hej hej :-)
słyszycie jaka u mnie cisza? chlopcy właśnie na mecz pojechali

cudnie, mogę odpocząć ;-) Mrówek dzisiaj przechodzi sam siebie ;-) oj pomysły ma
Ślubny opowiadał mi o wczorajszym turnieju

opowiedział jedną sytuację ;-) Mrówek gra meczyk, w tle muzyka. Nagle rozpoczyna sie piosenka "Gangnam Style"

i co robi Mrówek? przestaje grać i tańczy

początkowo sam, aż dołączają do niego koledzy z drużyny i z drużyny przeciwnej ;-) i z innych drużyn też

trenerzy w śmiech i razem z chłopakami zaczynają tańczyć ;-) no wodzirej mi chyba rośnie

Ślubny mówił, że bosko to wyglądało ;-)
pogoda u nas dzisiaj paskudna jakaś ... mżawka

zimnica

no ja wiem - grudzień ;-) ale kurczę tyle jeszcze do wiosny ;-)
zgadnijcie co jadłam na śniadanie

tak, tak - metkę tatarską

pojechałam rano i kupiłam więcej ;-) zamroziłam sobie na niespodziewaną chcicę ;-) pyszna ta metka, smakuje lepiej niż przed ciążą
no i nastał wieczór :-( i trzeba powoli szykować się na poniedziałek ;-) dobrze, że w środę jest barbórka i mam wolne

jakoś ten tydzień roboczy minie ;-) co prawda mam dyżur, ale nie muszę do pracy jechać ;-) ślubny Mrówka zawiezie do przedszkola, a ja sobie w piżamce polatam do 10 ;-) później jadę z kumpelą do galerii ;-) ona będzie szaleć po sklepach, a ja będę lansować się z jej cudnym 3miesięcznym synkiem ;-)
oglądałyście wczorajszy finał "Mam talent"? wg mnie ta piaskarka nie zasłużyła na wygraną ... nie zauroczyła mnie i tyle ;-) po wczorajszych występach stawiałam na Teklę ... super grali i dali popis godny finału! szkoda, że tylko drugie miejsce ... ale mam nadzieję, że to dla nich poczatek czegoś niesamowitego

i z przyjemnością poszłabym na ich koncert ;-) niespodziewałam się, że góralska muzyka może tak fajnie brzmieć ;-)
Brzuch mnie nie boli. Zawsze jak miałam plamienie to nigdy mnie nie bolał brzuch. Zawsze to plamienie było przez ta nadrzerke. Nie wiem juz sama.
plamienia mogą być od nadżerki, więc może to właśnie to

trzymam kciuki za to ;-)
A wczoraj? Ojjjj działo się



Po południu czekałam na mojego :-) przyjechał, dostałam ooooogrooomy bukiet kwiatów, największy i najpiękniejszy w moim życiu

zjedliśmy obiad, deser i pojechaliśmy do babci, gdzie już byli moi rodzice i bracia, i sąsiad babci, jej przyjaciel. Tam świętowaliśmy urodziny mojej babci i moje, bo mamy w tym samym dniu, 30 listopada

potem wróciliśmy do moich rodziców, i tutaj na szybkiego też jakaś zagrycha i kolejna flaszka, ja oczywiście o soczku pomarańczowym

no i jak już tata zaniemógł i przytulił się do poduchy, to poznosiłyśmy z mama jedzenie do kuchni, bracia uciekli do siebie na górę, a ja z moim do mojego pokoju… położyłam się bo caly dzien siedziec to mnie już kość ogonowa zaczęła boleć, a mój uklęknął przy łóżku…. I mówi że mnie kocha, i naszego bąbla też, i że jesteśmy jego największym szczęściem i chciałby żebyśmy już zawsze byli razem i padło to magiczne pytanie: CZY ZOSTANIESZ MOJĄ ŻONĄ?

Ja zanim zdążyłam powiedzieć cokolwiek, zatkało mnie, łzy jak grochy popłynęły, i dopiero wydusiłam z siebie : OCZYWIŚCIE, ŻE TAK, KOCHANIE
po pierwsze wczorajsze sto lat

po drugie gratulacje!!! aż się wzruszyłam
a na kolację, tak samo jak wczoraj, robię naleśniki ;-) dwóch moich chlopaków uwielbia, więc korzystam z okazji, że mam więcej sił usmażę im ;-) a co ;-) niech tyją
