ale jak patrzę na moją 4 letnią córeczkę która skacze bawi się i jest szczęśliwa a mogłaby... Wole o tym nie myśleć. Kiedyś poznałam w piaskownicy mamę, która była ze swoją córeczką z porażeniem mózgowym, spowodowanym przez silne niedotlenienie podczas porodu i za długie przebywanie w kanale rodnym. A co do wizyt państwowych też byłam raz. Masakra. Lekarz jadł kanapkę, koszulę miał rozpiętą na 3 guziki, zalatywało potem i nawet mi nie pokazał na monitorze od USG płodu. Mojemu lekarzowi nawet nie opowiadałam o tych przeżyciach. :szok: Teraz czuję że mam fachową opiekę a koszt comiesięcznej wizyty to 150 zł? No cóż nie mogę pić mojego ulubionego piwka, więc skończyły się wieczorne nasiadówki z piweczkiem chipsami i innymi przekąskami. Pewnie co miesiąc stówka jak nie więcej szła na piwko więc teraz mam za to lekarza :-). Pozdrawiam was panieneczki :happy2:
 
Nie zazdroszczę przeżyć! Ja na szczęście trafiłam teraz na bardzo dobrego cierpliwego lekarza. Szpital w którym pracuje jest baardzo daleko, choć też nie na końcu świata, ale myślę i mam nadzieję że jakoś sprostam i będę rodzić pod jego opieką. Widzę jak ważna jest fachowa opieka.
Żal tylko, że ciągle jest niestety powszechne to, ze "jak nie zapłacisz to nie masz". Ale z drugiej strony też to takie proste nie jest ;-) to chyba problem bardziej złożony. Bo po prostu trzeba trafić na swojej drodze na DOBREGO CZŁOWIEKA, lekarza z powołania i tak samo rzecz się ma do ekspedientki w sklepie, jak i do lekarza, księdza czy innych profesji.
I tak np. moja bratowa, ktora rodzila 9 lat temu nie płaciła za obecność męża przy porodzie, choć wtedy to był standard. A jak widać teraz choć powszechne powinno byc to świadczenie bezpłatne to jednak w niektórych szpitalach dalej pobiera się opłaty.
 
reklama
Ja czuję, że mój obecny lekarz to właśnie taki rwdziwy z powołania. Jak go widzę i jestem u niego to czuję że jestem pod fachową opieką. Nawet ostatnio dzwonił na izbę przyjęć i rozmawiał tam z lekarzem, który mnie tam badał. Dowiadywał się też o wyniki badań w szpitalnym labolatorium. Normalnie cud miód! :-) Na pewno nie zmienię lekrza bo już kilku wypróbowałam z polecenia no ale to co kogoś zadowala nie koniecznie mi odpowiada. A co do porodu to powinno być cudowne przeżycie a nie katorga i męki przez ból. Rzeczywiście wszystko przechodzi jak dostaje się kruszynkę na ręce ale moje dziecko odrazu zostało zabrane na odział dla noworodków a ja zostałam sama i czułam sie z tym fatalnie.:sorry2:
 
Do góry