reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Zupka

Nie chodziło mi o alergeny jaka marchewka jest sama w sobie ze względu na naturalne składniki podejrzewam barwniki które się w niej znajdują bo do tej pory nie słyszałam o takim przypadku... tylko alergenami ze względu na duza ilość substancji sztucznych które się znajdują obecnie we wszystkich warzywach uprawianych przez większość duzych gospodarstw rolnych... nikt nie ma o tym pojęcia co się w nich znajduje dopóki sam ich nie przebada... ilość pestycydów metali ciężkich itp. w zwykłych marchewka ch czy ziemniaka ch cod straszne... uczestniczyłam w badaniach wiec coś o tym wiem...
 
reklama
Mam pytanie czy trzydzieści albo 50 lat temu były jakieś schematy żywienia? Matka miała mleko to karmiłam nie miała dawała krowie i zaczynała gotować zupki czy myślicie że ktoś kiedyś gotowałam zupy bez wywaru... nie wpadajmy w paranoję..
Podawanie siedmiomiesiecznemu dziecku zupy nie jest zbrodnia zwłaszcza na warzywach uprawianych ekologicznie bo takie gospodarstwo mają moje rodzice od kilku lat...
 
No wyobraz sobie ze istniały wytyczne kiedy i co wprowadza sie niemowlakowi. Twoje dziecko Twoj wybór, przecież nikt z nas nie narzuci Ci jak masz je karmic. Zalecam jednak bardziej zglebic temat alergii bo Twoja wiedza jest strasznie znikoma. Dziekuje za rozmowe.
 
Oczywiscie, ze 50 , a tym bardziej 30 lat temu istnialy takie schematy. Ja mam prawie 50 lat, w domu, pamietam, byla ksiazka o wychowaniu niemowlat i ,pamietam, jako dziecko namietnie ja przegladalam, bo bardzo podobaly mi sie ilustracje ;) . Byly w niej schematy wprowadzania nowych pokarmow (wtedy zaczynalo sie od soczkow i tartego jablka) , przepisy na mieszanki mleczne. Wyobraz sobie, ze, ta-dam , nawet cos takiego jak "Mleko w proszku dla niemowlat" , z dodatkiem witamin, dla tych mam, co mieszkaly w miescie i nie mialy jak miec krowy , bylo w sklepach. Potem, w latach 80, gdy zaczal sie kryzys, bylo na kartki
To, ze TY nie slyszalas o uczuleniu na marchewke, nie znaczy, ze nie cierpi na nia , wedlug badan, 10% alergikow. I nie barwniki w niej uczulaja- bo beta-karoten jest tez w dyni, a dynie moje dziecko moglo jesc bez problemu.
Zupki DLUUUGO gotowalo sie bez wywaru, na masle, bo wedlug owczesnych schematow mieso wprowadzano o wiele pozniej, pod koniec I roku zycia niemowlecia. Gotowalo sie ziemniaczka, marchewke, pietruszke, rowniez natke, z lyzeczka kaszy manny i to przecieralo przez sitko, bo nie bylo wtedy blenderow. Dziewczyno, nie masz o niczym pojecia, a wypowiadasz sie tonem autorytetu.
Tu masz przyklad ksiazki o wychowaniu dzieci , podobna wlasnie mielismy :D
http://ronja.pl/wp-content/uploads/2016/10/grzeczne-dziecko-w-czasach-prl-04.jpg
A tu mleko, choc byly i inne, w torebkach z metalizowanej folii, z fotografa dziecka
Link do: mleko w proszku dla niemowlat PRL - Google-søgning:

Troche wiecej WIEDZY o swiecie, a mniej swoich wyobrazen polecam.
 
Ostatnia edycja:
Jeśli wydaje Ci się ze każdy trzyma w domu tony książek o żywieniu i wychowaniu dzieci i kieruje się nimi a nie zdrowym rozsądkiem... zwłaszcza 50 lat temu to się mylisz i to bardzo... nie kwestionuje tego ze ktoś może miec uczulenie na marchewke ja po prostu do tej pory nie słyszałam o takim przypadku... a propo barwników roślinnych są ta uboczne produkty przemiany materii nie potrzebne roślinie dlatego wydalaja je do miekiszu czyli głównego śmietnika każdej rośliny... I na tej podstawie wyciągnęłam wniosek że to MOŻE one uczulaja... dynia ma jeszcze inne dodatkowe barwniki...
 
Jeśli wydaje Ci się ze każdy trzyma w domu tony książek o żywieniu i wychowaniu dzieci i kieruje się nimi a nie zdrowym rozsądkiem... zwłaszcza 50 lat temu to się mylisz i to bardzo... nie kwestionuje tego ze ktoś może miec uczulenie na marchewke ja po prostu do tej pory nie słyszałam o takim przypadku... a propo barwników roślinnych są ta uboczne produkty przemiany materii nie potrzebne roślinie dlatego wydalaja je do miekiszu czyli głównego śmietnika każdej rośliny... I na tej podstawie wyciągnęłam wniosek że to MOŻE one uczulaja... dynia ma jeszcze inne dodatkowe barwniki...
Daruj sobie takie beznadziejne wywody- jesli zdrowy rozsadek kaze Ci napychac dziecku brzuch czyms czego nie moze strawic i przyswoic bo po prostu jeszcze nie jest do tego przystosowane to gratuluje. A potem takie mowia- moje to jadlo i jakos zyje.......

Teraz nastala era internetu i nie musisz miec ksiazek po matce czy babce zeby dowiedziec sie jak to było kiedys....
 
Jeśli wprowadzanie dziecku zupki od pół roku na samej marchewce potem rozszerzając stopniowo o kolejne warzywa jeśli nie było żadnego problemu z ich trawieniem jest głupim wywodem to zakończmy ten temat...jakbyś przeczytała dokładnie moje posty to byś wiedziała ze dopiero po wprowadzeniu podstawowych warzyw zaczęłam gotować zupy na mięsie... I to najchudszym i najzdrowszym z gołębi i królika... ja tylko uważam ze gotowanie mięsa osobno dziecku nie ma większego sensu w wywarach mięsnych znajduje się wiele ważnych składników ale ja na tym zakończę bo dalsza wymiana zdań nie ma sensu...
 
Jeśli wydaje Ci się ze każdy trzyma w domu tony książek o żywieniu i wychowaniu dzieci i kieruje się nimi a nie zdrowym rozsądkiem... zwłaszcza 50 lat temu to się mylisz i to bardzo... nie kwestionuje tego ze ktoś może miec uczulenie na marchewke ja po prostu do tej pory nie słyszałam o takim przypadku... a propo barwników roślinnych są ta uboczne produkty przemiany materii nie potrzebne roślinie dlatego wydalaja je do miekiszu czyli głównego śmietnika każdej rośliny... I na tej podstawie wyciągnęłam wniosek że to MOŻE one uczulaja... dynia ma jeszcze inne dodatkowe barwniki...
Rece opadaja :D. Byc odpornym na fakty i jeszcze sie tym szczycic :D
 
reklama
myślę ze można opierać sie na książkach itd,ale wiem kazda mama chce dla dziecka jak najlepiej ,jedno jest uczolone drugie nie wiec nie ma sie co kłócić itd to indywidualna sprawa każdego,a po jest sie na forum żeby pomogac i dawać rady.pozdrawiam wszystkie mamuski
 
reklama
Do góry