Koreczek to masz z jedzeniem w szpitalu jak u nas. Nie zapomnę jak na 2 dzień po porodzie dali nam barszcz ukraiński gotowany nie na wodzie tylko occie. Matka karmiącym sam kwas, wolałam poczekać na obiadek od teściowej, bo moja mam wtedy tez była w szpitalu i mąż nam dowoził. Na kolacje po porodzie nic nie dostałam, gdyby nie tata to bym z głodu padła, bo nic nie jadłam od 4 w nocy do 19
Przywiózł mi jogurt pitny i kajzerkę
Przywiózł mi jogurt pitny i kajzerkę



